Odp: czas się otrząsnąć

Zamieszczone przez
wrenda
ale ponarzekam sobie trochę miłe panie... otóż mój mąż pomocny nie jest i nie chce współpracować

w ostatnim czasie powiedział parę razy, że może bym się ogarnęła... albo ze przed weselem koleżanki miałam schudnąć; żebym kupiła mniejsza sukienkę, to mnie zmobilizuje itd. to gdy podejmuję decyzję, że biorę się za siebie to on już marudzi...a to że znów dukan; jak dziecko oddaje mi cukierka, to mówi, że on go nie chce i żebym sama zjadła!!! śniadanka robi (zebrało mu się) - bułeczki zapiekane z serem... no same pokusy. Nawet ostatnio na zakupach (przeważnie robię je sama, ale w weekend udaje nam się czasem wspólnie trafić do marketu) wkładał do koszyka cukierki i ciastka - ten co słodyczy nie lubi!! I leży to w szafce... i pewnie w chwilach słabości będzie kusiło niestety.
Miłego dnia
Lekko się wtrącę. Przeczytałam o zachowaniach twojego mena. Uważam, że on cieszy się z podjęcia przez ciebie takiej decyzji i próbuje ci w jakiś sposób zrekompensować niedogodnosci związane z dietą. Może w sposób mało racjonalny, ale... i to powinno cieszyć. Mój mąż też czasami narzekał sobie na moje zbędne kilogramy, delkatnie sugerował, że należałoby.... Kiedy rozpoczęłam dietę, zaczął kupować mi słodkości, słodzone jogurty, rogaliki i inne duperele nic wspólnego z dietą nie mające . Wkurzałam się troszeczkę, ale po cichu, bo widziałam, że on tymi niezdarnymi, nietrafionymi zakupami próbuje mnie wspomóc i zmobilizować.
Znajomość z Dukanem od 15. 03.2010.