Zima powoli się kończy, a ja maltretowana myślą o tym, jak życie byłoby łatwiejsze gdybym była szczupła, postanowiłam zrzucić mój nadbagaż. Sama myśl tej walki która mnie czeka przeraża mnie niesamowicie. Modlę się o cud i silną wolę. Zawsze uwielbiałam jedzenie. Im bardziej niezdrowe, tym bardziej mi smakowało. Ale basta! Ileż to można ważyć? Jeszcze trochę i przestanę się mieścić w drzwiach, bo już naprawdę niewiele mi brakuje. Ze strony rodziców z którymi mieszkam, raczej sceptyczne podejście. Wiem, że nie mam w nich wsparcia. Dlatego tak bardzo liczę na Was! Dziś chciałabym wprowadzić w życie A6W i wyrzucić złe nawyki, a od poniedziałku wprowadzić jakąś dobrą dietę, którą wyszukam dla siebie. Trzymajcie kciuki!