ja to znowusz chleb i maselko...chleba juz nie jem ponad póltora miesiąca, a maselko, to do jakiegoś jedzonka dodaje...
Miłego dnia zyczę
ja to znowusz chleb i maselko...chleba juz nie jem ponad póltora miesiąca, a maselko, to do jakiegoś jedzonka dodaje...
Miłego dnia zyczę
W takim razie Elu pozwol sobie raz na tydzien albo nawet na dwa tygodnie, na kromke chleba ze smalcem. Cienka warstewke smalcu oczywiscie i jedz maciupenkimi kawaleczkami Ciesz sie kazdym kesem. Wachaj Wpisz sobie w kalendarz w te dni ,,kanapeczka ze smalczykiem". Zobaczysz ze przestaniesz myslec o smalcu A moze nawet beda dni kiedy jednak pomyslisz ,,aaa jakos dzisiaj mi sie nie chce chleba ze smalcem, poczekam do nastepnego razu". Jesli sobie odbierzesz cos co kochasz, predzej czy pozniej rzucisz sie na to.
To tak jesli chodzi o moje doswiadczenia. Wazne bys miala kontrole nad ta jedna kromka ze smalcem. Miej tylko jedna kromke i jedna porcje smalcu na ta chwile
Nooo taaak..., ale dobry smaluszek to taki własnej roboty. I jak tu zrobić 1 łyżkę smalcu? Już od kilku lat nie robię smalcu, ponieważ wiem, że nie odpuszczę dopóki nie spożyję całego zapasu.
Ale tak na poważnie. Rzeczywiście tak jest, że jak człowiek sobie odmawia i wciąż myśli o jednej rzeczy to czuje się gorzej. Wiem o tym , ale o wielu rzeczach wiem i nie zaszkodzi mi o nich przypominać od czasu do czasu.
Dlatego pamiętając o radach i dziękując babygirl nie omieszkam spożyć kromkę ze smaluszkiem - przy okazji.
Ostatnio zasmakował mi jogurt naturalny - taki gęsty na kromce pieczywa, plus np. szynka. Świetnie, jak dla mnie zastępuje masło
Początek 24 marca:Odważam się - kolejny raz... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Dopalaczka jest super.
A takie raz na jakiś czas coś dobrego jest ok, babygirl ma racje
Zaczynam od nowa, do wyrzucenia 8 zbednych kilosow
A ku ku! Tu jestem :-) Stokrota zmienia się w stokrotkę - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Witaj Eluniu
Babygirl ma racje, raz w tygodniu pozwol sobie
W Szwecji dzieci maja slodycze tylko w sobote, a ty mozesz miec jeden dzien na chleb ze smalcem Ja bym jeszcze na to dala troche cebulki :P
A jogurt na kanapce, super sprawa
Tez tak kiedy jadlam
Teraz staram sie omijac chleb, bo po nim tyje najbardziej, ja nie potrafie skonczyc na jednej kromce
Hmm... Teraz pozwalam sobie na pieczywo chrupkie i najwyżej dwie kromeczki. Nie kromeczki tylko wafelki!
Dziewczyny - ja dopiero zaczynam. Uczę się inaczej jeść. Staram się nie nazywać tego dietą, bo przecież słowo dieta dotyczy każdej formy jedzenia. Także tej niezdrowej.
No więc zmieniam nawyki żywieniowe z nadzieją na constans.
I nie jest źle. Ale wiem, że to zasługa początkowej fazy: waga leci w dół bezboleśnie. Schody u mnie zaczną się dopiero - czasami po 3 miesiącach.
Wtedy zacznę świrować. Tymczasem mogę podyskutować o smaluszku itp. bo mnie do niego nie ciągnie.
Ale zacznie. Ja to wiem.
Będzie mnie ciągnęło nawet do lodów, których nie lubię.
W 2002 roku zabrałam się za odchudzanie. Startowałam od wagi 126 kg.
Wymyśliłam sobie metodę, która dobrze działała na mnie /czyt. mój organizm/. Jestem cierpliwa inaczej, czyli szybko nudzą mnie wszelkie nakazy, rozpisane sztywno diety. Szukałam więc diet krótkich - 3-5 dniowych, gubiłam 3 - 4 kg i potem przez resztę miesiąca jadłam co chciałam licząc kalorie /było 1000 dziennie/.
W ten oto jakże ciekawy sposób nie chudłam dalej tylko trzymałam wagę do końca miesiąca.
Nadchodził kolejny miesiąc, wyciągałam kolejną dietę, gubiłam kilka kg itd.
Ponadto chodziłam 2 x w tygodniu na ćwiczenia, wodny aerobik, bicze wodne i do sauny.
I takim oto sposobem pozbyłam się ponad 40 kg w czasie chyba 8 miesięcy.
I wtedy, w dobie jednego z kryzysów zapragnęłam zjeść coś słodkiego.
Szukam, szukam i nic! W domu pustki!
I nagle - przypomniało mi się, że w szafce zawinięty w folię spoczywa wielkanocny baranek upieczony przeze mnie z ciasta orzechowego.
Nieważne, że trzy lata wcześniej...
Twardy był, zakurzony pewnie też /robił za dekorację aż do tamtego wieczora/, ale powoli udało mi się spiłować zębami jego głowę.
Takie kryzysy przyjdą, długa droga przede mną - zbierajcie na mnie siły Przyjaciele!
Chyba że do tego czasu poprzestawiają się moje klepki w mózgu.
I dam kolejnemu barankowi przeżyć.
Dobranoc
Początek 24 marca:Odważam się - kolejny raz... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Eluniu oczywiście,że trzymamy za Ciebie kciuki . Każda z nas ma takie chwile. Nigdy nie udało się zrzucić aż tylu kilogramów, ale mam nadzieję,że teraz będzie ten pierwszy raz. Ja niestety jestem na takim etapie,że nie mogę spróbować czegoś niedozwolonego bo myślę,że nad jedną kropką ( kawałkiem) by się nie skończyło. Staram się dużo pić aby dłużej utrzymać uczucie sytości.
Kochana w każdym kryzysie bedziemy Cię wspierac...a i wyrzuć wszystkie baranki
Ella ella, ja rowniez pofolgowalam w swieta, ale nie przytylam, ale teraz zaczelam faze uderzeniowa diety proteinowej. Dzis jest 3 dzien tej diety i kilo mniej. Wielka radosc!!!! Hura!!! wreszcie cos sie ruszylo.
A jak tam u Ciebie.
Meldunek:
U mnie wszystko dobrze. Od świąt 1 kg mniej. Dietę trzymam. Nie ćwiczę.
Baranków w domu nie ma. Ani innych podobnych.
Tluska - tak się cieszę, że Twoja waga ruszyła! Super!
Początek 24 marca:Odważam się - kolejny raz... - Grupy Wsparcia Dieta.pl