Cześć wszystkim! Jest to mój pierwszy post, dlatego sądzę, że wypada aby wszyscy mnie trochę bliżej poznali. Mam na imię Edyta i jestem studentką piątego roku psychologii, na studiach na szczęście nie mam większych kłopotów. Mój problem jest całkiem innej natury. Jestem już tym wszystkim zmęczona...
Zdecydowałam się tutaj napisać, chociaż nawet pisząc te słowa wątpię w słuszność tej decyzji. Nie wiem jakie komentarze usłyszę z waszej strony, ale taka jest moja historia i wierzę, że prawda w tym przypadku jest najlepsza.
Od zawsze miałam problemy z masą ciała. Nie byłam małym dzieckiem, kto wie, może to wina genów, może moja mama była nadopiekuńcza i karmiła mnie jakby miała dwójkę dzieci. Niezależnie od powodów, w młodości spotykała mnie masa niechcianych komentarzy. Ich adresatami byli przeważnie rówieśnicy, jednak nawet w oczach rodziny widziałam te spojrzenia odrzucenia, może z grzeczności nic nie mówili...
Nie byłam otyła, ale nie podobałam się samej sobie, a to jest straszny stan dla umysłu... Może są tu dziewczyny, które czują lub czuły się podobnie i wiedzą jak to jest. Najbardziej przybijające w tym wszystkim jest to, że ja szczerze próbowałam się zmienić. Próbowałam różnych diet, trenowałam intensywnie w zaciszu własnego domu. Czasami waga skakała o 1 kilogram w dól, tak się wtedy cieszyłam, jednak była to radość chwilowa, ponieważ zmiany te nie były stałe...
Szczerze? Byłam tym już taka wyczerpana... Nie wiedziałam co robić...
Wydawało mi się, że próbowałam już wszystkiego, a jednak, pozostawała jeszcze jedna rzecz. Myślałam o tym, żeby wypróbować jakiś spalacz tłuszczu, jednak poprzez namowy znajomej trochę się tego obawiałam. Słyszałam różne historie o takich środkach, niektóre dobre, ale także dużo złego. Nie wiedziałam też co wybrać, w internecie jest tyle różnych opcji. Każdy spalacz oferuje niesamowite rezultaty i zero skutków ubocznych, ale jak to jest naprawdę to nikt nie wie. A ja też nie znam się na tym na tyle, żeby ocenić co jest lepsze.
Dopiero 2 miesiące temu coś się we mnie przełamało. Doszły mnie słuchy o spalaczu tłuszczu, który nazywa się Trizer. Na początku potraktowałam tą informację jako kolejny "magiczny" środek, który nie jest dla mnie. Trizer jak bumerang powrócił i słyszałam o nim kilkakrotnie w przeciągu następnych dni. Chociaż opinie które słyszałam dotychczas były pozytywne, to jednak z rezerwą odwiedziłam stronę producenta tego suplementu. I co? Zdecydowałam się! Przeważył o tym fakt, że do zamówionego spalacza dodawana była dieta na 30 dni, ułożona przez specjalistę i stworzona specjalnie dla mnie!
Zakupu dokonałam niecałe 2 miesiące temu. Moje efekty jak dotąd? Na wadze 6 kilogramów mniej! Bardzo się cieszę z tego wyniku, szczególnie że moja obawy co do spalacza były kompletnie nieuzasadnione! Mam znacznie więcej energii i czuje się świetnie. Czuję, że to jeszcze nie koniec i będzie tylko lepiej!
Byłam naprawdę zmęczona moimi dotychczasowymi próbami odchudzania. Ręce już mi opadały na myśl o kolejnej diecie i braku rezultatów. Na szczęście dzięki Trizerowi widzę, że moje ciało się zmienia i planuję kontynuować swoją walkę z tłuszczykiem! W tym temacie będę opisywała swoje przygody, więc czytajcie na bieżąco.![]()