4Lubią to
-
Cholerne hormony...
Witam... Nie po raz pierwszy. Na tym forum byłam już baaaardzo dawno i to dzięki tutejszym dziewczynom udało mi się bardzo dużo osiągnąć... Czuję, że i teraz powinnam pisać. To mi pomaga. W najgorszym momencie życia ważyłam 106 kg. W tej chwili ważę sporo mniej bo 88, ale nie zamierzam na tym poprzestać. Z tym, że od ostatniego mojego odchudzania minęło chyba 3 lata. Waga nieco wzrosła, ale ogólnie niedużo. Utrzymywałam ją w okolicach 90 kg. Teraz znowu chudnę, ale to raczej skutek uboczny niż sam cel, chociaż w zasadzie to na tym mi zależy. Ale po kolei.
Zawsze miałam problemy z wagą. Z czasem coraz większe. Potem pojawił się hursutyzm co spowodowało, że poszłam do lekarza. No i co się okazało? Najpierw podejrzenie PCOS na podstawie USG. Pierwsze badania hormonalne jednak budziły wątpliwości, ponieważ niektóre nadnerczowe hormony wyszły nie tak. Obecnie jestem na etapie czekania na diagnozę, bo podejrzewają u mnie Nieklasyczny przerost nadnerczy. A ponad to stwierdzili mi insulinooporność. Więc już wiem co mi szkodzi. Od czasu, kiedy się dowiedziałam o insulinooporności zmieniłam sporo w diecie. Nie słodzę, chyba, że ksylitolem, bo gorzkiej kawy nie ogarnę, a czasem lubię wypić dobre latte Poza tym ograniczam białą mąkę do minimum - tzn. przerzuciłam się na pieczywo ciemne, kupuję mąkę pełnoziarnistą, unikam ziemniaków. Wszystko raczej na podstawie IG, jednak nie trzymam się tego baaardzo mocno. Czasem, poza domem nie sposób uniknąć pewnych rzeczy. Ale tak czy siak, mimo pojedynczych odstępstw daje to skutek taki, że od grudnia schudłam 3 kg. Pomału, ale nie spieszy mi się nigdzie.
Boję się tylko jednej rzeczy. Jeżeli zacznę brać leki, czy one nie zaprzepaszczą moich obecnych starań... Może jest tu ktoś z Was, kto ma w tej kwestii doświadczenie. Ja dopiero się diagnozuję i jeżeli chodzi o leczenie stoję na początku drogi...
-
Odp: Cholerne hormony...
Hej, witam w klubie PCOS. Zdiagnozowano to u mnie kilkanaście miesięcy temu. Zasadniczo jak pewnie wiesz z naszą przypadłością bardzo ciężko się chudnie. Wynika to z zaburzeń metabolizmu. Jedyne co udało mi się wywnioskować po rozmowach z lekarzami i doczytywaniem w internecie to to że nasz dieta powinna opierać się na produktach nisko węglowodanowych. Tak więc białe pieczywo, makaron, ryż odpadają. Ponadto należy uważać na cukry ( z powodu insulinooprności ). Tak więc dobrze jest prowadzić dietę w oparciu o indeks glikemiczny. Tyle w teorii a jak u mnie wygląda to w praktyce. Trochę można poczytać co jadam u mnie na wątku. Dodatkowo zawsze zalecany jest ruch. A w przypadku zaburzeń glukozy ruch ciągły min 150 min w tygodniu (czyli powiedzmy 3 razy w tygodniu po 60 min). I tego wszystkiego staram się pilnować. Efekt widoczny na suwaku osiągnięty w 9 tygodni. Nie wiem czy trwały ale to skonfrontuje życie, ale wiem że jeszcze długa droga przede mną. Sporo już schudłaś więc doświadczenie masz, teraz tylko wytrwałości.
-
Odp: Cholerne hormony...
Witam i ja. Wiesz, na razie najbardziej restrykcyjnie trzymam się braku cukru. Jeżeli chodzi o pieczywo i ryż itp. to staram się kupować pieczywo pełnoziarniste i naturalny brązowy ryż. Makaron też czasem zjadam, ale dorwałam razowy żytni. Póki co takie coś pomaga. Zaraz do Ciebie zajrzę poczytać. Kiedyś rozmawiałam z dietetyczką, (z tym, że taką na bezpłatnych konsultacjach w aptece, więc zbyt wylewna nie była) i mówiła, że jeżeli chodzi o zboża to są one cukrami złożonymi i dłużej się trawią. Najgorsze są te proste. A tego wszędzie pełno. W każdym produkcie niemalże na etykietce widać cukier, czy syrop glukozowo-fruktozowy. Trzeba bardzo uważać. Nawet głupi zielony groszek do sałatki ma w składzie cukier. Niby to śladowe ilości są, ale denerwuje mnie fakt, że cukier jest wszędzie!
-
Odp: Cholerne hormony...
No i wczoraj poległam... A to wszystko przez pracę. Rano ok - zjadłam śniadanko, potem poszłam do pracy i miałam w planach zjeść coś po powrocie do domu. (wczoraj miałam krótko więc mogłam sobie na to pozwolić) Ale w trakcie dostałam telefon z drugiej - dorywczej pracy i jechałam tam zamiast do domu. No i jak to w takich sytuacjach bywa obiad trzeba było zjeść na mieście. I mimo, że wybrałam mniejsze zło, to jednak w domu wyglądałoby to inaczej... Ech... Ale nie będę narzekać. Czasem tak bywa. Zresztą powtarzam sobie, że kiedyś cały czas jadłam wszystko nie zastanawiając się nad tym co tam jest. To jak w wyjątkowych okolicznościach pozwolę sobie na coś, czego nie powinnam to od tego od razu nie umrę. Poza tym wczoraj dostałam też jakiegoś owczego pędu na pączki i tu na szczęście sukces. Na patrzeniu się skończyło. A tak mi ślinka ciekła. Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam pączka. Dodam, że wcześniej jakoś często mi się to nie zdarzało, ale tak jak wczoraj się do mnie uśmiechały to jeszcze nigdy ;D
-
Odp: Cholerne hormony...
Widzę ze pojawiamy sie tu z podobnym problemem
Waga podobna - mnie gubi jedzenie na miescie bo od razu łapie sie jakiegos fast fooda.
Życze powodzenia i wytrwałości:0
-
Odp: Cholerne hormony...
Hej, ja jeszcze fast foodów typowych unikam - raczej odwiedzam miejsca takie jak deka smak. Ale tak to co tam znajduję nie jest tym, co powinnam ;D Chociaż można wybrać zło i trochę mniejsze zło ;D
-
Odp: Cholerne hormony...
Mnie to bardzo zawsze gubiły fast foody - mc donaldy, kfc itp. staram sie z tym walczyc no ale nie zawsze wychodzi. w maku juz dawno nie byłam ale w kfc jakis miesiac temu odwiedziłam
-
Odp: Cholerne hormony...
Moja zguba to białe pieczywo. Jak dorwę świeży, chrupiący chleb to nie potrafię szybko skończyć. Teraz rzuciłam zupełnie biały chleb - teraz jem pełnoziarnisty, albo jakiś podobny.
-
Odp: Cholerne hormony...
Bo my dziołchy z Europy wschodniej, chleb tudzież inne pyszności z mąki białej jak śnieg zawsze był podstawą
Ja za kawałek świeżego, najlepiej jeszcze trochę ciepłego chleba z chrupiącą skórką, posmarowanego masłem, jestem w stanie pociąć.
Ale przerzuciłam się na ciemne pieczywo z ziarnami... I cóż mogę powiedzieć, chyba jest jeszcze lepszy Chwilowo siedzę w Danii, a tutaj mają takie dobre pieczywo... No ale dozuję je sobie bardzo ostrożnie.
Trzymam kciuki za walkę - niestety w kwestii odchudzania przy lekach nie pomogę, bo nie mam takiej wiedzy, ale wpaść mogę. Sprzedać motywacyjnego kopniaka również
-
Odp: Cholerne hormony...
La_libertad moje odchudzanie to będzie bardziej skutek uboczny bo bardziej mi zależy na wyregulowaniu wyników, a wiadomo, że insulina i cukier też maja na to wpływ. A, że dieta o niskim IG mi też służy do celu wagowego to jej zamierzam się trzymać. Szybkich efektów się nie spodziewam, ale i na nich mi nie zależy. Tzn, nie spieszy mi się.
Dziś starałam się być grzeczna. Rano kiełbaska drobiowa + 3 kromeczki chleba razowego, drugie śniadanie kefirek naturalny, na obiad była kolacja - kanapka z pastą łososiową, a teraz trzeba coś na ciepło na wieczór wymyślić... Hmm... Może zrobię omlet?
Poza tym mam w planach ćwiczenie tego: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] bo ja mam spory biust a niestety przy spadku wagi on traci najbardziej, a nie chcę, żeby moje cycki były smutne. Poza tym czekam na wiosnę i rolki ;D Póki co trochę za chłodno na to.
A co do chleba to niektóre pełnoziarniste faktycznie dużo lepsze, ale ja porcjuję i mrożę - jak mi mało to i tak nie mam jak zjeść chleba.
Ostatnio edytowane przez Koko999 ; 07-02-2014 o 18:47
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum