Animko, jestem z Tobą!
Całym sercem i duszą!
Trzymajcie się kochani! oby takie dni się już więcej nie powtórzyły ...
Jesteście wspaniałymi Rodzicami.
![]()
Animko, jestem z Tobą!
Całym sercem i duszą!
Trzymajcie się kochani! oby takie dni się już więcej nie powtórzyły ...
Jesteście wspaniałymi Rodzicami.
![]()
Martuś
Strasznie mi przykro, że macie takie problemy.
Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
Pewnie nie ma słów, które Cię pocieszą...
Podsyłam dużo siły.
pozdrawiam cieplutko
Tu byłam Tu jestem
PODZIEL SIE Z NAMI SWOIMI PRZEPISAMI
Pamiętaj że ciacho to tylko minuta w ustach, godzina w żołądku, a całe życie w biodrach...
Dziewczyny dziękuję za wsparcie ,to dla mnie bardzo ważne.Czuję ,że nie jestem sama i ogólnie jest jakoś łatwiej. Dziś dzień już lepszy , prawie normalny , z wyjątkiem wieczora.Całą noc czuwałam , deszczyk sobie padał a ja nad ranem przespałam się nawet godzinkę. T. wrócił z nocnej zmiany i jak wstał to ja znów na 2 godzinki do łóżeczka.Spałam jak zabita, nawet głośna muzyka sąsiada nie przeszkadzała.
Wszyscy to bardzo przeżywamy co się dzieje , to są takie napady , które się powtarzają 2-3 razy w roku i trwają różnie czasowo .Boję się , aby ten stan się nie przedłużał i mały w to nie wpadł , bo cała rehabilitacja na tym cierpi.On sam chyba naprawdę nie wie co się z nim dzieje , ale to może nam się tylko wydawać.Lekarz mówi to samo. Starszy syn też to przeżywa , dużo płacze i chyba znów go wyślemy do dziadków , aby się oderwał.T. jak zwykle poważny , mało mówi ; a ja jakaś nerwowa wewnątrz się zrobiłam @ się zbliża , może dlatego.Za to na zewnątrz nie mogę nic pokazać bo mały szuka w mojej twarzy potwierdzenie , że nic się nie stało ,że będzie dobrze...Niepokoją mnie częste i obfite krwotoki z jego noska , laryngolog w tym nic nie widzi , ale ja chyba to skonsultuję jeszcze z neurologiem.Dziś nawet ładnie ćwiczyliśmy łączenie kropek/mały woli jak są to cyferki/ , choć rączki dalej mu mocno drżały to starał się nie wpadać w panikę.To jest dla mnie niepojęte , jeszcze kilka dni temu ślicznie pływał ....
Moja dieta mnie nie zadowala , mam za mało ruchu i czas to zmienić .Wcześniej waga spadała o 0.5 kg / tydz , teraz stoi ....wiem , to też moja wina , cały ten rozstrój, ale obiecuję się wziąć w garść .Nie chcę być już dłużej wielorybem
![]()
Animko, ściskam mocno ...
Trzymaj się kochana, dużo sił życzę do wszystkiego, nie masz lekko, oj nie masz ... ale my postaramy dodawać Ci sił, ile tylko się da
Dobrej nocki życzę![]()
Martuś, zaglądam do Ciebie w przerwie pomiedzy wyjazdami a tu takie smutne wieści
Trzymam kciuki z całych sił by było lepiej! Musi!!!
Buziaki
Pozdrawiam serdecznie
Miłego dnia kochana![]()
Animko co u Was słychać???Jak mały??A Ty jak sobie radzisz z dioetką i z całą resztą???
Pozdrawiam serdecznie
![]()
Halo
Zaglądasz tu czasem? Skrobnij coś.
Jak tam u Was? Jak sobie radzicie?
pozdrawiam
Tu byłam Tu jestem
PODZIEL SIE Z NAMI SWOIMI PRZEPISAMI
Pamiętaj że ciacho to tylko minuta w ustach, godzina w żołądku, a całe życie w biodrach...
Cześć dziewczyny!
No jasne że zaglądałam , choć nie miałam czasu aby usiąść na dłużej.
Przestawiłam się w większości na potrzeby dziecka i pracowaliśmy.Pogorszyła się koncentracja uwagi i kilka już wypracowanych rzeczy , ale powoli dajemy radę.Mąż dostał urlop , starszy syn znów został oddelegowany do dziadków a my pracowaliśmy.Do kompa ciężko się było dostać , bo jak nie mąż to mały ćwiczył na swoich programach.Poza tym mało włączaliśmy wszelkie odbiorniki i królowała muzyka relaksacyjna.
Aby się trochę oderać od tego wszystkiego zajęliśmy się skrobaniem futryn a później mąż je pomalował.Także było trochę przyjemnego z pożytecznym.W tym tyg. kończymy zajęcia z psychomotoryki to będzie trochę wytchnienia , ale za to dochodzą nowe obowiązki.O szkole staram się nie mysleć , choć zbliża się dużymi krokami.Byłam też ze starszym synem u pulmonologa i decyzja ostateczna : trzeba rozpocząć odczulanie , potrwa to jakieś 5 lat.Musimy też wybrać się z nim do psychologa aby ponownie przejśc przez wydarzenia wakacyjne , bo to nie były ostatnie takie nasze. Inne sprawy , które mnie tak martwiły ostatnio ruszyły z miejsca , nie odbyło się bez interwencji mediów.To tak co u nas.
Dietkowo , hm właściwie nie było aż tak dietkowo ,tzn. nie myślałam na początku co jem i czy w ogóle jem , ale później myśl powróciła.
Czytałam u Luny o tym ,że bez ruchu to nie ma co czekać na efekty i postanowiłam że wezmę się za siebie porządnie.Tak więc rower moim przyjacielem i już zaczęłam serię brzuszków.Spacery są raczej "marketowe" kiedy młodego rehabilitują a mi każą " nie rozpraszać"
Nie miałam się za bardzo Wam czym pochwalić , -0.5 kg to żaden wyczyn.
buziaki
Rewolucja zaglądam i radzę sobie, dziękuję.Bardzo podoba mi się Twój podpis o ciasteczku.
Luneczko - dziękuję za pamięć , radzimy sobie jak umiemy.
Kasiu Cz. -bardzo dziękuję za wsparcie!
emkr-uś - już jest lepiej , dziękuje za dobre myśli.
Animko, minus 0,5 kg to bardzo fajny wynik! ja bym się cieszyła, gdyby mi tyle ubyło
Powodzenia we wszystkich aspektach życia życzę, udanej pracy z Synkiem, na pewno będzie dobrze! wierzę w to! wiara góry może przenosić może ...
Bardzo gorąco Cię pozdrawiam!![]()