Witam!
Na początek może się przedstawię Mam na imię Magda, mam 17 lat (już niedługo 18... xD), 171cm wzrostu. Ważę obecnie około 57kg. W 'najcięższym' momencie dochodziło jednak do 70...
Nigdy nie należałam do osób zbytnio szczupłych, i mimo iż byłam zbudowana proporcjonalnie i nie miałam jakiejś znacznej nadwagi, w środowisku szkolnym uchodziłam za grubasa... [Większość lasek z mojej klasy było wręcz chudych...]. Od mniej więcej 14 roku życia imałam się wszelkich znalezionych diet, ćwiczeń etc. Nigdy nie udawało mi się schudnąć ograniczając kalorie, mogłam jeść 1000kcal a mimo to, nie schudnąć ani kilograma podczas miesiąca O.o To tylko mnie dobijało, zaczynałam się głodzić, ale jak łatwo się domyślić, po paru dniach wymiękałam, rzucałam się na jedzenie i waga roosła i rosła. Jednak zbawienna w skutkach dla mnie była decyzja o przejściu na dietę South Beach, na początku zeszłego roku schudłam dzięki niej z 64 do 58kg. Ale potem zaczęło się lato, wyjazd do Rosji na 3 tygodnie i całkowity brak możliwości kontrolowania tego, co mogę jeść... Waga skoczyła od maja do końca sierpnia do 67-69...
Od listopada znów postanowiłam się odchudzać. Na początku stosując dietę South Beach, schudłam do 64kg, potem przeszłam na dietę 1000-1200kcal, jednak po schudnięciu 2kg nie wiem skąd wróciły mi te kilogramy :| potem jednak miałam spory chaos w życiu i w wyniku tego przestałam prawie w ogóle myśleć o jedzeniu. Jadłam mało, z czasem zaczęłam się bać, że przytyje i gdy miałam napad [i wpakowałam w siebie ilości jedzenia wręcz nieogarnięte, mieszając wszystko co wpadło mi w łapy] czułam się potwornie źle, czasem w konsekwencji tego prowokowałam wymioty :<
Ostatnio jednak jakoś się ogarnęłam (nie obyło się bez interwencji psychologa etc), zaczęłam w miarę normalnie jeść, niestety troszkę mi się przytyło.
Dlaczego zakładam wątek na forum? Bo potrzebuję pomocy w chwilach, gdy sama nie mogę się zmusić do niczego. Kiedyś [oj dawno dawno] miałam tu swój kącik i to, jak nic innego potrafiło dać mi kopa by zacząć się ruszać i dbać o siebie Moje plany? Zapanowanie nad jedzeniem i rozsądne dobieranie posiłków, rozpoczęcie w miarę regularnych ćwiczeń [bo ostatnio nie miałam siły nawet by wstać z łóżka...] i, jako prezent na 18, schudnięcie do 55kg, ale przede wszystkim 'spłaszczenie' brzucha.
Nie wiem, czy komuś będzie się chciało czytać moje wypociny xD Jeśli tak, to bardzo mi miło Będzie mi również miło, gdy będziecie mnie wspierać i czasem odwiedzać mój wątek )
Pozdrawiam!
Zuki