witam z głową zasmuconą....suwak co raz bliżej celu, ale...
byłam dzisiaj u gina i na 7 stycznia mam już zapisany zabieg - elektrokoagulacjęnormalnie myślałam, że odbiorę tylko wyniki cytologii i usłyszę, że nadżerka wsiąkła (leczona od ponad roku, ale miałam jakieś (podobno) dobre leki i one miały ostatecznie pomóc, a tu du.a blada
boję się jak nie wiem co i teraz wychodzi to, że stresy zajadam....cała tabliczka czekolady ze łzami w oczach (bez cukru wawel light
, ale poszła......) tak czekałam na ten nowy rok, ale takich rzeczy się nie spodziewałam......myślałam tylko, że zmienię pracę, a nie dość, że będę bezrobotna to jeszcze z bólami na fotelu-rozkraczniku
nie chce mi się nic więcej pisać...mam dość![]()
Czy wielkie czy nie to grzechy (nie powiem że nie smakowało), no ale ja tak mam jak zacznę skończyć nie mogę, no ale muszę wzmocnić moją słabą silną wolę, przecież jak nie będę grzeszyć to szybciej skończę II fazę-ale człowiek głupi jest!!!
Witam Was!
U mnie bez zmian....tyle mam do powiedzenia...Jakoś nie mam weny...
---------- Wiadomość dodana o 19:48 ---------- Poprzednia wiadomość dodana o 19:45 ----------
Ja tez miałam to robione bo to inaczej mrożenie nie??? I jeden lekarz mi powiedział że nadżerki usuwa się dopiero u kobiet po 50 r.ż. chyba że Ty jesteś w takim wieku. Ale to nie boli jako sam zabieg tylko trochę jak się to rozmraża to głupie uczucie, ale do przeżycia. Nie martw się mówię Ci!!!
nie, to co Ty miałaś Aniu to kriokoagulacja, ja będę mieć robione prądem i jak głupia idiotka poczytałam sobie na różnych forach, że jak lekarz źle zrobi to może się szyjka zrosnąć i w ogóle potem mogą być kłopoty przy pierwszym porodziegłupia jestem i tyle i nażarłam się tej czekolady, obrzydliwie mi teraz....napisali, że nadmierne spożycie może wywołać efekt przeczyszczający, to akurat na +...
boję się i to bardzo (zapewne nie bardziej niż Iksusia) a człowiek w końcu dużo zniesie...nawet dobrze wyjdzie z tą pracą, bo styczeń miałam posiedzieć w domu odpocząć od swoich 5 -letnich "bułeczek i chlebków", a od lutego iść gdzieś do nowej pracy....jak powiedziałam mojemu P. to oznajmił, że pojedziemy samochodem, mimo, że to 2 ulice dalej i w ogóle, bo to na pewno wyczerpuje.....i jeszcze postawiłam worek ze śmieciami na parkiecie (taki stary - pastowany) i została wielka tłusta plama, nie chce zejść.......dobrze, że to nie poniedziałek, bo wszystko by pasowałonormalnie żyć, nie umierać
dziękuję za wsparcie.....nie tylko w dietowaniu...