Strona 11 z 51 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 503
Like Tree85Lubią to

Wątek: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

  1. #101
    Awatar ciastek_usuniety
    ciastek_usuniety jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    03-02-2008
    Posty
    7,908
    Wpisy na blogu
    2

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    "To, co dają za d a r m o, na ogół nic nie jest warte. "
    - Małgorzata Musierowicz

  2. #102
    Awatar siyanda
    siyanda jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    29-12-2007
    Posty
    1,911
    Wpisy na blogu
    5

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    A ja myślałam z rana, że coś nie tak z moim kompem - szlag mnie trafiał, tak zawieszało się forum.


    Co to ja chciałam, a ! Co do mieszkania - też kiedyś tak myślałam, ale z wiekiem staję się ... wygodniejsza

    Poza tym, ja szukam materiałów wysokiej jakości bo nie stać mnie potem na wymianę kafli czy kuchni co rok

    A najważniejsze jest to, że dla mnie to jest inwestycja ponieważ mieszkanie o pewnym standardzie łatwiej mi je będzie wynająć/sprzedać kiedy odziedziczymy mieszkania po rodzinie czy np. coś się stanie i trzeba będzie wyjechać za granicę.

    Natomiast powiem Wam, że wysoka jakość nie równa się zawsze wysokiej cenie. I tego się nauczyłam. Dla mnie wyrzucaniem pieniędzy są meble z Ikea - często ze sklejek, po roku koleżance odpadają fronty a wystarczy wybrać drewniane forniry, odpowiedni projekt i dobry stolarz wykona nam o niebo piękniejsze meble i uwaga: w połowie mniejszej cenie Tak było np. z moją kuchnią. W studio kuchennym jakiejś NIBY super firmy cena dla mnie nieosiągalna, kosmos jakiś ! A facet, który wykonuje (!) temu studiu kuchennemu meble zrobił je nam, bez faktury, za ... uwaga, uwaga ... 1/3 ceny.
    No i mnie wciągnęło to szukanie "na własną rękę" I dlatego to tyle trwa.


    Yo - a Ty lubisz horrory, że chcesz fotkę ?
    Z chęcią wstawię ale trochę później (czyli jak znowu wyjdzie żyła haha) bo teraz miałam wysokie węgle i ta sylwetka jest hm... ja to nazywam "zalana". Mi służą białka, tłuszcze a węgle to co piąty dzień. Wtedy nie gromadzę w sobie wody i wyglądam dosłownie na dwa rozmiary mniej

    A to Ty będziesz w maju w u rodziców ? :jupi:

    Ten program Chodakowskiej może być, żadnych cudów tu nie ma - ale dla mnie to cardio a nie program kształtujący nogi - nie wykonywałabym tego 6 x z rzędu, szkoda stawów, kolan. I tak je masz obciążone bieganiem.

    Ty w ogóle masz trudniej tak sobie pomyślałam ostatnio, że bycie wege w PL to hmm ... trochę kosztowna sprawa. Ostatnio w Biedronce oglądałam szpinak baby idealny do sałatek warzywnych, ma dużo białka ale 3,50 na dzień do tego masa innych warzyw ... czasami myślę, że ta moja kura i jaja taniej wychodzą. Już nie mówię o avocado, orzechach i innych cudach. A piszę o tym, bo ostatnio przeglądałam taki blog wege (wyżyłowanej dziewczyny) i w jej diecie mało było zbóż, fasoli tylko mega dużo warzyw, szejków proteinowych z ryżu i konopii i tofu. No i sześć posiłków z tego to wyszła mi kosmiczna cena.
    A piszę dlatego ponieważ zastanawiam się, czy gdybyś nie jadła więcej białek nie wyglądałabyś inaczej. Tzn. wiesz o co mi chodzi - właśnie o ten widoczny zarys mięśni - bo równie dobrze, możesz gromadzić wodę pod skórą i choćbyś biegała codziennie maratony to właśnie tego nie będzie widać. Ale niestety wiem to po sobie: trzeba modyfikować i na sobie testować testować. Tylko co z tego, jak u nas jest taki mały wybór wysokiej jakości białek dla wege

    dobra, pierwszą część puszczam bo mi wetnie !!!
    Ostatnio edytowane przez siyanda ; 12-02-2014 o 20:24
    Never give up !!! Ćwiczę, chudnę, zmieniam się !

  3. #103
    Awatar siyanda
    siyanda jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    29-12-2007
    Posty
    1,911
    Wpisy na blogu
    5

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    Cytat Zamieszczone przez tardiska Zobacz posta
    Zrobiłam sobie kubeczek (około 200ml, a może i mniej) kakaa. A właściwie to mam w słoiczku polewę, która jest na moim cieście i wzięłam łyżeczkę tej polewy i dodałam do gorącego mleka.
    Nie wiem co mi jest. Jakaś niewyraźna jestem w głowie.

    To te cukry niektóre słodkie substancje otępiają


    Cytat Zamieszczone przez zeedee Zobacz posta
    Ja się zawsze rozkoszuję widokiem zgrabnych nóg i pośladków!
    Najważniejsze pytanie: jedziecie na dwie noce czy jedną i u kogo śpicie.
    Wiem, że i Siy i Ciacho też są zmotoryzowane
    A ja rozkoszuję się wyrzeźbionymi ramionami u kobiet - a w łyżwiarstwie to te łapki takie wiotkie
    Ja jak już to na jedną noc.
    Niestety nie jestem zmotoryzowana, olałam to prawko i właśnie zbieram się żeby zaliczyć


    Specjalnie to napiszę na biało bo coś sobie pomyślałam ale niekoniecznie chcę, żeby to Wisienka czytała (bo ja nie wiem, czy dobrze to zrozumiałam a za szczera jestem i to może kogoś zaboleć).




    Cytat Zamieszczone przez wisienka_z_tortu Zobacz posta
    On podobno jest za mało zorganizowany... uważa, że podział czasu na lata,miesiące i dni tygodnia, a jeszcze dodatkowo nadawanie tym przedziałom czasowym nazw... jest to kompletnie niepotrzebne zawracanie gitary. Więc mam tego pilnować skoro to dla mnie tak naturalne jak oddychanie.


    Ponoć jest gotowy zabić dla mnie smoka, ale pod jednym warunkiem. Że przypilnuję kiedy powinien wyjść z domu na umówione z tym smokiem spotkanie. Bo On może zapomnieć. Nie no, luz, kanapki na drogę zrobi sobie sam, i miecza też nie zapomni, ale mam go wyprawić na czas w podróż.
    Podziwiam Wisienkę za odwagę, zaradność i odpowiedzialność - moja mama ma chyba bardzo podobny charakter: w pracy kobieta Robocop ze stali, prywatnie nie dzieli się z osobami bliskimi emocjami stara się być właśnie taka "niewidzialna" i dlatego mnie to tak ruszyło - no nie mogę.

    Ja się zastanawiam czy ten facet to jest dojrzały mężczyzna, czy dziecko. Albo jest to jakiś wampir energetyczny.

    Przepraszam, ale to jest najgłupsza postawa, najgłupsze tłumaczenie jakie w życiu słyszałam - ba! chyba nawet nie słyszałam.

    Chyba nawet artyści nie żyją w ... "bezczasie".
    Czyż to nie jest wygodne usprawiedliwienie z du.py ?
    Bo tak po prostu jest najwygodniej powiedzieć, że się o czymś ważnym zapomniało ?

    To jak to ma wyglądać ?
    Dzień dobry kochanie, dzisiaj jest wtorek przypominam Ci, że są moje a)urodziny b)wychodzimy do kina c)trzeba zapłacić czynsz d)mamy rok 2014 - no bo tak wynika jak ktoś choruje na "bezczas".

    Czy tylko ja dostrzegam jak głupio to brzmi ?

    To znaczy, że co - zamiast wsparcia kobieta ma dostać człowieka, któremu trzeba przypominać o tym, że się JEST ?

    Albo znaczymy COŚ dla kogoś. Ktoś o NAS myśli, przejmuje się albo ... mamy mu przypominać, że MY/WSPÓLNIE mamy coś zrobić ?
    Mamy dopraszać się UWAGI w związku ? A to jesteśmy zwierzątkiem w cyrku, małpką ?
    Bo inaczej ta druga strona nas nie zauważy, nie zapyta o samopoczucie, nasze problemy itd .... czyli będziemy OBOK - sami.

    Bardzo przepraszam, jeśli odebrałam to nie tak jak trzeba ale się zdenerwowałam - naprawdę ja jeszcze czegoś takiego nie czytałam. TO NIE JEST ODPOWIEDZIALNY MĘŻCZYZNA do życia w rodzinie.
    tardiska lubi to.
    Never give up !!! Ćwiczę, chudnę, zmieniam się !

  4. #104
    zeedee_usuniete jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    25-03-2010
    Posty
    2,577

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    Cytat Zamieszczone przez siyanda Zobacz posta
    Yo - a Ty lubisz horrory, że chcesz fotkę ?
    Nie mów, że jest źle, gdy jest dobrze!
    Mogłabyś nas zmotywować do pracy!


    Monia , bańki chińskie. O efektach jeszcze ci nic nie powiem, bo to za wcześnie. Ale wiem, że będą bo kiedyś chodziłam na dermomasaż do znajomej i Ewa jeździła mi po nogach i tyłku takim dingsem pod ciśnieniem i w odczuciu bardzo to podobne do bańki chińskiej. A efekty po serii masaży miałam i to spore. Tyłek był o 200% jędrniejszy. Nie, inaczej – pierwszy raz był jędrny i nogi też o wiele fajniejsze były. Gorzej, że miałam na nich sporo siniaczków i wyglądałam jak dziecko wojny


    Dwa dni temu też sobie siniaczka małego zrobiłam. Jeśli skóra nie jest przyzwyczajona to małe siniaczki na początku mogą się robić. Wszystko zależy jak mocno zassiesz i też dużo zależy od tego jaki masz próg bólu. Ewa – ta od masażu – stwierdziła, że mam wysoki próg bólu. Mi ciężko to ocenić, bo tu nie ma się porównania, ale spokojnie mogę sobie bańkami jeździć ile chcę, za to moja mama piszczy.


    A swoją drogą, jak chcesz mieć mocniejszy masaż tyłka () to te bańki są super na to!!!


    Jak chcesz kupić to są na allegro różne rozmiary. Od razu mówię, że nie ma co kupować największej (to chyba 7 cm?) ani najmniejszej (3 cm), bo się nie opłaca. No chyba, że chcesz sobie biust ujędrnić to te 3 cm może się jednak przydać ale zanim zajrzysz na allegro to sprawdź u siebie w aptekach czy nie masz… bo okazuje się, że w aptekach można dostać cały komplet (4 bańki – 3, 4, 6, 7 cm – jakoś tak) za około 25 zł. Na allegro komplet to kosz rzędu 50 zł? Jakoś tak.

    Tardis, możesz napisać kiedy wypada nocna połówka (a ile wpisowe?) a kiedy wulkany? I adres tego domku w górach? Nie musi być dokładny – byleby miasteczko było. Ja już pisałam. Dla mnie to za wcześnie by móc coś konkretnego powiedzieć. I raczej będę z doskoku, jak Ania. Choć kto wie?



    Dziewczyny… a co myślicie o glukozie w tabletkach? Moja mama dostała od cioci 3 takie tabletki na drogę, gdy wracała samochodem z Niemiec. Nie potrzebowała ich jednak, więc któregoś dnia pożarłam dwie. Byłam padnięta i ta glukoza postawiła mnie trochę na nogi – a muszę przyznać, że kawa nie dawała już sobie ze mną rady… czy ja z nią Moja ciocia jest cukrzykiem. Nie pamiętam, którego typu, ale zaawansowanym. Za to ja i mama mamy cukier niski. W badaniach na czczo wychodzi mi 70-75, nigdy nie miałam więcej. Gdy byłam u cioci, sprawdziłam sobie z ciekawości ile mi pokaże cukru tuż po obiedzie, kawie i kawałku jakiegoś ciasta. Pokazało 93. Mało, nie? Razem z mamą podejrzewamy, że w ciągu dnia mocno spada nam cukier poniżej normy (70), chciałyśmy się nawet przebadać, ale wiadomo… jakoś zawsze nie po drodze. No ale o tej glukozie… zastanawiam się czy to dobry pomysł by sobie ją zamówić? Co myślicie? Różnica przed i po tabletce była ogromna! Naprawdę czułam się o niebo lepiej.

    Kupić... nie kupić?


    A! 1 tab. to 0,5 WW

  5. #105
    Awatar ciastek_usuniety
    ciastek_usuniety jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    03-02-2008
    Posty
    7,908
    Wpisy na blogu
    2

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    Zee...do lekarza, a nie tabletki z glukozą kupować. Bo też by się przydało zrobić wywiad, czy czasami nie spada poniżej 70.
    Skoro Ci nie podnosi się cukier po takiej dawce to znaczy, że jest dużo insuliny. Jeśli cukier Ci spadnie i przywalisz mu glukozą to insulina znowu poleci do góry. A jeżeli coś jest nie tak z wydzielaniem (przy spadkach cukru) to można sobie takim czymś krzywdę zrobić.
    Chyba, że o tej porze system mi się popierniczył, ale chyba nie.

    I to na razie tyle
    Ostatnio edytowane przez ciastek_usuniety ; 12-02-2014 o 22:16
    "To, co dają za d a r m o, na ogół nic nie jest warte. "
    - Małgorzata Musierowicz

  6. #106
    Awatar tardiska
    tardiska jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    10-03-2011
    Mieszka w
    wrocław
    Posty
    2,475
    Wpisy na blogu
    84

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    na prędko, będę jutro na dłużej.

    Dziś biegłam ubrana na czarno bez odblasków bez pulsometru w mokrym topie bo nie wysechł
    Jak wychodziłam usłyszałam od G że jestem zimna bitch ostatnio
    To tak a propo szczerości i bezpośrednich komunikatów
    Nie zatrzymałam się na żadnym ze świateł. Zatrzymał mnie dopiero tramwaj. Tylko dlatego że nie dało się przebiec przez niego.

    Micha
    śn - 3 małe kromki chleba ze słonecznikiem, masło, mozzarella, pasztet sojowy, coś (nie pamiętam co było na trzeciej kromce) + szpinak (Siy, ten szpinak który można w biedronce kupić nie trzeba od razu zjadać na jeden raz. Ja go mam na ... nie wiem, tydzień? Dodaję surowy do kasz, kanapek itd)
    2śn - kawa + kawałek ciasta
    ob - kasza jaglana z duperelami
    podw- mandarynka
    kol - potrawka z soczewicy + bagietka czosnkowa
    kubek mleka z łyżeczką z polewy czekoladowej
    bieg
    woda


    zapisy
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
    nie miałam czasu zobaczyć czy można znowu płacić w pakiecie za maraton i połówkę jutro się przyjrzę.
    Ostatnio edytowane przez tardiska ; 12-02-2014 o 22:37


    Skuteczność miarą prawdy

  7. #107
    Awatar Yoginka77
    Yoginka77 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    30-10-2010
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    5,923
    Wpisy na blogu
    43

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    Zee - jak nie pisze jak się upisałam dzisiaj 3 wielkie posty hihihi

    Siy - uwielbiam horrory, przecież wiesz! ;D ale chyba byś mnie nie wystraszyła

    Co do tego jedzenia - coś w tym jest. Nawet nie chodzi o samo białko chyba ale o wysoką jakość jedzenia. W lecie ważyłam prawie 51 kg i moje ciało było zupełnie innej jakości. Ale dieta też. Jadłam dużo warzyw i owoców - sezonowych, lekkich. Dużo orzechów, sporo świeżych strączków... Mogłam sobie pozwolić bo w lecie jest taniej. Teraz te świeżości wpadają z przypadku. Awokado owszem, jak jest w Tesco albo w Biedro. Ostatnio znowu nie ma. Orzechy.. nie pamiętam kiedy jadłam bo skończyły mi się wszelkie zapasy a normalnie są drogie. Suche strączki w porównaniu ze świeżymi to też róznica. O świeżych szpinakach i innych nie mówię nawet. W zimie wszystko co świeże ma pewnie sporo nawozów. Samo ich działanie pozostawia wiele do życzenia.
    Nie będę wspominać nawet o tych odzywkach wegańskich, które bardzo bym chciała spróbować ale.... wiadomo.
    Białko zwierzęce źle na mnie działa. Czasem, mam chcicę i coś jem. Albo jak nic nie mam innego hehe. Ale... jak za dużo to zaraz mam albo swędzawkę albo problem w toalecie spory. Ewentualnie ból brzucha np po jajkach.
    A tu nie tylko ja muszę w domu dobrze jeść ale też cała rodzina Także... sama wiesz jak jest.

    Zee - to druga strona fascynacji olimpiadami zgrabne sylwetki, idealne modelki! ubóstwiam oglądać

    Ciasteczko dobrze odczytała to co na fotce obok Ewy. Wrzuciłam bo mi się skojarzyło z tym programem pośladkowym Ale może po maratonie zrobię jakaś zmianę i spróbuję tak z miechy? kto wie... Teraz rzeczywiście nie mam ochoty się dobijać bo i tak zwiększam kilometraż a przede mną same wyzwania hihihihi

    Co do noclegu w maju to ja na jedną noc bym wolała bo nie wiem jak Junior się będzie sprawował jak mnie nie będzie tak długo. Także wolałabym dojechać w dzień maratonu i potem zostać na noc jak będzie możliwość.

    Urlop, to głownie do Kasi ale nie tylko ... Ja myślałam żeby raczej w okolicach 11-12-13 czyli połaczone z wulkanami i nocnym bo inaczej by nam się nie opołacało jeździć w tą i z powrotem. Planujemy tak w sobotę (chyba 7 czerwca) jechać do Sosnowca i 11 ten Karpacz (?) potem byśmy, gdyby nie było problemu (!!!) przenocowali u Was - kurde 3 noce to wychodzi? no chyba, że 14 rano powrót dopiero z Karpacza (?) wtedy 2 noce u Was. 14 jest nocna połowka a 15 wulkany. I 16-go byśmy wracali do Sosnowca po Juniora.
    No i jak pisałam 13go J. ma urodziny więc fajnie by było wspólnie poświętować. A dodtlenienie w nieco wyższym klimacie też by nam dobrze zrobiło przed biegami ;D

    Zee dzięki o tych bańkach. Jak dostanę pieniądze z wydawnictwa to się rozjerzę. Może coś trafię w miarę. Na mnie kiedyś koleżanka ćwiczyła do szkoły masaże i powiem szczerze, że jak mi robiła masaż limfatyczny na odchudzanie to wyłąm z bólu mimo wysokiego progu bólu. Nie wiem czy miałaś to samo ale to się robi pięściami na napiętych mięśniach Miałąm siniaki oczywiście po tym. Bańka pewnie o wiele milsza hihihihihi... Myślę, że efekt jej polega na tym, że szybciej pozwala odporowadzić zalegającą wodę z tkanek więc to jest fajna opcja. Ja mam takie wiecie przedpotopowe urządzenie do masażu z róznymi końcówkami ale to mnie nie masuje tylko tak smyra hahahahaha

    Glukoza. Może sobie zbadaj najpierw poziom cukru? ewentualnie krzywą cukrową? bo ja nie wiem jak to chcesz brać. Czy tak w ciągu dnia jak Cię senność najdzie? Boję się, że możesz sobie rozstroić gospodarkę cukrową.
    Ale za to przed biegiem i w czasie możesz a nawet na długie wybiegania powinnaś Na tym się opierają wszelkie żele węglowodanowe i tym podobne preparaty.

    To teraz micha:
    Przed śniadaniem (8:00): herbata zielona, woda z cytryną i miodem - strasznie mi się pić chciało
    Śniadanie(8:45): 2 kromki razowca domowego z almette, papryka, ogórek kiszony
    Śniadanie II (11:00): kawa z mlekiem sojowym, muffinka, 1/2 banana
    Obiad (13:30): zupa pieczarkowa z makaronem
    Potem (15:00): 2 kotlety kaszowo-szpinakowe, buraczki, herbata zielona
    Podwieczorek (17:30): 1/2 jabłka, herbata zielona
    Kolacja(19:30): 2 kromki razowca z almette, surówka (kapusta pekińska, groszek konserwowy, por, ogórek kiszony, sos sojowy, cytryna)

    Razem: 1680 kcal

    P.S. tak, ja też ten szpinak/sałatę mix mam na kilka dni około ale jednak trzeba pamiętać, że on wtedy traci sporo ze swoich witamin... bardzo sporo

    P.S.2 Kasiu można płacić w pakiecie co mnie wielce raduje, a Ty jako Wrocławianka w ogóle masz taniej z tego co widziałam
    Ostatnio edytowane przez Yoginka77 ; 12-02-2014 o 22:47

    Sierpniowe bieganie i nie tylko
    Be water, my friend! - Bruce Lee

  8. #108
    Awatar Yoginka77
    Yoginka77 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    30-10-2010
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    5,923
    Wpisy na blogu
    43

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    hmmm właśnie na fb przeczytałam, że jak mi się chce chipsów to mam mało wapnia... bardzo dziwne! gdzie tam wapń? Ja wiem, że ewidentnie wtedy mam braki w sodzie np wczoraj (ale się oparłam pokusie... no dobra, nie zjadłam bo nikomu się nie chciało ruszyć doopy do sklepu wieczorem haha)

    Sierpniowe bieganie i nie tylko
    Be water, my friend! - Bruce Lee

  9. #109
    Awatar concordia
    concordia jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    02-07-2009
    Mieszka w
    Zielona Góra
    Posty
    2,920

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    Wiecie co? Ale zła jestem Ja tu się stresowałam, ze Aga dziś do mnie jedzie, a tu się okazuje, że jednak jedzie do mnie jutro it o z trenerem SZLAG! Nic nie powiedziała, wygadała się tylko Damianowi, dobrze, że mi powiedział, przecież do takiej pracy trzeba sie przygotować, wstać wcześniej, odwołać angielski... Ku*wa!

    Z dobrych info to tyle, że piękny trening dziś na basenie zrobiłam, naprawde jestem z siebie dumna.

    Czy ktoś bierze urlop żeby pojechać na te 3 dni w góry w tygodniu?
    Ja jakoś dałabym radę, ale mówiąc szczerze to moje dni urlopowe są policzone, mam tylko 20, 10 muszę zarezerwować na wrzesień/październik na wakacje, 4 wypadają jako przedłużenia weekendów świątecznych, a do tego jeszcze Sylwester i w ogóle... Dopasuję się do reszty, choć te 3 dni w czerwcu to dużo. 20.06 to Boże Ciało, a to piątek jest, więc zawsze przedłużenie weekendu. Może wtedy?


    Uciekam
    Wiem, nie mam czasu... Ale muszę się przygotować do roboty i obmyślęc jak angielski przełożyć i w ogóle DO BANI!
    TYLE JUŻ SCHUDŁAM!

  10. #110
    Awatar tardiska
    tardiska jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    10-03-2011
    Mieszka w
    wrocław
    Posty
    2,475
    Wpisy na blogu
    84

    Domyślnie Odp: Bieg po marzenia czyli pierwsze przygotowania do maratonu. - Część 11

    ooo, Ciastku koleś ma istotnie fajny głos!

    Śnieg? Ty masz śnieg?! Ja wczoraj późnym wieczorem biegałam i przy ulicy było 3stC a w powietrzy 5!

    Pamiętacie jak próbowałam przerobić G na skowronka? No więc jest problem. Zaczął mnie urabiać na sowę....
    Z drugiej strony, jak go nie było i spałam sama to wręcz NIE MOGŁAM kłaść się wcześniej spać, bo wtedy wstawałam o 4 rano. Może ja potrzebuję tylko 7h snu teraz? Bo pogoda taka dziwna. A może nawet wystarczy mi 6h snu? G forsuje projekt, abyśmy chodzili późno spać i wstawali około 7 - 7:30. To chyba nie jest zły plan, hę? On też się budzi często wcześniej (za wcześnie) więc dosypia dalej i później chodzimy oboje jak zombie. No dobra. Wypróbuję jego system. Dziś obudziłam się o 7 ale zaczęłam myśleć o snach i usnęłam do budzika. No ale postęp jest. byłam wyspana.

    I wiecie co?
    Marto pamiętasz jak rozmawiałyśmy o poduszkach? Wiesz, że G sobie kupił taką wyprofilowaną co mówiłaś w Ikea? I śpi na niej jak suseł! I ja od niego pożyczyłam sobie na jedną noc i muszę stwierdzić, że @#$%^&* jest boska! Wyrzucam poduszki, które mam do tej pory! Ja chcę taką cegłę jak on (wy) ma! Zero bólu w karku, kręgosłupie. Przed wczoraj znowu wstałam obolała ogromnie w części piersiowej kręgosłupa. Strzela mi tam jakbym z 68 lat miała! Ból, irytacja. No jak ja mam się wysypiać, jak wstaję z takim bólem! Napięcia później przez cały dzień są. Nie tylko w ciele ale i w głowie. Nie lubię już moich poduszek!
    No i dostałam na dzisiejszą nockę znowu cegłę pod głowę. Znaczy się tą poduszkę Zero bólu, zero napięć. Rozluźniona. Wypoczęta. JA CHCĘ TEŻ MIEĆ CEGŁĘ! .... Tylko, że wydałam już całe kieszonkowe z tego miesiąca (w tamtym miesiącu ). A czekajcie, walentynki idą, nie? .... Nie - nie obchodzimy. ..... Dzień kobiet! To obchodzimy! To ja chcę cegłę pod głowę!!! Znaczy się poduszkę. No cegła no. Twarda i bosko wygodna! Pod głowę. Nie w głowę. No

    Cytat Zamieszczone przez Siy
    Natomiast powiem Wam, że wysoka jakość nie równa się zawsze wysokiej cenie. I tego się nauczyłam. Dla mnie wyrzucaniem pieniędzy są meble z Ikea - często ze sklejek, po roku koleżance odpadają fronty a wystarczy wybrać drewniane forniry, odpowiedni projekt i dobry stolarz wykona nam o niebo piękniejsze meble i uwaga: w połowie mniejszej cenie Tak było np. z moją kuchnią. W studio kuchennym jakiejś NIBY super firmy cena dla mnie nieosiągalna, kosmos jakiś ! A facet, który wykonuje (!) temu studiu kuchennemu meble zrobił je nam, bez faktury, za ... uwaga, uwaga ... 1/3 ceny.
    !!!! Super! Super, że tak wam się udało! Dobra kobieta wie jak oszczędzić budżet i jednocześnie sprawić, że coś będzie wyglądało super!
    Myśmy tak zrobili meble do kuchni Obliczyliśmy ile by nas wyniosły z Ikea. Złapaliśmy się za głowę (mała kuchnia, ale portfel chudy). I to sami mamy sobie składać!!! Znaleźliśmy z polecenia człowieka, który nam zrobił za 2/3 ceny z Ikea. ALE. Zrobił w znacznie bogatszej ofercie i płatność rozłożył na dwie raty. Z Ikea braliśmy pod uwagę najprostsze rozwiązania i najtańsze - wyszła masakra cenowa. A ten nam zrobił dużo dodatkowych rzeczy + poskładał + zawiesił + ofugował + miał wąsy i był zabawny

    A z ikea mamy meble w pokoju Są już prawie 5 lat. Nic nam nie jeszcze nie odpadło

    Ty w ogóle masz trudniej tak sobie pomyślałam ostatnio, że bycie wege w PL to hmm ... trochę kosztowna sprawa.
    A tu się nie zgodzę. Owszem, jak się zabiera za toffu (które wcale nie jest niezbędne), konopie, pasztety, parówki i inne takie cuda to tak. Drożyzna. Ale jak się samemu robi to wychodzi znaaaaaaaaaaacznie taniej. Kasze nie są drogie. Fasolkowe rzeczy też nie. A wychodzi z tego bardzo dużo jedzonka. To dzięki Monice przestałam bawić się w sklepowe sojowe plasterki do chleba (no czasem jeszcze kupię, ale już bardzo rzadko), bo tu hummus, tam pastę słonecznikową, a to pasztet soczewicowy, a to pasta z jaśka - no MASA możliwości. I to wszystko nie tylko do chleba! Można to do kasz wrzucić, czy nawet jako a'la sos do sałatek, albo kotlety z tej masy zrobić. Bombowe. Ja wiem, kupujemy drogie czasem oliwy, ale one wystarczają na bardzo długo! Albo niektóre przyprawy - ale wystarczają na dłużej. A poza tym można trafić czasem na fajne promocje.
    Zgadza się, o tej porze roku świeże warzywa to z jednej strony masakra cenowa a z drugiej - nie warto bo nie mają w sobie nic. Np w zimie jadam pomidory tylko z puszki, bo mają więcej zachowanych witamin niż ten papier, który można kupić na gałązkach w skrzyneczkach. I mogę zagwarantować, że mają znacznie więcej POTASU! Jestem detektorem potasu w pożywieniu, więc wiem co mówię
    A o tej porze roku no to pozostają tylko warzywa korzenne. A i tak trzeba uważać jakie się kupuje. Już lepiej hodować kiełki (które są drogie jak się kupuje gotowe, ale zdecydowanie taniej wychodzą jeśli się je samemu hoduje!) To, jeśli chodzi o witaminy.
    Najgorzej istotnie jest z białkiem. Zostają (w naszym sportowym przypadku) proszkowe rzeczy, albo jajka i sery. O tej porze roku naprawdę nie polecam przeginać z serami. Natomiast śmiało można przegiąć z jajkami (wiem, drogie się chyba znowu robią. Nie mam pewności w jakiej teraz cenie, bo my jeśli już kupujemy to "osrane" od "chłopa" z targu, zaprzyjaźnionego, od szczęśliwych kur). ALE jeśli jest okazja kupić taniej (tak jak my. 3,50 za 10 jaj wielkich takich, że się nie mieszczą w wydmuszkach!) to śmiało. Jaja chyba nawet mają naturę rozgrzewającą więc oprócz białka i innych witamin, pomagają w spalaniu tłuszczy (będę się tego trzymać nogami i rękami!). Pod warunkiem, że ktoś nie jest na nie uczulony

    Więc najgorszy dla wege (wg mnie) i najdroższy jest okres zimowy. Bo jest potrzeba białka, a ileż można jeść te strączki? Jelita mogą rozsadzić A, jeszcze orzechy! No tak. Pod warunkiem, że ma się ich duży zapas, bo cenowo.......... W Kauflandzie jest mieszanka (dobra mieszanka) samych orzechów za 9,90 200g. I to najtańsza wersja orzechowa jaką znalazłam do tej pory... Trzeba samemu gdzieś drzewo posadzić. Będę miałam w moim ogrodzie 3 orzechy! I będę wam rozsyłać w paczce

    To te cukry niektóre słodkie substancje otępiają
    hahaha
    nie powiem, że nie. Bo przyznaję, że mój murzynek bez jajkowy powoduje u mnie efekt uzależnienia od cukru. To przez tą polewę, bo tam cukru nie żałowałam
    Daaaaaaaaaaaaaawno nie miałam takiej reakcji. Owszem, miałam szał na słodkie, ale tak jak kiedyś mówiłam, to nie mówił mózg chcący kolejnej dawki, ale całe ciało.
    A teraz gada mi mózg.
    Bardzo interesujące doświadczenie Bronię się! Wczoraj po biegu prawie zjadłam cukierka czekoladowego! Ale zamieniłam na kubek herbaty i dwie mandarynki.
    Serio, te mandarynki ratują mi życie

    Acha, przypomniałam sobie Moniko w kwestii tego, że kubki smakowe przestają działać jak się biegnie - zgadzam się w 100% Smakuje jak karton, prawda? Cokolwiek tam wsadzisz ma smak kartonu. Nawet jeśli jest jakaś reakcja fizyczna na smak, to mózg ma problem z jego identyfikacją. Przynajmniej ja tak mam. a może to dlatego, że nie czujemy zapachu? Bo biegniemy, bo wiatr?


    Skuteczność miarą prawdy

Strona 11 z 51 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •