nie mozesz jesc mniej niz 1000 kcal....
a cwiczysz cos?> no bez cwiczen to wiesz/...
grubaismutna,
Ja wiem jak bardzo jest Ci ciężko i jak potwornie deprymujące jest poczucie klęski (bo kolejna dieta nie wyszła, bo mimo, że robię wszystko i tak nie osiągam celu, etc.). Tak naprawdę większość z nas tu obecnych zna świetnie to uczucie. Wiem też jak paskudnie bezradny i słaby czuje się człowiek, który walczy z jedzeniem kompulsywnym, i jakim obrzydzeniem do siebie pała ktoś kto właśnie pochłonął kolejną górę jedzenia. Tak naprawdę cokolwiek bym Ci nie powiedziała nie będzie to miało większego znaczenia dopóki to TY nie zdecydujesz się na ZMIANĘ. Ze mną było tak samo. Przyczyną tego stanu było u mnie niskie poczucie własnej wartości i to właśnie z nim zaczęłam walkę. Postaraj się znaleźć u siebie coś z czego możesz być dumna i za co możesz się lubić. Spójrz w lustro i powiedz sobie "JESTEM WARTOŚCIOWYM CZŁOWIEKIEM COKOLWIEK INNI CZY JA SAMA CZASEM O SOBIE MÓWIĘ. jestem wyjątkowa, a to co się ze mną dzieje, dzieje się by mnie czegoś nauczyć a ja wyjdę z tego silniejsza i mądrzejsza". Uwierz w to bo taka jest PRAWDA. Nie jesteś mniej wartościowa tylko dlatego, że borykasz się z problemem nadwagi. Zasługujesz na wiele dobrych rzeczy od życia nie mniej niż ludzie szczupli! Jestem też absolutnie pewna, że poza wnętrzem masz też choć jedną zewnętrzną cechę, która Ci się podoba. Postaraj się na niej skoncentrować w chwilach trudnych i nie umniejszaj jej choćby był to np. ładny płatek ucha. A jeśli chodzi o Twoją mamę i cały wszechświat to ty masz się podobać SOBIE a nie innym!
Dziewczyny na forum piszą prawdę - nie chudniesz ponieważ rozregulowałaś sobie metabolizm tą głodówka. To normalne, że Twój organizm się broni i żadną metodą tego nie przyspieszysz. Bądź rozsądna i skup się teraz przede wszystkim na zmianie nawyków żywieniowych a nie na gubieniu wagi. TO nie będzie łatwe ale nikt nie powiedział, że w życiu ma być łatwo. Na forum znajdziesz mnóstwo rad na temat zdrowego i rozsądnego żywienia (gotowanie na parze, unikanie tłustych i smażonych potraw, jedzenie więcej warzyw, etc). Niech Twój organizm wróci do normy a potem możesz pomyśleć o odchudzaniu. Zrób to dla siebie samej bo inaczej będzie jeszcze gorzej.
Aha! I jeszcze daj znać jak Ci idzie i jak się czujesz Pozdrowionka i uściski!
Cześć Kasiu ! Martwi mnie co tu piszesz ale jakbym widziała siebie wcześniej też byłam długo na dietach a kilogramy spadały na krótko i wracały z nawiązką . Okazało się że problem tkwi w chorobie okazało się że mam niedoczynność tarczycy zaburzenia hormonalne . Nie życzę Ci żadnej choroby ale może zrób badania. Mi powiedziała moja pani doktor że przy moich wynikach to bym musiała nic nie jeść żeby schudnąć dlatego odchudzanie mi nie wychodziło, w grudniu dostałam leki i powiedziała że powinnam chudnąć . Zobaczymy.
Tutaj jestem:https://forum.jestemfit.pl/chce-...wytrwam-9.html
Tutaj byłam: Do zrzucenia co najmniej 20 parę kilo... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Mój sukces: Z 93kg na 69kg Udało się raz uda się w końcu i drugi!
Cześć.
Widzę, że popełniasz moje błedy.
Przyszłam powiedzieć, że droga może być łatwiejsza.
Ja zrobiłam dokładnie to samo co Ty - głodówki, kapuściane i inne. Zaczęłam w wieku nastoletnim. Teraz mam 27 lat... i wiesz co? Dopiero po 10 latach udało mi się w miarę naprawić metabolizm. Wiesz ile to jest 10 lat? To ponad połowa tego co już przeżyłaś.
Dziewczyny mądrze piszą...
Popełniłaś już jeden poważny błąd. Konsekwencje ponosisz już teraz. Mimo diety nie chudniesz. A chcesz widzę błąd powtórzyć. Po co?
Zapytasz co zrobić?
Proponuję wziąć najpierw głęboki wdech.
Już?
To jeszcze jeden.
I jeszcze jeden.
Pomożemy.
Najpierw zamiast pragnąć schudnąć, spraw, żeby Twój organizm poczuł się jak po pwrocie do cichego i spokojnego, ciepłego i przytulnego domu po cieżkim dniu. Żeby poczuł się jak Ty, kiedy skonana zasiadasz w miękkim fotelu, z kubkiem gorącej herbaty, z muzyką w tle...
Jak?
Unormuj jedzenie.
Dieta niskokaloryczna? Nie.
Zwykła. Taka, żeby wagę utrzymać. Twój organizm musi poczuć się bezpiecznie. Żeby nie myślał, że za chwię znów czeka go ciężki okres - głodówka. On teraz boi się, ze za chwile znów będzie miał ciężką przeprawę więc zbiera zapasy.
Upenij go, jak małe dziecko, że będzie dostawał swoją porcję jedzenia. Że nic nie musi chować na później. Żeby był pewnien, że o określonej godzinie, dostanie jedzenie.
CZYLI: stałe pory posiłków. W przybliżeniu.
1 - szy nie później niż 1-2h po przebudzeniu
Każdy kolejny co 2,5-3h
Łącznie 5-6 posiłków - zależy jak długi masz dzień.
Ostatni posiłek najpóźniej na 3h przed snem.
Posiłki muszą być pełnowartościowe.
Tzn jakie?
Nie chodzi o same kalorie. Chodzi o to ile zjadasz węglowodanów, ile białka i ile tłuszczu.
I wcale nie o sam tłuszcz chodzi.
Jak napiszesz ile masz wzrostu i swoją aktualną wagę, policzę dla Ciebie Twoje zapotrzebowanie kaloryczne.
Ale zanim to nastąpi...
Inną zasadą jest, żeby w każdym posiłku spożywać białko: sery biała i żółte, jaja, wędliny, mięso, ryby, jogurty (ale te naturalne, bo w owocowych jest za dużo węglowodanów prostych - to od ich nadmiaru się tyje), mleka.
Do południa (do 3 posiłków) węglowodany złożone: chleb pełnoziarnisty, kasze jęczmienne, gryczane, kus kus, jaglaną.... ryż brązowy...
Im bliżej kolacji, tym bardziej w posiłkach powinny przeważać produkty wysokobiałkowe. Czyli kolacje bez chleba! Najlepiej samo białko.
Owoce to też węglowodany (proste) więc jemy je do południa. I nie za dużo. Jeden większy, kilka małych...
Trzeba zrezygnować ze słodyczy.
Lubisz słodkie? Ja też
Wiesz jak zaspokajam swoją potrzebę na słodycze?
Robię sobie twarożek z owocami.
Rozgniatam 100-125h (pół kostki) serka twarogowego chudego, rozgniatam 2 tabletki słodzika (bo cukier z jadłospisu wyrzucamy!), kroję jedną wielką pomarańczę (lub 2-3 mandarynki, lub 2-3 kiwi, czasem pół banana, a czasem miksuję po trochu z każdego owocu) i mieszam razem. Czasem dosypuję rodzynek. Jak chcę by ser był rzadszy, dolewam trochę mleka.
Smakuje wybornie, po co nam czkolada albo ciastka, albo batoniki. To też jest pyszne.
Można zjeść galaretkę z serkiem danio...
Tu na forum znajdziesz masę pomysłów na takie rzeczy, poproś dziewczyny, zasypią Cię swoimi sposóbmi na słodycze.
Dalej.
Kolejną zasadą jest unikać połączeń węglowodanów i tłuszczu.
Czyli chlebek ok, ale bez masła + wędlinka/biały ser/rynka z puszki, lub jakaś sałatka np. ze śledzia... albo inne (tez możesz poprosić dziewczyny o pomysły)
Słodycze są fe bo to połączenie węglowodanów (mąki, cukru) z tłuszczami. Kiedy zjadasz taki posiłek, Twój organizm w reakcji na dużą dawkę węglowodanów przestawia się na tryb magazynowania. Odkłada więc wszystko co odłożyć może. Na tłuszcz zamienia białko, węgle i dodatkowo te tłuszcze, które ma jeszcze dorzucone gratis.
To od takich połaczeń się tyje.
Tyle w kwesti tego co i jak jeść.
Na razie uspokój swój kochany organizm. On też potrzebuje czuć się bezpiecznie.
Sama pewnie nie lubisz kiedy ktoś Cię szturcha i straszy, pogania.
On też nie. Pogłaskaj go po główce i powiedz, że teraz będzie już dobrze, że się nim zaopiekujesz .
My Ci pomożemy....
Ach, chciałam jeszcze powiedzieć, że jak zadbasz o to by w diecie były białka, gwarantuję, że:
- zmaleje Ci apetyt
- zmaleje ochota na słodycze
- metabolizm powinien przyspieszyć.
- organizm przestanie zjadać własne mięśnie- bo widzisz, jak urządza się mu głodówki, to on wcale nie pozbywa się tłuszczu, przecież ten jest na naprawdę czarną godzinę. Zjada mięśnie. Chyba nie chcesz mieć ciała składającego się z tłuszczu? Przecież tłuszczu chcesz się pozbyć.
Będzie dobrze.
Nic raptownie.
Najpierw wdech i ukojenie zmysłów, uspokojenie znerwicowanego organizmu.
Tylko spokojnie, wszystko z rozwagą.
Gdzie się tak spieszysz?
Pomożemy.
Tymczasem pozdrawiam.
PS. gdybyś czegoś nie rozumiała, wal śmiało.
A w ramach pierwszego relaksowania się, poczytaj sobie moją historię.
Ja żeby zacząć chudnąć, musiałam w ogóle zrezygnować z węglowodanów, (normalnie w zbilansowanej diecie powinno przyjmować się ich ok. 200 g, ja jem tylko 1/3 tego).
...
ACh. Jak już się uspokoisz i ukoisz własne nerwy - psychiczne nastawienie też jest ważne, bardzo bardzo... W stresie organizm nie umie pracować - albo i wcześniej, byle byś głupot więcej nie robiła, polecam iść do lekarza, sprawdzić, czy z hormonami wszystko ok.
Pozdrawiam gorąco.
Tym bardziej, że Twoja historia (mam nadzieję, że tylko początek) jest jak moja własna.
EDIT: jeszcze jedno, zapisuj dokładnie co zjadasz. Możesz tu na forum. Wszystko. Włącznie z masłem, 1 słonym paluszkiem, podjedzoną łyżką podjedzonej zupy.
Przyda się do weryfikacji
Ostatnio edytowane przez surowa ; 17-01-2009 o 22:45
Witaj powiem Ci coś.. miałam ten sam problem, znalazłam tą stronkę.. założyłam konto.. swój temat i nie minęło pół godziny jak znalazła się osoba która wiem że trzyma za mnie kciuki nie mniej od mojej rodzinki. teraz jest ich kilkanaście a za każdym razem gdy koniecznie chcę coś zjeść a mam dostęp do komputera wchodzę tu i czytam o ludziach co tak samo walczą jak ja. poprzeglądaj albumy ze zdjęciami tych którym się udało. Często tu zaglądaj pisz co cię boli zobaczysz ile wsparcia otrzymasz. buziaki, trzymam kciuki :*
Hej. Swoją wiadomość kieruję do grubaismutna. Skontaktuj się ze mną na moim e-mailu [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] . Czuję,że Ty jesteś moją duszą pokrewną i masz identyczne przeżycia z odchudzaniem co ja. Jak czytałam Twoje wypowiedzi miałam wrażenie,że to ja je pisałam. Czuję,że możesz być moją przyjaciółką. Pozdrawiam
Ps. Wszystkim życzę powodzenia w odchudzaniu. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
Poczytałam Twój watek,bardzo ładnie to Ci rozpisała Surowa,podpisuje się pod tym
Ale wiesz co Twojej mamie to nalezy się klaps za to jak Cie motywuje mówiąc cI że znów tyjesz,a powiedz mi czym Cie ta mamusia karmi,co gotuje żeby Cie wspierać bo jako 18-latka to pewnie mama zapełnia lodówke.Wiesz ja mam 53 lata i 3 dorosłe córki i najstarsza jest genetycznie podobna do mnie i ma skłonności do tycia.Wiele razy jak i ja podejmowała walkę z nadwagą w której jej raczej pomagałam przy gotowaniu.Tez nieraz jak my wszystkie była ofiara jojo,ale nigdy nie usłyszała odemnie że znów tyje,bo to najgorsze co może wyjść z ust zwłaszcza matki.Bardzo mi sie Ciebie żal ale bedę Cię wspierac i weś się w garść i pokaż mamie że potrafisz schudnąć i ciekawe co wtedy Ci powie
hej,wiele osob bardzo mądrze Ci tu napisalo...jakies przemyslenia,wnioski,postanowienia?napisz jak sie masz...
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
marcowe, już prawie wiosenne, niedzielne pozdrowionka przesyłam...
co u Ciebie???
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Całkowicie Cię rozumiem. Od dziecka byłam grubsza, nigdy nie lubiłam swojego ciała. Próbowałam różnych diet cud, ćwiczeń, ale szybko traciłam zapał i chęci. Od niedawna spróbowałam diety 1:1, chyba kiedyś to się nazywało dieta cambridge. To pierwsza dieta na której nie chodzę głodna, okazało się, że można schudnąć bez ćwiczeń i efektu yoyo Jestem bardzo zadowolona z efektów i wreszcie polubiłam swoje ciało.