Zawaliłam totalnie.
I od dawna próbowałam się zmobilizować. 2 lata temu walczyłam i mi się udało, potem sporo przeciwności losu, brak kontroli i przede wszystkim brak sportu i wróciłam chyba do punktu wyjścia. Nie mam wagi i boję się właściwie zważyć, ale wiem, że jest to w granicach setki. Przez rok od schudnięcia jakichś 30 kilogramów udawało mi się trzymać wagę w granicach 80 kg (mam 173cm wzrostu), a to wszystko dzięki bieganiu. Bardzo kochałam biegać, codziennie około 10 kg.
Jaki mam plan? Powrót do 75 kg, zdrowa dieta i dużo sportu. Wiem, że nie mam problemu z kontrolą, jak postanowię to się ostro trzymam planu. Dosyć szybko też chudnę, na początku zazwyczaj jest to 7-8kg na miesiąc, potem standardowo 4-5 kg. Także przede mną jakieś 4 miesiące pracy. A potem najtrudniejsze - utrzymać wagę. Ograniczam węglowodany, fast foody, słodycze itp. Każdy tłuścioch wie co ograniczyć. No i plan na 2 godziny sportu dziennie. Chcę wrócić do formy, uwielbiam się pocić, uwielbiam zakwasy.
Próbowałam znaleźć motywującego bloga, ale jakoś nic ciekawego mi się nie trafiło w oczy. Nie mam też za bardzo z kim pogadać o odchudzaniu, a na dodatek pozostać w miarę anonimowa. I nie tyle potrzebuję wsparcia, co po prostu śledzenia własnych rezultatów.
Od 2 lat mieszkam za granicą w Omanie, ale większość dnia spędzam w klimatyzowanym mieszkaniu albo biurze. Do tego mamy teraz ramadan. Myślałam, że post od świtu do zmierzchu jakoś mi pomoże, ale nie bardzo - po zachodzie słońca sporo zjadałam. O wiele lepiej działa na mnie niejedzenie po 18tej.
Dzisiaj zaliczyłam już 70 minutowy spacer (50% jest pod górkę). Teraz czeka mnie umycie podłogi. Jutro wybiorę się na siłownię na 2 godziny: orbitrek, bieżnia, rowerek to moje ulubione. Lubię też pływać, ale nie przepadam za pływaniem w morzu, a baseny 50-metrowe nie są tutaj w ogóle popularne.
To do usłyszenia jutro.