Here comes the Bride..
Big, Fat and White..
Bardzo bym nie chciala, zeby tak nucono pod nosem na moim slubie w ton weselnego marsza
Przeczytalam duzo watkow dzielnych ludzi tutaj. Zakladam swoja historie i mam nadzieje , ze pomozecie mi wsparciem i poradami (a czasem kopniakiem w szynke) osiagnac moj wymarzony cel.
Po krotce>
zawsze bylam osoba aktywna i lubie sport. Duzo siatkowki przez czas wszystkich szkol, uwielbiam plywac. Nawet w wakacje nie moge polezec na plazy, wole swirowac.
Uwielbiam owoce i warzywa. Skad sie tu wzielam wiec?
Czasem sama pytam siebie jak to sie stalo..
Mam 29 lat i jeszcze 3 lata temu wazylam 65kg przy wzroscie 174cm.
Dzis.. (poszlam na wage, zeby nie sklamac) ... dokladnie 94.5kg..
Zaczelo sie od tego, ze rzycilam palenie. Nie zaluje, ale i nie zartuje. Palilam dobre 10 lat, a kiedy rzucilam (a zrobilam to ot tak Z DNIA NA DZIEN, wiec wiem ze moja silna wola gdzies drzemie we mnie) zaczelam podjadac. Chipsiki, maltiesers, zawsze cos do dlubania. A poza tym zaczelam zajadac stresy! Dawniej wyszlabym na papierosa, a tak.. chrup chrup. Poza tym zaczelam podjadac z nudow! Dawniej wyszlabym na papierosa, a tak.. chrup chrup.
i powoli powoli zaczelo sie gromadzic przy tylku..
A teraz coz, nadmiar pracy (siedzacej), szybie jedzenie, kolacje o 21:00 (bo prace koncze o 20), brak czasu na ruch. A dodatkowo jakos brak rozsadku. Czasem kupie mala paczke chipsow i biorac z polki, mysle "ty idiotko, po co?". Potem przy kasie mysle "ty idiotko, po co?", a potem jedzac je mysle "ty idiotko, po co?". A jak skoncze to mysle "ty idiotko, po co?".
W zeszlym roku podjelam sie odchudzania dieta Cambridge i nie powiem efekty byly. 10 kg w kwietniu, potem sie pilnowalam, potem 6kg w lipcu. W sumie zjechalam na 79kg. Ale wrzesien i pazdziernik to byly straszne dla mnie miesiace, stresy i rozne nerwy, i klaplo. A po swietach i urlopie w domu w PL (zapomnialam dosdac ze nie mieszkam w kraju) jak powrocilismy do siebie w styczniu i stanelam na wage..
Sami widzicie.
Nie jestem w stanie zjesc kolejnej zupki Cambridge, choc bardzo polecam. Ja duzo schudlam, nie mialam skutkow ubocznych (oprocz pozytywnych: znaczna poprawa cery, wlosow). Ale kazda seria jest trudniejsza i juz nie moge na nie patrzyc, zapach czy co..
Chodze na silownie conajmniej 3x w tygodniu, kondycje mam dobra ( ulubiona moja maszyna to orbitrek, trenuje na kardio , tetno 145 , czas w strefie: 45 minut biegne bez problemu), trener rozpisal mi cwiczenia na plecy (garbate moje), ledzwia (slabe), brzuszysko (opona od traktora), ramiona (na wysmuklenie) i dupe i nogi (wiadomo).
Basen jest w tym samym kompleksie, po tym wszystkim nie mam juz czasu ani sily, ale czasem pojdziemy w inny dzien na basen tylko. Pisze "dziemy" bo moj narzeczony ukochany to aktywny czlowiek i chodzimy razem, co jest latwe i superrrrr.
(przeczytalam tu ze po jakichs 3 tygodniach diety mozna jakis spalacz tluszczu dolaczyc. czy to dziala? i jaki?)
Problem z jedzeniem. On sie nie odchudza, a wrecz przeciwnie. To dobrze zbudowany czlowiek, i je jak Kuna ja z nim. Tylko jemu idzie w miesnie a mi w dupsko...
Nie mam tu kolezanki, ktora mialaby podobny cel czy zmartwienie, wiec z tym jestem jakby sama.. Takze Was prosze o to: wspomozcie mnie slowem i porada.
PLANUJE DO PAZDZIERNIKA SCHUDNAC 30KG!!! Pomozcie!!!
- poradzcie wasze sprawdzone sposoby na cellulit (tabletki jakies podobno?)
- jak nie zrec
no i niech mnie ktos po plecach poklepie..
P.s. dziekuje za cierpliwosc w czytaniu tego elaboratu.. :*