Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko
przepraszam za cytat,to nie był absolutnie żaden wytyk,twoje pomyłki po prostu zawsze mnie rozbawiają:)
Kasiu
to łatwo w pracy nie masz,szczególnie żesama też nie czujesz się jakoś szczególnie dobrze.
Ale może jak każdy powie co go boli to coś tam się w końcu utrze:)
U nas niby wszyscy tacy zgodni,przy szefie (choćby nie najmądrzejszym) nikt się nie odważy na własną opinię,niektórzy wręcz entuzjastycznie przytakują,ale potem zaczynają się często podchody,wojny podjazdowe,tworzą się grupki i też wcale dobrze nie jest.
Ale życzę ci przede wszystkim,żeby atmosfera w pracy byla lepsza dla ciebie:)
Rower był,choć padało:)Za to rozciąganie bylo w domu,kilka poprzednich ćwiczeń i zobaczę co na to mój feflux:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko, przytulam, biedna jesteś z tym gardłem
Kasiu oby dobry był ten lek !
Nie zazdroszczę konfliktu w pracy, ale fajny jest taki pomysł z mediatorem , u nas się nigdy nie spotkałam z czymś takim, raczej szef kaze się dogadać i tyle ... I chyba się z Agą nie zgodze czasami trzecia osoba umie pomóc, tylko nie trzecia kolezanka, a fachowiec... No ale nie spotkałam się z kims takim poza sądem
Krysiu, super podejście masz do schodów
a ja wczoraj przerobiłam skalpel i potwierdziłam sobie że jednak wolę Chodakowską :) I jestem z siebie dumna, bo bardzo mnie ciągnęło na kanpae a udalo mi się samą siebie pokonac, a potem to już było fajnie :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Aga dołaczam do ciebie i z postem i z różańcem, bo tez mam intencję, i przypomniałaś mi, że w zeszłym roku jadąc do pracy odmawiałam rózaniec z radiem Jasna Góra i to mi dobrze robiło, tylko trzeba ucelować żeby w porę wyjechać bo zaczyna się 7 30
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Zanim się zebrałam do drugiego posta to dziewczyny już popisały:)
Sabinko
nie lajkuję,ale jestem z tobą,bo też jak mi coś dolega to powoli zamieniam się w kupkę nieszczęścia i wszystko przestaje mnie cieszyć....
Agnieszko,mnie się wydaje,że mediator nie taki zły,szczególnie kiedy jego rola skupia się na daniu możliwości obu stronom powiedzenia czegoś do końca bez przerywania i bycia wysłuchanym.Ale zgadzam się też,że czasem bywa niecnie wykorzystywany do niejako zmuszenia nas do czegoś,czego zupełnie nie mamy ochoty zrobić,bo czujemy,że nie jest to dla nas dobre.Czyli,że ktoś chce nas czyimiś rękoma zmanipulować...
Trudne to tematy i czasem długo szuka się rozwiązania,a czasem go nieznajduje....
Maniusiu
to ćwicz Chodakowską patrząc na pana od Bojarskiej:wink2:
Sabinko
a może coś w domu zmieniłaś -proszek,dezodorant,krem,dywan -cokolwiek.Wszędzie jest naprawdę mnóstwo chemii.
Polecam na Planete+ "Prawdziwa cena ładnego zapachu"
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Siedzę już w pracy, ale muszę odpisać :)
Sabinko kochana, tak strasznie mi Cię żal, bo już długo borykasz się z kaszlem i gardłem i doskonale Cię rozumiem :( Podobnie jak Gruszka czuję się w takich sytuacjach jak kupka nieszczęścia. Nie chce mi się gadać, czytać, sprzątać. Najchętniej leżałabym na kanapie przed tv i chciałabym żeby nikt do mnie nic nie gadał :(
Może spróbuj jeszcze wizyty u jakiegoś lekarza :(
Maniusiu, źle się wyraziłam. Mnie bardziej chodziło o konflikt między dwiema osobami. W zakładzie pracy, gdy konflikt dotyczy wielu osób, to mediator jest jak najbardziej wskazany. Nie wiem ile osób u Kasi w pracy jest w konflikcie, tak mi się tylko skojarzyło z zatargami w pracy, na forum, czy w ogóle w życiu między dwiema osobami . Tu, jestem przeciwniczką mediacji, także w sądzie, np. przy rozwodach.
Super, że jesteś ze mną w poście :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Cytat:
Zamieszczone przez
krysiapysia
Tereska gdzieś nam się zagubiła, ale pewnie bardzo zalatana teraz na swojej działeczce .
http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTEx...01_Xq_orig.gif No troszkę się podgarnęłam.Dobry wieczór.
Wczoraj zostałam na działce aż do zmroku i deszczu ponieważ postanowiłam wykorzystać resztki cementu z piaskiem czyli tzw podsypki i ułożyłam sama kostkę koło kompostowników.Też tam ciągle rosną chwaściory, więc będzie jak znalazł.Po angielskim wpadłam do starej pracy (to jest naprzeciwko) żeby u nastawiaczy maszyn naostrzyć sobie noże do kosiarek. Mus było zrobić pierwsze koszenie,
No i pod koniec tych wszystkich zajęć zjawiła sie na działce sąsiadka.
Iskry latały w powietrzu bo widziałam jak lustruje wszystko. Zresztą przyjechała na działkę godzinę po przyjeździe z Luksemburga.
Starałam się nie zaostrzyć konfliktu, ale też nie położyłam uszu po sobie bo prawdę powiedziawszy za friko ma poprawiony (z pochylonego o 30*)płot-linię podziału naszych terenów.No i jeszcze kawał odchwaszczony i wysypany dużym workiem dobrej ziemi, no to ja nie zamierzam posypywać głowy popiołem i zakładać włosiennicy na resztę życia.
Skrytykowała wyłożenie kawałka koło płotu kostką bo niby złodzieje będą mieli lepszy teren do skakania przez płot.
A gdyby nawet to będa skakali nie na moje kompostowniki i łamali ich obrzeża co dotąd robili.
Zresztą zamierzam na wierzchu płotu umieścić drut kolczasty , albo takie kolce na ptaki (no żeby nie siadały) na parapecie. To powinno lepiej odstraszyć intruzów niż sadzenie róż , które mają kolce.
Róże jako odstraszać dla złodziei działkowych to moim skromnym zdaniem nie najlepszy pomysł.
Zresztą miejsce pod płotem jest zacienione, wilgotne, zachwaszczone -taka wylęgarnia slimaków, których nie lubię.
Post niniejszy piszę w dwóch ratach. Zaczęłam wczoraj(bo na Celowniku napisałam przedwczoraj-chcę być sprawiedliwie podzielna dla obu wątków).
Ale obudziłam się z otwartym laptopem o godz 1:30 gdy Szarlotek zdecydował się zgryźć mi z kolan tego dziwnego płaskiego, czarnego kota i umieścić się w swoim ulubionym i należącym do niego miejscu , które ja zowię "memłon". No bo to jest kawałek mojego żołądka , brzucha, kolan i biustu.
Jak siedzę na kanapie z nogami wyciągniętymi płasko i opieram się o poduchę to "memłon" w skali rankingowej moich kociastych zajmuje I miejsce jako legowisko do spania.
Dzisiaj haniebnie zaspałam bo obudzona w środku nocy długawo nie mogłam zasnąć i w dzikim pędzie gotuję dwa obiady i lecę do Antosia.
Kasiu nie słyszałam telefonu, byłam w locie między łazienką, kuwetami i kuchnią.
Dziś jestem długo z Antkiem bo rodzice ida z Jasiem do laryngologa w kwestii konsultacji co do wycięcia trzeciego migdału.
Wczoraj zginęła pod kołami samochodu ulubiona kotka mojej siostry i szwagra, Sisi, wykarmili ja strzykawka bo urodzona w grudniu została porzucona przez matkę. Szwagier zwłaszcza był z nia bardzo zżyty. Bardzo mu współczuję.
Ale z mojej woliery i siatek widziałam, że się podśmiewa. Nie pozwolił mi zbudować u siebie takiej, żebym mogła na lato przyjeżdżać do nich.
Chciałam ponieść koszty, ale chyba woliera według niego szpeciła by albo ośmieszała go w oczach mieszkańców tego małego miasteczka, gdzie nikt się nie trzęsie nad zabitym kotem.
Koty wychodzące, mieszkające przy ruchliwej drodze sa zwykle skazane na taki los. I tak Sisi miała już 6 lat, ale mogła żyć do kilkunastu.
Narka dziewczynki, postaram się bardziej udzielać, ale ta działka wysysa ze mnie wszystek czas i siły.
Nie umiem jednak robić niczego po łebku.
Ale jak widzę ten duch jest prawie u każdej z was obecny.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Ja sie spotkałam , że znajomy miał mediacje przy alimentach, no i niestety wiele dobrego z tego nie wynikło. Wiem tylko, że syn wyszedł na tym gorzej niż proponował ojciec dobrowolnie, i jak to mówią chytry dwa razy traci
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie :)
Kasi ciekawe, co nie gra w tych waszych meetingach z mediatorem :confused:. W odróżnieniu od Agnieszki uważam, że dobrze przeprowadzona mediacja może zrobić naprawdę dużo dobrego, również miedzy dwoma osobami, zwłaszcza gdy konflikty są już bardzo nasilone. W takich sytuacjach ludzie tracą umiejętność obiektywnej oceny. Zastanawiam się, jaki układ w pracy jest najwłaściwszy. Na pewno nie służy ani nadmierna autorytarność ani anarchia. Jestem za demokracją, ale jednak kontrolowaną. W idealnym układzie można połączyć decyzyjność z demokracją. Jeżeli szef ma autorytet i potrafi być konstruktywnie stanowczy, to świetnie poradzi sobie w demokratycznie nastawionym zespole.
Gruszko, niestety Twój opis tego, jak może wyglądać funkcjonowanie przy szefie wydaje mi się bardzo trafiony i mam wrażenie, że coraz częściej tak to właśnie jest :(. Myślę, że duży wpływ na to ma coraz większa konkurencyjność i różne naciski zewnętrzne.
Sabinko dziwna sprawa z tym wyjazdem i utrzymującymi się dolegliwościami. Na pewno chcesz jechać do Anglii :confused:
Agnieszko, może podłączę się do wo w sobotę, albo w piątek? Nie wiem, muszę się domotywować co do czasu :)
Maniusiu, to już jesteśmy trzy. Fajnie :D. Też wolę Chodakowską. Tak wiem, wiem. Póki co mogę tylko pomarzyć :p. Przyznam jednak, ze widok bądź co bądź w słusznym już wieku Bojarskiej, w takiej kondycji może robić wrażenie :shocked:.
Teresko, zdecydowanie jesteś kobietą wielu talentów :). Samodzielne kładzenie kostki? :shocked: Podziwiam za to i za umiejętność radzenie sobie z takim nadmiarem roboty. Bardzo też współczuję sąsiadki. Kurka wodna, że też ludzie mają ciągłą potrzebę szukania konfliktów :bad:. Przecież za przeproszeniem, to ona powinna „całować cię po ręcach”. Dobrze, że się tak całkiem nie dałaś. I niech Ci tylko nie przyjdzie do głowy mieć jakikolwiek poczucie winy ;) . Przykro z powodu ulubionego kotka siostry i szwagra :(.
Gruszko, Sabinko a co z fefluksem? Wprowadzałyście różne zmiany i jak? Są już jakieś spostrzeżenia?
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Sabinko, a miałaś robiony wymaz z gardła? Bo może to jakiś gronkowiec do Ciebie się przyplątał :confused:
U mnie, gdy miałam podobne problemy, okazało się, że miałam wysuszenie śluzówki i pomogło nawilżanie gardła rozgryzioną witaminą, chyba A+E i tymsalem
dziewczyny, leci uwaga, o tej dziewczynie z wilczym głodem
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dobry wieczor!
Krysiu podzielam twoje zdanie w kwestii polaczenia decyzyjnosci z demokracja. Niesnaski w mojej firmie wynikaja z dosc powszechnej bazy konfliktowej jaka jest sytuacja gdy szef jest wczesniej kolezanka. Niektorym osobom trudno sie z tym pogodzic i potem zapominaja o fakcie zmiany statusu dyskutujac z kazdym rozporzedzeniem.
Dzis mialam okazje rozmawiac z szefowa w cztery oczy i delikatnie ja naklanialam by w pewnych sytuacjach byla bardziej autorytatywna-zapewniajac ja, ze wiekszosc teamu tego sobie wlasnie zyczy.
A co do mediatora...No coz...nie bardzo wiem gdzie jest tu pies pogrzebany:arf: Generalnie uwazam,ze to madry pomysl korzystac z pomocy fachowca w takiej sytuacji jak ta obecna...A to co mnie denerwuje, to brak gotowosci do szczerych rozmow i godzinami gadanie o "niczym"...:bad:
Dzis wzielam pierwsza tabletke nowego leku-narazie nie widze zadnych negatywnych skutkow ubocznych...ale na to pewnie za wczesnie.
Bylam tez na spotkaniu WW, w tym tygodniu mialam kolejny spadek...oby tak dalej.:)
Milego wieczorku wam zycze...zostawiam kwiatowa herbatke... Dostalam dzis od malza rocznicowy bukiet bzu...:money:
https://thumbs.dreamstime.com/b/fili...u-93815075.jpg