Hej![]()
Wracam po raz 1235656898565865654848515.... mniej więcej![]()
Część osób mam nadzieję, że jeszcze mnie pamięta, ale dla tych którzy mnie nie znają, albo też nie pamiętają przedstawię się:
Mam na imię Kamila, w tym roku skończę 28 lat i ważę dużo za dużo![]()
Na forum jestem bardzo długo, ale długo nie pisałam, tzn. jakiś rok. Czemu? Bo tyłam i było mi wstyd, bo tyłam i nie radziłam sobie sama z sobą, nie chciałam zawodzić kolejny raz Siebie...
Oczywiście niesie się pytanie, że koro tyłam to czemu nie wzięłam się za Siebie i nie zaczęłam chudnąć?? No, ale właśnie... wpakowałam się trochę w błędne koło, bo niestety mam niedoczynność tarczycy i dieta w moim wypadku nie jest taką łatwą sprawą, bo nadal nie biorę jeszcze odpowiedniej dawki leków, na razie jestem na etapie systematycznego wzrastania dawki.
Tak naprawdę od kiedy pamiętam to walczę ze zbędnymi kilogramami i u mnie bardzo często było tak, że chudłam 20 kg, a potem tyłam 25:/ ale nigdy nie wpadłam na pomysł, żeby pójść z tym do lekarza. Do momentu, w którym nabawiłam się kontuzji, co wyłączyło mnie z aktywnego życia, musiałam niestety zacząć brać sterydy, od których zaczęłam tyć w zastraszającym tempie, potem przyszedł czas na dietę, ale efektów nie było żadnych, wręcz waga dalej rosłaNo, i wtedy okazało się, że mam niedoczynność tarczycy
oczywiście nie zwalam tego wszystkiego na tarczycę...sama udział w tym też miałam, bo skoro mimo diety waga mi nie spadała, to często i gęsto pojawiała się myśl, że po co się katować skoro nic z tego nie mam... więc pojawiały się i słodycze i kompulsywne napady i fast foody....
Pod koniec grudnia stanęłam na wadze, która pokazała mi uwaga 101,3 kg.... wtedy powiedziałam sobie dość, poszłam do dietetyka, który tak naprawdę w cale mi nie pomógł, ale wróciłam do regularnych treningów, a potem sama zaczęłam kombinować z dietą czego efektem jest to, że aktualnie ważę 95 kg... wiem efekt nie jest oszołamiający, ale i tak cieszę się z każdego spadku, chociaż ja jako osoba szalenie niecierpliwa i chcąca zawsze wszystko już, natychmiast - chciałabym tak![]()
Kiedyś z tym forum schudłam naprawdę dużo i mam nadzieję, że znów to się uda... a Tak w ogóle gdyby nie Bigusia, która napisała mi na FB "Wracaj ja też wracam, jest też Nunnusia" to bym nie wróciłaWięc mega podziękowania dla Niej:*
No, ale jak wczoraj weszłam poczytałam Dziewczyny to stwierdziłam, że może jednak czas wrócić??
![]()
Czas na PLAN!!
Dieta:
Znam Siebie i wiem, że na żadnych dietach typu Dukan, 1000 kcal, South Beach i inne - nie dam rady. U mnie zawsze sprawdza się MŻ, czyli wszystko jest dla ludzi, ale trzeba jeść z głową. Czyli:
- 4-5 posiłków dziennie;
- Koniecznie wypijać przynajmniej 1,5 l wody;
- ograniczyć kawę do max. 2 dziennie, a po każdej kawie wypić szklankę wody;
- zero słodyczy, tzn. raz w tygodniu można coś zjeść, pod warunkiem, że nie jest to tabliczka czekolady, albo i dwie:P
- Nie podjadać!!
- dużo warzyw, ale jak najmniej ziemniaków
- żywność jak najmniej przetworzona.
Ruch:
Może to dziwne zważywszy na moją wagę, ale ruszam się cały czas. Chodzę na fitness 4 razy w tygodniu, z czego wychodzi mi 5 godzin w tygodniu... może postaram się dorzucić jeszcze jakieś ćwiczenia, ale będzie ciężko z czasem...
Dobra, na dziś to tyle![]()