Powracam jak bumerang. Tym razem po raz trzeci i mam nadzieję, że ostatni i na trwałe. Dopadło mnie jojo z nawiązką i zrobiło się, o zgrozo... 98 kilo. Zdiagnozowano u mnie zespół metaboliczny i niedoczynność tarczycy więc wiem, że teraz będzie o wiele trudniej ale nie zamierzam się poddać. Wróciłam na basen, po trochu przepraszam orbitreka i jem dużo mniej. Całkiem wyeliminowałam cukier, pieczywo, ziemniaki i smażeninę. Jem zdrowiej i mniej i już pozbyłam się kilograma. Powolutku a do skutku![]()