To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Nie mam co pisać, to nie piszę. Nudy takie, że jak już napiszę, to sama z sobą konwersuję. Zupełnie bez sensu, to po co pisać? ;) Dialog wewnętrzny to ja mogę prowadzić bez pośrednictwa forum :lol:
W weekend upiekłam chleb żytni z piekarnika - wypróbowując funkcję grzania "hydropieczenie". Ciasto wyrabiałam ręcznie, ale warto było, gdyż chlebek był boski co najmniej :love: Dziś piekę następny, ale wyrobi ciasto maszyna. Drugi raz się w to wrobić nie dam :mdr:
Dodatkowo zrobiłam dziewczynkom ciasteczka owsiane w ramach smakołyków, które wyszły tak pyszne, że wyżarłam im 1/5 sama :lol:
Wczoraj byliśmy z lubym w sklepach - miałam sobie kupić spodnie dresowe długie, bezrękawnik i spojrzeć na buty jakieś takie adidasowate do latania z psami na co dzień. Luby miał nabyć polar i spodnie... a wyszło po piżamie na głowę i sobie kupiłam w zamian za bezrękawnik kurtkę przeciwdeszczową wiatrówkę.
Później napad na supermarket i do domu.
Ostatnio spróbowałam pizzy giuseppe (czy jak to się pisze) i muszę przyznać, że jest to jedna z nielicznych mrożonek, które smakują rzeczywiście dobrze. W ogóle nie robi się gumowy kapeć, tylko chrupiące ciasto. Patrząc na skład... tak za pół roku skuszę się na następną :lol:
Poza tym nabyłam pomarańcze niepryskane i jestem z nich szczególnie zadowolona, bo nie mam tego chemicznego ścierwa na skórce i jeszcze na papierku nasączanym, żeby dłużej wytrzymały. Zobaczymy jak będzie smakowała, bo wczoraj już nie było okazji spróbować.
Ostatnio edytowane przez youtka ; 26-03-2012 o 10:16
haha, new wątek
pizza pizza pizza o jak ja Ciebie dawno nie kosztowałam
tylko do Twoich wewnętrznych przemyśleń nie mam dostępu, a jak coś naskrobiesz to chociaż trochę wiem co tam w youteczkowej głowie siedzi
pizzunia z zamrażalki? no ja miałam jedynie ciężkie przypadki które mnie totalnie zniechęcały do dalszych prób szukania zjadliwego gotowca w takiej postaci
Ja aż sprawdzałam ponownie na czyim wątku jestem, bo nie mogłam uwierzyć, że Youtka zjadła takie paskudztwo
Noo zawrotne tempo - inni mają 4, czy 5 a ja początek 2 I nie jestem zadowolona, że już druga część... jakoś mi nie pasuje pójście na ilość. Jak inni chcą jak najszybciej do następnej części i upatrują się w tym jakiegoś symbolizmu... mistycznego nawet hehehe, tak ja oszczędzałam ten mój wątek jak najdłużej
Żebyś chociaż trochę wiedziała co w mej głowie siedzi musiałabym nie przestawać pisać... a skończyłoby się tak, że i tak nie zdołałabyś wszystkiego przeczytać
Ja miałam kiedyś smaczny przypadek z tesco, ale zniknął. Ale ogólnie to jakoś nie poszukuję, raczej to się dzieje przypadkiem, że wpadam na coś i mam szczęście. Bywało, że szczęścia nie miałam i wtedy to zaznałam smaku gumowego kapcia
Oj od razu paskudztwo, tylko połowę paskudztwa
A dziś pogoda tak okropna, ciśnienie makabryczne i głowa mnie boli - to tak dla odmiany
Wczoraj piekłam chleb, pięknie mi wyrósł... poszłam się nawet pochwalić, że taki piękny, gdy już siedział w piecu... tylko żołądek mnie wczoraj koszmarnie bolał (nie wiem, toż to jakiś zamach na me życie był, ale się nie dałam i jak widać wciąż dycham) i czym prędzej chciałam się położyć i zapomniałam zmniejszyć temperaturę w piekarniku (wstawiam na pierwsze 5' na 300 stopni, po czym zmniejszam do 200 stopni na 40')... na szczęście wróciłam do kuchni po 5', ale skórka od góry już była zjarana na mahoń. Dobrze, że szybko to ogarnęłam, to opanowałam sytuację. Warstwa tej spalenizny jest bardzo cieniutka i to tylko od góry tak się zwęgliło - nawet daje radę zjadać ze skórką, a jak się uprzeć to można odkroić. Chleb mimo tej drobnej wpadki jest przepyszny i pachnie obłędnie.
A dziś zainwestowałam kolejną dychę w gazecidła z przepisami - choroba, normalnie choroba. A i tak się ograniczam.
W nocy znów spać nie mogłam, bo śniły mi się zupełne brednie, za to strasznie męczące... a dodatkowo niechcący ustawiłam na zeszły wtorek budzik w telefonie na 5 rano - to akurat było chcący, ale przypadkiem i niezamierzenie było włączenie powtarzania co tydzień i dziś o 5 ryknął. Wzięłam mój telefon i mym oczom ukazał się kalendarz z podłym napisem "Prima Aprilis" - no żeż w mordę co za podły żart losu, ledwo zdołałam trochę zasnąć a tu taki numer. Już nawet nie mówię Wam jak luby się przy tym darł - wtedy wszyscy sąsiedzi mieli jeszcze dodatkowe atrakcje pobudkowe
Ostatnio edytowane przez youtka ; 27-03-2012 o 08:59
Oj, boję się piec chleb za dużo wtedy zjem, jak nic
I to się nazywa odchudzanie i motywacja [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
---------- Wiadomość dodana o 09:45 ---------- Poprzednia wiadomość dodana o 09:36 ----------
No ja się umiem ogarniać i nie mam takiego ciśnienia na zjadanie, więc sobie mogę piec. Poza tym to co od dawna powtarzam wszędzie gdzie się da - własny chleb całkiem inaczej syci, niż te kupne - po tym kupnym to jestem wiecznie nienażarta, a po kromce mojego jestem pełna i zwyczajnie nie mam potrzeby dalej jeść.
Ostatnio edytowane przez youtka ; 27-03-2012 o 09:58
aaaaaaaaaaaaaaaa, zajebiaszczy jest ten pies, kocham go!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!