To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Nowy rok to nowe postanowienia -ale nie oszukujmy się nie po raz pierwszy.... Równo dwa lata temu kiedy w sylwestra na wadze zobaczyłam 69 kg myślałam że to istne apogeum, które mogę osiągnąć. Zaczęłam próbować mniej jeść trochę się poruszać i jakimś cudem kilkakrotnie dobijałam do 65 kg. Jednak to co zaserwowałam swojemu organizmowi przez ostatnie poł roku jest iście strzałem sobie w głowę :-(
Czułam że tyje, że jest mnie więcej ale przecież jak zakładałam leginsy i luźna tunikę to wygalałam całkiem przyzwoicie. Problem pojawiał się kiedy trzeba było gdzieś wyjść... YYYY jaką sukienkę założyć skoro w każdej widać mi fałdy?? Jakie spodnie z których centralnie wylewa się tłuszczor?? Istny koszmar....
Zbierałam się dłuuuugo żeby coś z tym zrobić. W końcu będąc na zakupach świątecznych w empiku wpadłam na pomysł, że chce dostać dziennik fitness Ewki Ch. Tyle się naoglądałam na fb tych dziewczyn które potrafiły w sobie znaleźć siłę do walki jakby nie było o własne szczęście. A ja wiedziałam, że nie chce tylko mniej i zdrowiej jeść -chce się ruszać chce za jakiś czas mieć fajne ciało!!
Książka znalazła się pod choinką i mam ją teraz przed sobą.
03 stycznia weszłam na wagę, która pokazała 75 kg (to najwyższa waga jaką osiągnęłam)
Moje wymiary (równie "zachwycające" jak waga) to:
Talia: 75
Brzuch: 101
Biodra: 106
Udo górne: 58
Równo od wczoraj zaczęłam prowadzić dziennik z Ewką.
Chciałam teraz napisać, że "mam nadzieje, że wytrwam" ale NIE!!! Chce ogłosić, że wytrwam na 100%.
Liczę na wasze wsparcie. Bo dobrze jest podzielić się tym wszystkim z kimś kto już przez to przeszedł albo jest w podobnej sytuacji.)
oj mi tez się to wlecze :P albo jest wzrost albo wcale :P jestem tu od marca a teraz po wyjeździe jak na razie mam więcej niż początkowa waga :P ale teraz się to zmien i:P ja zajmuje się zasiłkami wszelkiego rodzaju :p u mnie niby kierownicy walczą o nowe etaty ale szczerze powiedziawszy te które są to nie maja co robić :P ja teraz na przykład to faktycznie co chwila herbatka bo nudy straszne i tak jest przez większość miesiąca, potem ze 3 dni roboty i dalej laba... a większość i tak ja robię bo tym starszym na początku za bardzo usługiwałam jak się starałam i się przyzwyczaiły do dobrego ale powoli to zmieniam:P
o przez przypadek zamknęłam Ci wątekto teraz w nowym domku życzę Tobie samych spadków i tylko spadków:P
Xenia ma nowy domeczek. Jeeeeeej.
Życzę Ci wieeeeeelu spadeczków w tym domku i to takich szybciutkich i dużych.
Zostawiam kwiatki tak dla dekoracji i wpraszam się na parapetóweczkę.
To jest chyba najgorsze, bo pamiętam jak niedawno pisałaś o tych niezgodnościach z przepisamiNiestety u nas młodych, wykszatłconych pełnych ochoty do pracy pracowników traktuje się jak tania siłę robocza która ma wykonywać plan szefa -i wierzcie mi nie zawsze jest to zgodne z przepisami... :-(.
Oooooch, ale słodko - bukiet róż. Faktycznie, naprawdę fajnie brzmi to, jak świętowlaiście wczoraj
.
Miłego dnia i samych pozytywnych rzeczy w pracy :*![]()
AAAAAAAAAAAAAAA mam nowy domek![]()
![]()
![]()
![]()
Zapraszam z tej okazji na imprezkę z koktajlem truskawkowym własnej roboty
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Mam nadzieje, ze ten domek starczy, żeby schudnąć do 65!! Starczy już tego mojego pierdu, pierdutrzeba spiąć poślady i do roboty!!!!!!!
Dzięki, że jesteście![]()
![]()
![]()
Xeniu mysle ze on starczy nawet do tych 58 kgtylko spinamy się i do roboty
miłego dnia
![]()
Parapetówka! Wbijam!
Samych sukcesów i siły do walki!
Eh młodzi to maja cieżko z pracą. Nie ma pracy w wielu przypadkach związanych ze studiami a jak juz praca się znajdzie to zaraz umowa śmieciowa i legalne wykorzystywanie ludzi. Przykre ale prawdziwe.
Ale na bok smutki. Częstuję się koktajlem i życze miłego wieczoru/nocy![]()
Xeena jak tam minał wczorajszy dzień? nie było żadnych przykrych sytuacji w pracy?
Xeniu! No ładnie się to tak przeprowadzać i nie podać adresu! Chodzę, szukam po wątkach..no ale DOTARŁAM!
ależ oczywiście, że domek wystarczy, żeby schudnąć, musiałoby tu nas nie być z naszymi bacikami - a będziemy!
Miłego weekendu i samych spadeczków!!!