PONIÓSŁ MNIE MELANŻ...
... A po każdym (co lepszym) melanżu przychodzi KAC ZABÓJCA! hahah
No więc teraz pora na oczyszczenie organizmu z tych wszystkich świństw jakie ostatnio przyszło mi pożreć (bo uwierzcie mi, że słowa jeść ciężko użyć przy ilościach jedzenia jakie w siebie wciskałam).
Przez ostatnie dwa tygodnie jadłam często, gęsto około pięciu tysięcy kalorii dziennie i tak z mojej piątki z przodu zrobiła się piątka, ale niestety zaraz po szóstce! No i niestety im większą sumę cyfr widziałam na wadze, tym więcej jadłam.
Fakt, że troszkę ponad pół roku zajęło mi wygrzebanie się z tej wagi z której dziś startuję troszkę boli i deprymuje, ale nic się nie dzieje bez powodu i nie mam zamiaru dłużej płakać nad rozlanym mlekiem.
Mogę jedynie:
Powiedzieć DOŚĆ dodatkowym fałdkom na brzuchu!
Powiedzieć STOP kolekcji pryszczy jakie nawiedziły moją twarz po słodyczach które pochłaniałam tonami!
Powiedzieć NIGDY WIĘCEJ budzeniu się w środku nocy ze względu na galopujące serce, czy złe samopoczucie!
A teraz dosyć ckliwych przekazów i pora wziąć się do roboty!
WAGA: 65,8kg
CEL: 57kg
DIETA: Oparta o indeks glikemiczny (IGpro), aby wykluczyć lub chociaż ograniczyć napady kompulsywnego jedzenia.