Zaczynam
Nowy domek. Tamten jakoś nie szedł, zaniedbywałam go i jakoś tak słabo się toczyło.
Mam nadzieję że tym razem będzie lepiej.
ZAPRASZAM wszystkich do wspólnego odchudzania.
Coś więcej napiszę wieczorkiem jak młody pójdzie spać.
Zaczynam
Nowy domek. Tamten jakoś nie szedł, zaniedbywałam go i jakoś tak słabo się toczyło.
Mam nadzieję że tym razem będzie lepiej.
ZAPRASZAM wszystkich do wspólnego odchudzania.
Coś więcej napiszę wieczorkiem jak młody pójdzie spać.
Witaj moja imienniczko W kupie raźniej i jakoś łatwiej.
Ja na dobre tory wracam 3 stycznia bo wcześniej nie da rady
Nowy domek... Rok się skończył to trzeba było zacząć na NOWO :P
kurcze ile ja bym dała aby był zeszły rok...
i bym miała wiedzę tą co mam teraz...
"Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść... Jeżeli wróci, będzie Twój na wieki... Jeżeli nie wróci nigdy nie był Twój..."
Tadaaaam.
Ostatnią prostą czas zacząć.
Generalnie nie jest tak źle.
Waga 1.01.2013 - 72 kg.
Waga 1.01.2014 - 65,4 kg (jakimś cudem po sylwestrze).
Tak więc udało się w rok zrzucić 7 kg.
-----------------
Się nie udało:
- ruszyć d... do ćwiczeń;
- wyrzeźbić ciała (czyt. pozbyć się brzucha);
- zadbać o sprawy kosmetyczne-balsmay, masaże, itp.
I takie sobie wystawię cele na ten rok.
Ponadto cel wagowy to w końcu 60 kg.
----------------
Założenia dietowe:
- MŻ;
---------------
Inne założenia poza powyższymi:
- nie pić za dużo alko, a jak już to wino wytrawne;
- dużo aktywności (poza ćwiczeniami) z mlodym na dworzu;
- znowu poruszać się w górach w wakacje; zawsze i tak jedziemy w góry także raczej się da zrobić.
- znaleźć jakąś receptę na odżywianie się podczas zjazdów na uczelni - do czerwca mam studia i zwykle tam zawalam dietę jedząc śmieciowe żarcie;
- aktywność na dieta.pl, bo daje wymierne efekty zwłaszcza zawstydza jak się nie udaje;
Nie wiem czy to wsio ale zawsze można dopisać w trakcie roku.
-------------------
Także do boju.
I zapraszam koleżanki znane i nieznane do wspólnego "wylaszczania się"
Piękne założenia
Byle się udało spełnić...
i takie chudniecie jak twoje na prawdę mi się podoba.. bez spiny.. trwało... nie na chama... i wszystko jest super!!!
"Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść... Jeżeli wróci, będzie Twój na wieki... Jeżeli nie wróci nigdy nie był Twój..."
No moje chudnięcie jest długodystansowe zawsze.
Nie ma generalnie klasycznego JOJO dzięki temu. A do wagi wyjściowej wróciła naprawdę przez maksymalne się obżeranie i całkowitą utratę kontroli nad żarciem.
Pierwsza dieta od 85 do 63 kg to było 2007-2008, ponad rok.
Druga dieta znowu od 85 do teraz to styczeń 2012 do styczeń 2014 czyli dwa lata. I nadal trwa. Im człowiek starszy tym trudniej.
Trzeciej diety nie będzie oficjalnie oznajmiam że nie dam sobie tego zrobić bo kolejna dieta trwałaby z 5 lat.
No to wbijam do nowego domku i mam nadzieję, że będzie szczęśliwszy
Domek musi być szczęśliwszy.
Ważne żeby motywacja nie opadła. Wiadomo, że styczeń to zawsze na maksa aktywny, gorzej bywa potem. Ale ty razem się nie dam.
Biorę się za pracę bo weszłam na chwilkę polukać co u Was. Wieczorem pewnie więcej czasu będę miała.
Chciałam dziś oblukać te ćwiczenia z Mel B co mam na płycie od Mikołaja. @ się kończy, weekend się zbliża. Może to dobry czas aby zacząć? Hmm.
----------
A tak w ogóle: ALE FAJNIE ŻE JUŻ CZWARTEK !!!
Dziewczyny, ten rok na pewno będzie lepszy ... musi.
Ale jak sobie pomyślę jak mi się nie chce to normalnie czuję się jak baaardzo stara baba.
Siadam po 21 na fotelu i mam ochotę spać już.
No i niby kiedy mam ćwiczyć, skoro opcji innej jak wieczór zwykle nie ma. No chyba że wyłączyłabym dziecko na ponad pół godziny, co raczej ciężkie jest. Ostatnio ciągle gramy w planszówki więc ciężko te dwie rzeczy robić równocześnie. A jak już złapię czas pomiędzy to wiadomo pranie, sprzątanie, gotowanie, sprzątanie, sprzatanie bleee.
Zostaje więc ruszyć d... wieczorem ale wtedy kiedy można posiedzieć i pomarudzić na kompie. Hmmm.
Gdzie motywacja???
Cholercia, niech już wiosna będzie.
Chociaż zimy nie było... w sumie nie musi jej być.
CHCĘ WIOSNĘ!