Witam,
Już kiedyś miałam taki wątek, później kolejny i wiele prób walki o "lepszą ja", bez sukcesu. Powracam... zaczynałam bo chciałam schudnąć przed ślubem, już mija 3 lata po ślubie a ja 12kg cięższa... jeszcze jakbym rodziła w między czasie to jakos byłoby to do przyjęcia, a ja po prostu z łakomstawa taka jestem. Szczerość? - to spojrzeć na samą siebie z boku. Mogłabym być super laską mam ku temu predyspozycje, a jestem gruba, głównie na brzuchu, doprowadziłam się do stanu jaki nigdy nie powinien był mi się przdarzyać. Nie będę zganiać na nic, ani nikogo... stresująca praca? koleżanka z pracy? mąż? nie wszystkiemu winna jestem ja, tylko ja. Jestem słaba? - nie! wiem, że jak chcę to potrafię. Zeszłam na złą drogę w wielu aspektach mojega życia, nie jestem z siebie zadowolona. 2 dni temu skończyłam 29 lat, za 2 dni mam 3 rocznicę ślubu, jestem na urlopie, nie ma lepszego czasu by zastanowić się nad sobą.
Schudnąć? nawet nie wiem jak zacząć (nie oczekuję super porad) tyle razy już próbowałam, że to jest najgorsze, wiem jak być powinno, ale trudno jest znów zacząć, bo i od czego? od postawienia sobie celów? jakie by nie były realne to boję się kolejnej porażki. Tyle chciałabym zmienić... pora zacząć powoli to do mnie dociera, nie chcę sobie mówić, że "od jutra", bo wiem, że tak zdnia na dzień nie uda mi się, mam nadzieję, że dojrzeję do tej myśli i przygotuję "plan" działania najpóźniej od 15 lutego. Będę walczyć o "lepszą ja"