To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
a, nie zła, po to tu jesteśmy my, czwóreczki, żeby marudzić, a każdy wybierze dla siebie co uzna za stosowne
Dla mnie argument "święta są raz w roku" również jest nieco od czapy. Wielkanoc też jest raz w roku, i majówka z imprezkami jest raz w roku, i urodziny własne/przyjaciół/rodziny są raz w roku. Nic dwa razy się nie zdarza, a już takie wesela to w ogóle... W ten sposób można rozwalić każdą dietę i wytłumaczyć rozsądnie brzmiąco każde odstępstwo.
Byłam na II 7 miesięcy. W tym czasie były różne ważne okazje, komunie, grille, wyjazdy służbowe i prywatne, imprezy. Okazja okazją, a dieta dietą. Duch świąt to nie tylko żarcie, a nawet stanowi ono mniejszą część A po trzecie, dziś to nie 25 lat temu, wszystko można zjeść o dowolnej porze roku, może poza tatarską w lecie. Wiem, wiem, inaczej smakuje.
Jasne, że tragedia się nie stanie, nie utyje się 10 kilo w dwa dni, ani nawet 5, ale moim zdaniem dobrze jest przemyśleć parę rzeczy:
- odpuszczenie sobie raz, w dodatku na dwa dni, może się skończyć popłynięciem, uniemożliwić powrót do diety. Tego typu okazje i odpuszczanie sobie to jedna z wielu pułapek, przez które ludzie się w odchudzaniu wykładają.
-2 dni szaleństwa, a potem miesiąc zastoju i walki z na nowo rozbudzonymi (i to z grubej rury, a nie jak po ukradkowym kęsie czegoś tam zjedzonego pod wpływem impulsu) apetytami to nie jest nierealny scenariusz. Jeśli jednak się sprawdzi, to odejście motywacji w siną dal jest prawie pewne. Zginie jak buty Antka w Paryżu.
Zapytajcie więc siebie, czy warto. Odchudzanie i tak jest najeżone mnóstwem pułapek, w tym przebiegłością naszego własnego organizmu. I nie piszemy tego, żeby kogokolwiek umoralniać, zrobicie, jak zechcecie. Piszemy to, żeby Was przestrzec, bo przez tych parę lat dość się napatrzyłyśmy na porażki, zarówno na forum, jak i w realu. I argumenty "nie samą dietą człowiek żyje", "dieta jest dla nas, a nie my dla diety", "ten jeden raz nic się nie stanie" znamy na pamięć, czytałyśmy je wiele razy, i wiele razy patrzyłyśmy, jak osoby ich używające znikają z forum, i wracają z jojo w promocji. Spektakularne sukcesy i równie spektakularne upadki. Po prostu chciałabym oszczędzić tego każdemu, kto się napracował nad efektem. Tym wszystkim "jednym razom" trzeba będzie stawiać czoło przez resztę życia, a będzie ich mnóstwo. Będzie trudniej, niż na dwójce, która, nawet jeśli długa, nie trwa wiecznie i, jak mawia doktorek, powinna się zdarzać raz .
Statystyki odchudzania są bezlitosne. Pomyślcie o tym, zanim dla chwili przyjemności zaryzykujecie ogromny wysiłek włożony dotąd w dietę.
Naskoczylas na mnie jak bym to ja jadla a Ty tyla!Jestem swiadoma swojej decyzji !!!!
Dziewczyny dziékuje za szkole nie sadzilam ze zostane az tak zle osadzona albo dieta albo..... itd.Pewnie nie jedna siégnie w swieta po cos zakazanego!nie jedna zlamie regule diety bo nie wierze ze wszystkie siedzac przez swiéta bédá jadly tylo dukanowo malo tego pewnie i bedzie alkohol!!!Wczesniej i Wam sié zdazaly odstepstwa i nie raz zdaza tak ze nie rozumiem skada az taki atak .Ciesze sié z tego co osiágnelam i zdaje spobie sprawe ze nie bylo latwo tym bardziej ze jem prawie jedno i to samo ze wzglédu ze jestem malo miesozerna tak ze to jest swiadoma decyzja.
Sona masz racje z ta 3 fazá ale tak na dzien dobry uczta?!wiem ze po takim postowaniu moze byc ciezko sié ograniczyc i zjesc 2/3 pierogo nie siégajác po wigilijny deser tak ze byla by to 3 faza przezarta wiec wole nazwac to grzeszeniem i wróce spowrotem na 2 bo nie che 3 zaczynac z nadwyzká i starac sié to zgubic.
Na nikogo nie naskakuję ani nikogo nie osądzam, nie wiem, gdzie to wyczytałaś w mojej wypowiedzi, jaki atak?! Wydawało mi się, że wstawiłam dość uśmiechów i jasno określiłam cel mojej wypowiedzi - przestrzec i oszczędzić zawodu. Proponuję ochłonąć, przeczytać spokojnie jeszcze raz i uwierzyć w dobre intencje.
Ale może ja po prostu celnie trafiłam i stąd ten wybuch złości.
Jestem 2 lata po II fazie, ale nie, nie zdarzały mi się w jej trakcie odstępstwa. Może to klucz do sukcesu, zamordyzm wobec siebie, bo szczęśliwie od ponad 2 lat trzymam wagę. Ale to prawda, niejedna osoba robiła odstępstwa, i prawda też, że do fazy IV niewiele nas dotrwało. Róbta jak chceta, wesołych świąt, po dukanowemu czy nie![]()
Ostatnio edytowane przez madzioreck ; 23-12-2012 o 23:52
I mi nigdy nie zdarzyły się odstępstwa , bo na diecie się jest, a nie bywa się.
Zgadzam się z Madzioreck w 100%, szkoda, że tak opacznie to pojmujesz jandia, Twój wybór.
Życzę Wam wszystkim dwójeczkom zdrowych i rozsądnych Świąt Bożego Narodzenia.
A ja się przyznam / o czym wiecie, bo nie ukrywałam/ miałam kilka wpadek ale.... to na trójce. Dzięki forum i waszej, bacznej obserwacji..wskazówkom... udało mi się dojść do wymarzonej wagi. W kwietniu przejdę na fazę czwartą i będę.. / mam nadzieję/ dzielnie trzymać to co osiągnęłam.
Święta wielkanocne przeszłam...przykładnie dwójkowo i do dzisiaj jestem z siebie dumna
Te święta, też mam nadzieję przejść bez wpadek... czy tak będzie, się okaże, wszak..dopiero się zaczynają ojjjććć... lodówka pełna frykasów... musi być dobrze.
No iiiii ? .. jak tam - dwójeczki ?? Ja mam tą, cywilną odwagę się przyznać ..dałam ciała po całościczuję, że jestem pełna jak bąk i waga na pewno o parę kilo wyższa.W piątek ważenie i chwila prawdy. Jestem do niczego, słaba, gruba, obżarta i zła na siebie.
Mikołaj mi przyniósł koszulkę na siłownię / jest opięta jak na baleronie, a powinna być dobra/ ehhhhhh... życie grubasa jest koszmarem.