Witajcie
Zaczynam walke o siebie, o swoje lepsze życie po raz "enty"...
Walczyłam już na starym 4um jako Grubcia1992, ale coś skopałam z kontem no i walcze jako Zyletqa. Cóż... Rok temu w czerwcu zaczęłam pierwsza (taaa pierwsza udana jako tako XD) próbe odchudzania, zakończyłam po miesiącu walki z efektem z 92 na 85 kilo (ooo mamooo ja chce taak znowu) no, ale było by za wesoło nadeszła zima i waga skoczyła do 98 kilo... Jakoś w od marca do maja tego roku schudłam siedem kilo (98-91) i zgadnicie co sie stało? Buuum z 91 zrobiło się 95Potem znowu nadeszły wakacje, wywalczyłam trzy kilo... No i co sie zapytacie?? No i to, że przytyłam i teraz waże coś koło 97 kilo (przynajmniej tak wyszło na bilansie w szkole,bo waga sie zepsuła... nic dziwnego jak słoń na niej stawał...). Zaczynam znów walczyć nie tylko dla wyglądu, ale i dla zdrowia (o zgrozo koślawią mi sie kolana!! ciężko mi oddychać itp.)... Mój cel to coś koło 65 kilo, więc naprawdę daleka droga przede mną... Ale musze wygrać, tym razem musze!!
Mam zamiar jechać na diecie 1200 kcal + ruch
Nie mam zamiaru sie zmuszać do godzin ćwiczeń, dzien w dzien chodze do szkoły pół godziny szybkim marszem no i wracam z niej tak samo. Nie odpuszczam sobie w-fu (i tu jak dla mnie jest to ogrooomniasty sukces, ze wzgledu, ze zawsze szukalam wymówek aby nie ćwiczyć. Teraz ten przedmiot lubię). Czyli ruch jest. Pokochałam warzywa (taa na zime, zabawne nie XD). Ostrzegam, że dzisiejszy jadłospis to całkowita porażka, ale musze się troche "rozruszać dietowo", czyli przypomnieć sobie co, jak, z czymObiecuje, że jutro będzie cacy ;P
Dobra ale sie rozpisałam, mam nadzieje, że jest ktoś ze starej ekipy ;> ^^
Kończe to bazgrolenie, jeśli ktokolwiek załapie co napisałam, bo jak zwykle myśli porozrzucałam to gratuluje
Gorrraceeee buziaki na ten zimny i ponury dzien
Aha i zapomniałam, nie będę tu często pisać z racji, że mam oooooogrom nauki :P