Cześć :-) Mam na imie Aska i mam 24 lata. Nigdy nie byłam chuda..., zawsze - leniwaNie uprawialam zadnych sportow, jadlam co chcialam, nie jestem wielka fanka slodyczy, ale za to uwielbiam chipsy, orzeszki itd... Co tu duzo mowić - lubię dobrze zjeść
frytki, chleb, jedzenie nocne - to moje główne grzechy
2 lata temu ważyłam około 90 kg, dziś ważę... 105 ;-) Nie mam zadnych problemów ze zdrowiem. Wielokrotnie się odchudzałam, nigdy mądrze, nigdy wystarczająco długo....
Moja waga mi specjalnie nie przeszkadza, nie mam z tego powodu złego samopoczucia czy czegos w tym rodzaju ( gdy byłam młodsza często zle sie ze soba czulam )..., ale jak wszystkie wiecie - nie zaszkodziłoby schudnąć. Natknęłam sie na to forum zupelnie przez przypadek i zaczelam czytac... spedzilam tak ponad 2,5 godzinyStrasznie mi się podoba jak się wspieracie i jakie jestescie dla siebie.... Chciałabym do Was dołączyć
)
Obecnie mieszkam w Amsterdamie, niedawno skonczylam studia, pracuje ( ale w mej "wakacyjnej" pracy, gdyż nie mogę znalezc nic lepszego - eh ten kryzys ). Kilka miesiecy temu siostra mojego chlopaka rozpoczela akcję odchudzanie, zaczela chodzic na akupunkturę ( pomysł ten wyśmiałam ), a dzisiaj po 5-6 miesiącach ona jest lzejsza o jakies 16 kg i wygląda suuuuuuuper, a ja.... no coż - też chcę!!!!!
Będę z Wami absolutnie szczera - ale proszę - nie atakujcie mnie. Jesli robię coś nie tak - wytłumaczcie mi proszę co jest nie tak....
Moim problemem są tzw "nocne ochoty". W ciągu dnia zdarza mi się nie jesc zbyt wiele, jem nieregularnie, w biegu .... Chodzę na siłownie, ale też nieregularnie i nic mi ona nie daje
Jestem fanką herbat ( czerwonych, zielonych, bialych, piję też pokrzywę )
Wieczorem jednak... kiedy juz jestem w domu, ogladajac film, czytajac ksiazke... jem....
Kolację... a potem chipsy , orzeszki... albo lody... albo jedno i drugiew nocy po prostu nie mogę się powstrzymac, jesli czegos nie zjem ogladajac film to jestem w naprawde fatalnym humorze i wszystko jest bezsensu
Aha... no i teraz czas na szczerosc totalna...
Przeczytalam gdzies o leku meridia... naczytalam się o skutkach ubocznych itd ( wiem ), postanowilam ze sprobuje....jesli cos mi się bedzie działo to natychmiast odstawię ( i tak zamierzam brac to cholerstwo max. 6 miesiecy )
Pierwszą tabletkę wziełam w sobotę... nie czuję zadnych kolotan serca, uderzen goraca, suchosci w ustach ( ani zadnych innych skutkow o ktorych się tyle naczytalam )
Ale za to..... nie jestem glodna w ogole.....
Jem tylko dlatego, ze wiem ze powinnam. Nawet kiedy w zoladku mi burczy nie odczuwam glodu... smieszne to uczucie. Nie mam zadnych "ochot" na nic....
( przewaznie po obiedzie mialam ochote na cos slodkiego , wieczorem wiadomo - chipsy )
Chcialabym się odchudzić z tym lekiem mądrze.... zeby wagę utrzymać, poza tym zacząć chodzić na moją siłownię regularnie ( place 50 euro co miesiac nie wiadomo po co :P ), a takze cwiczyc w domu nawet 15-20 min dziennie ( zawsze cos )
Dodam ze pracuję w sklepie i restauracji wiec ruchu mi nie brakuje ( ciagle stoje albo biegam ), aczkolwiek mozemy w tej restauracji jesc do dla mnie okazalo się zabojczebo od czasu kiedy zaczelam tam pracowac utylam 5 kg
zamiast schudnac... bo biega sie tam nieziemsko
Co Wy na to ? Przyjmiecie mnie do swojego grona?
Pozdrawiam wszystkie kluchy:********