19 kilo... to dużo, czy mało?
jak dla mnie zdecydowanie za dużo. dlatego po raz kolejny rozpoczynam dietę, mam nadzieje że to już będzie mój ostatni raz, że tym razem zwyciężę. motywacja niby jest, ale nie jestem pewna czy to na pewno jest motywacja. pierwszy powód to to, iż koszmarnie czuję się w swoim ciele. nigdy nie byłam z niego jakoś zadowolona, zawsze uważałam że tu mam za dużo, tu mam za dużo, no ale teraz to mam o wiele za dużo. tak źle jeszcze nie było.
a po drugie - mój Ukochany, który stwierdził, że strasznie się zaniedbałam i powinnam popracować nad sobą, zrzucić przynajmniej 5kilo.
od pewnego czasu nienawidzę mojego ciała, nie potrafię go zaakceptować, a także tego że ciągle jestem bezsilna w tej nierównej walce. chęć jedzenia jest u mnie o wiele silniejsza niż kiedyś, jeszcze stosunkowo niedawno, ok pół roku temu. dzisiaj jem dlatego że jestem gruba. wiem że jest to głupie, ale naprawdę tak jest. to jest takie błędne koło, które sama napędzam,jem trochę z żalu do siebie i z tej niemocy, że nie jestem chuda, wiem że sama sobie zaprzeczam. i ciągle ten koszmar się powtarza.
jest to dla mnie straszne, ja wiem ze taka jest prawda, ale moja psychika z jednej strony mówi mi że tak jest źle i mam coś zrobić z tym, a druga ja mówi że nie dam rady. nie wiem czemu, boję się że znowu zrezygnuję za szybko, cześć mnie mówi że nie ma sensu nawet próbować się odchudzać. potrzebuję pomocy i wsparcia, ale nie mam go nigdzie w moim otoczeniu.
chciałabym znowu się cieszyć, i czerpać przyjemność z rzeczy które zawsze mi ją dawały, np. chciałabym znowu kochać się bez tej ciągłej myśli że muszę brzuch wciągnąć, że może zmienić pozycję żeby nie było tak bardzo widać moich krągłości...
to jest dla mnie naprawdę straszne, i mam ostatnio strasznego doła. mam nadzieję, iż na tym forum znajdę wsparcie i motywację, i że uda się nam wszystkim zrzucić to co mamy do zrzucenia i cieszyć się z naszych ciał.
pozdrawiam wszystkich
idę spać, bo podczas snu również spala się kalorie , poza tym rano do pracy trzeba wstać.