Witam serdecznie.
Wracam z pokorą i spuszczoną głową na forum, po prawie roku nieobecności... Zostawiłam forum z wagą ~74kg (przy czym moja największa waga to 76kg).
Obecnie jest ~68.5kg.I 77cm w talii (było 83?).
Nie chcę i - tym razem - NIE MOGĘ zawalić. Wiele w moim życiu się zmieniło. Począwszy od fryzury, koloru włosów, po sposób bycia.Została TYLKO (i aż...) waga.
Przestałam traktować dietę jak karę. W sumie pozwalam sobie na wszystko.Mam ochotę na ciastko - jem ciastko. Mam ochotę na alkohol - piję. Wszyscy jedzą paluszki - też jem. Jednak nauczyłam się też odmawiać, kiedy wiem, że przeginam.
W sumie codziennie jem coś słodkiego. Trudno. Dopóki widzę tendencję spadkową, jest ok. Zacznę się martwić ewentualnie później (oby nie!).
Do tego dużo (jak na mnie) się ruszam - raz w tygodniu siłownia na uczelni, kilka razy w tygodniu wypady na siłownię - bieżnia, spinning, zumba, fitboxing, salsa i na co tam jeszcze mam ochotę i co mi pasuje godzinowo. Polubiłam to, chociaż czasami ciężko podnieść tyłek i jechać na drugi koniec miasta.
No... to tyle spowiedzi.Teraz chciałabym moje stare kompanki (które mam nadzieję mnie pamiętają!
) przywitać, a resztę bardzo miło będzie mi poznać!
Willy.
_____________________________
Podsumowanie dzisiejszego dnia:
Łyżeczka nutelli crunchy (wiem, nieładnie :P)
Ciasteczka BelVita (232 kcal)
Jogurt naturalny z cynamonem, gałką muszkatołową, odrobiną fruktozy, siemieniem lnianym
Łyżeczka nutelli crunchy
4 jajka gotowane na twardo
Jogurt pitny
bułka wieloziarnista
Jabłko
Cóż, menu niezbyt chwalebne.W sumie ok. 1200-1300 kcal.
Do tego 55 minut spinning'u!![]()