Witajcie!!!!
Nie wiem czy zdołam coś tu stowrzyć,bo jestem na forum pierwszy raz i dopiero raczkuję w tej swerze.
Dziewczyny wspierajmy się w walce ze słodkościami.Mnie one zgubiły.Miałam już taką piękną wagę i zaprzepaściłam wszystko.Takie potwory słodyczowe mnie dopadły :-/ Najgorsze u mnie jest jeszcze to,że niestety,gdy dopadną mnie nerwy to słodycze same pchają się do ust i nie potrafię nad tym zapanować.A potem to już idzie lawinowo.
Miałam 128kg. schudłam do 73.Później dopadło mnie życie:kłopoty,nerwy i zajadanie problemów.Nawet nie pamiętam dokładnie co wrzucałam w swoją paszczę gębową.Chcę od jutra powalczyć i kategorycznie powiedzieć STOP tym wszystkim czającym się,paskudnym słodkościom.
Pakuję swoją walizkę,a właściwie walizę i uciekam daleko i obym już nigdy nie powróciła do tego SłodkoPaństwa.
Jak radzicie sobie z walką ze słodkościami?Pozwalacie sobie na jakieś małe szaleństwa?
Ja okazuje się,że nie mogę,bo jeden kawałek ciągnie drugi :-(
Pozdrawiam gorąco i liczę na Wasze wsparcie