Pokaż wyniki od 1 do 7 z 7

Wątek: Byle do 100-ki...- później już z górki - mam taką nadzieję :(

  1. #1
    chcebycszczuply jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-08-2009
    Mieszka w
    Opole
    Posty
    2

    Exclamation Byle do 100-ki...- później już z górki - mam taką nadzieję :(

    Witam Wszystkich!

    Mam na imię Łukasz i mam "duży" problem- z nadwagą oczywiście.
    Jako, że jestem nowy i jest to mój pierwszy post postaram się nakreślić mniej-więcej moją sytuację...
    Moja obecna waga to 113 kg- dzisiejszy pomiar. Mam 186 cm wzrostu i około półtora tygodnia temu zacząłem od wagi 118.5 kg. Nawet nie wiecie jaki jestem podekscytowany tym faktem, że w końcu coś się ruszyło w dół. Niestety jeszze bardzo długa droga przedemną... Za pewien czas mam nadzieję osiągnąć wymażoną wagę, która przy moim wzroscie pozwoli mi pozbyć się pewnych zdrowotnych dolegliwości, które w tej chwili sprawiają mi wiele kłopotów. Mam na myśli nadciśniśnienie tętnicze, oraz dosć bolesne przeciążenie stawów skokowych i kolan. W moim wieku, a jestem dość młody bo na liczniku dopiero 24 latka to niedopuszczalne. Oczywiście dużym problemem jest też totoalny brak energii życiowej postrzegany powszechnie jako lenistwo. Myślę jednak, iż nie jest to lenistwo a kwestia zużywania cennej energii organizmu na obsługę zbędnych kilogramów.
    Oczywiście jak wiele osób muszę przyznać, iż nie jest to moja pierwsza przygoda z odchudzaniem. W wieku 18 lat ważyłem około 83 kg- i świetnie się z tą wagą czułem. Niestety jakiś rok dwa później moje życie się zmieniło, a właściwie moje nawyki- nietylko żywieniowe... fastfoody, totalny brak ruchu (wszędzie jeździłem autem), fajki i obrzarstwo w porze kolacji lub później. Złamałem chyba wszystkie zasady zdrowego żywienia i zdrowego trybu życia. Moja najwyższa waga to chyba 119 kilogramów- o ile pamiętam...
    Wiem, że jeśli czegoś nie zrobię teraz to będzie już tylko gorzej... a chciałbym pożyć trochę dłurzej niż do 30-40 / nie chcę zostać jednym z tych gości z miarzdżycą jajek, z brzuchem kwalifikującym się do wożenia taczką.
    pierwszy raz schudłem, choć nie mogę powiedzieć, że się odchudzałem kiedy zostałem powołany- do Armii oczywiście... W przeciagu kilku miesięcy jakoś chyba trzech schudłem 19 kg... imponujące prawda. Okazuje się iż regularne, a do tego niezbyt smaczne posiłki działają cuda. Lecz cóż z tego, skoro okazało się i do wyjścia powróciło 8 kg, a pół roku później, po ślubie, kolejne 10kg MASAKRA...
    EFEKT JOJO powiecie. . . guzik prawda- gruba dupa nie bierze sie z powietrza,,, poprostu zaczęłem znowu jesć wszystko co mi tylko wpadło w ręce np. fastfoody, pomimo iż żona bardzo dobrze gotuje. ( PYTANIE-(może ktoś wie)-DLACZEGO to niezdrowe żarcie jest takie dobre???)). W każdym razie od kilku miesięcy powoli, lecz nieuchronnie przesuwałem się w stronę granicy zza której juz nie ma powrotu... no może jest ale dużo trudniejszy - "120"
    Na szczęście jej nie przekroczyłem i wszystko idzie w dobrym kierunku.
    Jest tylko mały problem- za parę dni lecę z zonką na wczasy i boję się że zniweczę cały trud jaki dotychczas włożyłem w tzw. odchudzanie. No cóż zobaczymy. oby tylko nie przytyć..

    Pozdrawiam Wszystkich
    Napiszcie- może wasze problemy są podobne do moich ...
    Jeżeli Macie jakieś rady dla początkującego lecz zdeterminowanego kolegi- czekam na posty...

    Łukasz

  2. #2
    Awatar misiekzxc
    misiekzxc jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-07-2009
    Mieszka w
    Olecko
    Posty
    57

    Smile Odp: Byle do 100-ki...- później już z górki - mam taką nadzieję :(

    hej Trzymam za ciebie kciuki Jak widać na moim przykładzie mozna schudnąć , gdy się chce ( patrz na strażnik wagi ) Powodzenia

  3. #3
    Awatar misiekzxc
    misiekzxc jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-07-2009
    Mieszka w
    Olecko
    Posty
    57

    Domyślnie Odp: Byle do 100-ki...- później już z górki - mam taką nadzieję :(

    Ja polecałbym odrzucenie białego pieczywa , mniej ziemniaków , tłustych mięs, słodyczy oraz napoi gazowanych (jeśli miałbyś chęć na coś gazowanego to wyłącznie cola Light )
    ja nie jestem na żadnej rygorystycznej diecie , jem wszystko tyle , że w mniejszych ilościach. Unikam wyżej wymienionych rzeczy. No i rezultaty są zadowalające . aha i najważniejsza rzecz posiłki powinieneś jadać regularnie i częsciej niż trzy dziennie
    Mam nadzieję , że przydadzą się Ci moje rady.

    Pozdrawiam . Michał

  4. #4
    Awatar Barbarkaaa
    Barbarkaaa jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    04-08-2009
    Mieszka w
    Lublin
    Posty
    2,505
    Wpisy na blogu
    2

    Domyślnie Odp: Byle do 100-ki...- później już z górki - mam taką nadzieję :(

    Cześć Łukasz
    Przyszłam sie pzrywitać, ja tez jestem nowa moze nie tak bardzo, już siedzie tutaj ze 3 tygodnie. Wiesz co, jest kiepsko sam to wiesz, ale nie dołuj się tak bardzo proszę.
    Pomyśl sobie tak - teraz kiedy podjołem decyzje już wszystko bedzie dobrze.
    Wciagnij w to żonkę.
    Ja jestem na proteinkach (dieta dr. Dukana- na moim wątku znajdziesz wszystko co z tą dietą zwiazane).
    Wiem coś na temat stawów skokowych i kolan. Współczuję, ale ja mam ciut więcej lat niż ty.
    Doskonałe ćwiczenie - leżysz na brzuchu i machasz stopami - 500 razy - 5 x 100 i krótka przerwa po każdej setce, od razu lepiej. Tylko regular!!!
    Te fastwoody z pozoru sa dobre, bo dosolone i popieprzone - ale z czego to zdrobione!!!!!
    Bleee
    Dasz rade , ja to jeszcze rzuciłam palenie - już 8 dzień nie pale
    Można wszystko Łukasz dasz rade!!!!
    Pozdrowionka,

  5. #5
    kolorad jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    30-12-2007
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    373

    Domyślnie Odp: Byle do 100-ki...- później już z górki - mam taką nadzieję :(

    Po wielu dietach odchudzających doszedłem do wniosku, że nie warto wyrzucać wszystkiego z menu, co się wydaje niezdrowe. Regularne i syte posiłki potrafią zdziałać cuda. Wiadomo, że lepiej się nie żywić czymś wyjątkowo kalorycznym, ale mało komu udaje się odmówić wszystkiego i w wyniku tego w momencie złamania zasad bierze nas straszne zniechęcenie.
    Odżywiając się regularnie i zdrowo z pewnością przyśpieszysz przemianę materii i poprawisz kondycję. Z każdym zrzuconym kilogramem ciśnienie będzie ci się wyrównywało do normy. Powodzenia, w końcu jesteśmy silni i twardzi.

  6. #6
    Awatar Barbarkaaa
    Barbarkaaa jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    04-08-2009
    Mieszka w
    Lublin
    Posty
    2,505
    Wpisy na blogu
    2

    Domyślnie Odp: Byle do 100-ki...- później już z górki - mam taką nadzieję :(

    HEJ GDZIE TY JESTES ???
    odzywaj sie
    Powiedz jak Ci idzie lub jak nie idzie??
    albo powiedz od razu że sie nei pzreujmujesz ani soba ani tymi co się o ciebie martwia
    Pa p[ozdrawiam

  7. #7
    Awatar vienetta
    vienetta jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    12-06-2009
    Mieszka w
    Pici Polo
    Posty
    376
    Wpisy na blogu
    1

    Domyślnie Odp: Byle do 100-ki...- później już z górki - mam taką nadzieję :(

    Ja z kolei chciałam obalić kolejny mit, mianowicie ten z zakazem picia gazowanych napojów... Owszem o napojach i sokach powinieneś zapomnieć, ale dlaczego mówić stanowcze nie wodzie gazowanej? Nie jest ważne jaką pijemy, może to być nawet zwykła kranówa! Ważne by wypijać codziennie minimum 1,5 litra, choć im więcej tym lepiej Na tą porcję nie składa się tylko woda mineralna czy źródlana...
    Ja zwykle piłam napoje gazowane lub wodę gazowaną, bo na samą myśl o niegazowanej coś mi się robiło Z chwilą przejścia na dietę odstawiłam napoje i soki i zmuszałam się do picia niegazowanej, musiałam się zmuszać bo te wody "smakują" moim zdaniem gorzej niż woda z kraju, ta chociaż zajeżdża chlorem Piłam ją przez 2 miesiące, ale z każdą kolejną butelką traciłam ochotę na całą dietę Woda z kałuży lepiej smakuje!!! Udałam się więc do mojego dietetyka, potem poradziłam się dwóch innych i wszyscy jednogłośnie uznali, że PODCZAS STOSOWANIA DIETY NIE MA ŻADNYCH PRZECIWWSKAZAŃ JEŚLI CHODZI O PICIE WODY MINERALNEJ GAZOWANEJ! Nie jest ona zalecana z dwóch prostych przyczyn, skoro jest to woda gazowana, to z chwilą jej wypicia w naszym organizmie gromadzi się jakaś porcja gazu, sam nie wyparuje więc mówiąc najprościej pierdzimy i niestety nie ma w tym niczego miłego Druga kwestia polega na tym, że woda gazowana a raczej gaz z niej pochodzący powoduje wzdęcia, a nic tak nie dobija osoby na diecie jak jeszcze bardziej zaokrąglony brzuszek
    Zaczęłam pić gazowaną i w tej chwili nie mam problemu z pochłonięciem 2litrowej butelki Do tego dorzucam 5 herbat czerwonych (nie ze względu na właściwości, ale dlatego że ją lubiłam i lubię) i ok. 2 szklanej herbatek zielonych, białych, owocowych w zależności od humoru i ochoty
    Hmm, macie pewność że cola light rzeczywiście jest light? Może nie walą do niej tony cukru, ale dodają aspartam i inne świństwa... Mimo wszystko najlepsza byłaby woda, czy to gazowana czy nie, albo herbatki lub choćby soki domowej produkcji (przynajmniej mam 100% pewności, że nie dodano tam cukru )


    Zdecydowanie zalecałabym minimum 3 posiłki i to o stałych porach
    A jedzenie do syta... Dieta nie ma polegać na tym żeby się najadać Jedz tyle żebyś czuł że coś zjadłeś i Twój żołądek nie jest pusty. Zjesz więcej na śniadanie, to zrób mniejszą porcję na obiad lub kolację I najlepiej jeść wolniej... Do mózgu dopiero po 20 minutach dociera, że jakieś papu zostało dostarczone W związku z tym jeśli zjemy wszystko w ciągu 2 minut, to przez następne kilkanaście będziemy nadal odczuwali głód, a skoro nadal jesteśmy głodni, to dokładamy kolejną porcję i jeszcze jedną... a potem stwierdzamy, że nażarliśmy się jak świnie i nie możemy się ruszać
    Mało i powoli, ale częściej i regularnie

    Jedz by żyć, nie żyj by jeść...

Tagi dla tego wątku

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •