Jestem gruba, zaniedbana, zapomniana, niewidzialna dla ludzi w moim otoczeniu, tych z przeszlosi i obecnych. Isnieje wlasciwie jedynie jako pracownik, jednak z powodow wymienionych na wstepie, mimo wysokich kwalifikacji jestem najgorzej oplacana w calej firmie.
Zawsze bylam altruistka, ktora interes innych stawiala na pierwszym miejscu, zapominajac o sobie. Frustracje i nidocenianie, rekompensowalam (leczylam) sobie objadaniem sie, obzeraniem sie. Jestem tlusciochem, ktorym sie pogardza.
I mam tego szczerze dosc. Dzisiaj byl ostatni dzien w ktorym pozwolilam Swiatu rzadzic moim zyciem. Zaczyna sie moja metamorfoza umyslu i ciala. Najpozniej za rok o tej porze bede inna kobieta, pod wzgedem fizycznym moje cialo zmniejszy sie prawie o polowe. Jak zmieni sie moja psychika, tego nie wiem. Podejrzewam jedynie, ze musze stac sie w znacznie wiekszym stopniu egocentryczna, musze stac sie znacznie wazniejsza sama dla siebie.
Od czego zaczne? Pierwsze 5 dni poswiece na wyciszenie apetytu. Teraz jest ogromny i nie moge nagle i gwaltownie zaczac diety redukcyjnej. Bede codzinnie zmniejszac kalarycznosc i wielkosc posilkow, jednoczesnie zmieniajac proporcje skladnikow pokarmowych. Wyeliminuje od razu jedynie cukry proste, czyli slodycze.
Tyle na poczatek. Ciag dalszy za kilka dni...
Pozdrawiam wszystkich, ktorzy weszli na podobna sciezke "walki z soba o siebie" juz wczesniej a takze wszyskich tych, ktorzy na nia dopiero wejda.
Chaber
Przepraszam za brak polskich trzcionek.