Czy któraś z was ma doświadczenia z tzw. pończochami dla puszystych? Mam tyłek i uda w rozmiarze 42-48 (zależy który producent ciuchów był łaskaw wymyślić rozmiarówkę) i standardowe pończochy samonośne (rozm. 3/4) dość mocno wbijają się w mój "kochany tłuszczyk" na udach, pończochy do pasa (które są z reguły w rozm. 4) już trochę lepiej, ale generalnie to tak średnio. Jak założę pończochy, to przez chwilę jest OK, a po minucie zaczynają się wżynać i po krótkim czasie osiagam rozkoszny efekt baleronu przewiązanego sznurkiem. Wyjść w czymś takim poza dom tym bardziej się nie da, bo by się od razu odznaczało pod kiecką.
Teraz na rynku pojawiły się "pończochy dla puszystych" różnych firm i zastanawiam się nad kupnem, ale może któraś z was może napisać, jak one się sprawdzają - czy się wżynają, rolują, zjeżdżają i wyczyniają podobne rzeczy, czy też elegancko trzymają się na nodze.