Witam.
Jestem Piotrek mam 29 lat. Dziś w nocy obudziłem się i powiedziałem sobie dość. Doszło do tego że latem w bluzie chodzę, że jak myję zęby to nie patrzę w lustro, że nie chcę jezdzić na plażę z moją 2 letnią córeczką tylko szukam jakichś usprawiedliwień że zmęczony itd - 29 letni dziadek.....
Za to żeby sobie wypić 5-6 piwek po pracy, żeby zjeść pizze, chipsy, zawsze sie znajdzie czas i chęci....
Dziś ważę 107 kg, mam brzuch, boki i grube nogi (ale rym). Zabieram się za siebie. Wiem że dam rade bo jak ja nie dam to kto da? Nikt za mnie nie wykona tej pracy - najcięższa jest praca nad samym sobą..... Ale dam rade. Muszę sam w sobie znaleźć motywację, a ten temat na forum jest po to żeby było mi łatwiej (ale dam radę!).
Dziś jest 1szy dzień bez obrzerania i tego co mnie gubi i stasznie kusi niczym wąż Ewe - piwa. Po wypiciu kilku piw mam takie gastro że sam się siebie boję... i kółko się zamyka....
Dodam jeszcze swoje zdjęcię jak wyglągam obecnie, by w chwilach zwątpienia wejść i spojrzeć co mi dało piwko....
Jak to spiewali chłopaki z NDK - "Musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda".... marzy mi się kaloryfer na brzuchu - dobrze że za marzenia nie karają bo dożywocie bym siedział. Pozdrawiam.