Kasiu, świetnie Ci idzie...
Oj tam woda, ja już mam trochę kilogramów za sobą, wydaje się, że tłuszczyk nie leci, ale w jakimś tam stopniu też spada, tylko my tego gołym okiem nie widzimy... troszkę cierpliwości, czasu i za kilka miechów tłuszczyk to będzie wspomnienie.