Aniu ja to samo mam wolę przy kwiatkach ,niż w domu ćwiczyć ,bo tu w ogrodzie widać ,żę coś robię i są efekty
a waga dobrze że ta sama ,bo u mnie 0.5 do góry
oj nie podoba mi się to,no ale cóż ,bywa i tak i walczę dalej![]()
Aniu ja to samo mam wolę przy kwiatkach ,niż w domu ćwiczyć ,bo tu w ogrodzie widać ,żę coś robię i są efekty
a waga dobrze że ta sama ,bo u mnie 0.5 do góry
oj nie podoba mi się to,no ale cóż ,bywa i tak i walczę dalej![]()
Wczoraj jeszcze trochę popracowałam przy kwiatkach, a właściwie przy warzywach, więc mam nadzieję, że troszkę spaliłam kalorii. Wieczorem były jeszcze 3 nadprogramowe jabłka, ale czuję się trochę usprawiedliwiona, bo pracowałam dzisiejszej nocy i jakoś trzeba głód zagłuszyć. No, ale dziś będę miała już wolny dzień, wiec po krótkim odpoczynku mam zamiar pojeździć trochę po sklepach i przymierzyć swój portfel do wymiany sprzętu w kuchni. Zobaczę, na ile będzie mnie stać.
To miłego przymierzania portfela do kuchni ,mnie to też kiedyś czeka ,ale narazie kasy brak
a kuchnia już sie sypie,ale to duży wydatek ,bo u mnie kapitalkę trzeba robić-wszystko do wymiany
a dziś deszczowo to z ogrodem trzeba sobie dać spokój
Miłego dnia pa pa ........![]()
POZDROWIENIA Z PIENIN !!!
![]()
u nas tez pogoda brzydka , bo to że pada to pół biedy ,ale jest zimno ledwo 12 stopni w dzień
pozdrawiam !!!
Deszcz, zimno, a najgorsze w tym wszystkim, że nie mam specjalnie ani sił ani specjalnych checi do przejawiania jakiejś aktywności fizycznej. Miałam w sumie dwa dni wolne, ale ograniczyłam się tylko do posprzątania mieszkania, małego prasowania i krótkiej wizyty u rodziców. Rajd po sklepach rozłożyłam na dwie tury i zrobiłam tylko wstępną orientację, ale widzę, że potrzeba będzie sporo kasy. Z jednej strony chciałabym zrobić porządną kuchnię- z meblami zrobionymi pod wymiar, a więc również i z wymienionym sprzętem, a z drugiej boję się, że moje oszczędności rozpłyną się zupełnie. Muszę usiąść z ołówkiem w ręku i zrobić dokładniejsze rachunki, choć jak znam życie to przy takich remontach zawsze są wydatki nieprzewidziane i niewliczane na wstępie.
Dietkowo- niespecjalnie. Wczoraj były orzeszki z mieszanki studenckiej, a dziś ciasteczka kruche z wiśniami. Niby nic, a 400 kcal w plecy jest.
Ciągle jednak nie tracę nadziei, ze sie poprawię.
Tdk, Oponko, Dolinko- dzięki za odwiedziny.
Bożenko-cieszę się, że odezwałaś się ze Szczawnicy i dziekuję za zdjęcia.
wydatek wielki jesli chcesz pod wymiar ale z drugiej strony warto bo zostanie na naście lat ..no i z kuchni codziennie korzystasz ,wiec będziesz się cieszyć
kosztorys konieczny i dobra w sensie niedroga i rzetelna firma
powodzenia w poszukiwaniach
Niedziela deszczowa i zimna, no i niestety leniwa. A dziś raniutko wstałam i przygotowałam trzy sałatki na moje imieniny do pracy. U nas jest zwyczaj, ze solenizanci wakacyjni stawiają ciasto przed wakacjami lub po nich. Ja zamiast ciasta serwuję sałatki.
No i po imprezie. Sałatki wszystkim smakowały. Skusiłam się na cieniutki plaster ciasta z truskawkami, a teraz podjadam kawałek rafaello do kawy. Mogłabym się bez tego obejść, ale w końcu to takie moje "pracowe" imieniny i częstuję się wytworami koleżanek. (Oj jak człowiek tworzy sobie usprawiedliwienia). W każdym razie mam na koncie 1100 kcal. Tak przy święcie nie pójdę na działkę, do kościoła też nie - bo dziś popołudniowa msza przełożona na wcześniejszą godzinę. Mój ulubiony serial "Brzydula" już się skończył przed wakacjami. Pewnie zrobię sobie jakiś dłuższy spacer, o ile nie wyskoczy deszcz.