Powoli mija drugi miesiąc mojej bytności na forum. Jako, że ostatnio się rozleniwiłam, postanowiłam założyć własny wątek. Mam nadzieję, że to mnie zmobilizuje do wznowienia wysiłków w marszu po zdrowie![]()
Powoli mija drugi miesiąc mojej bytności na forum. Jako, że ostatnio się rozleniwiłam, postanowiłam założyć własny wątek. Mam nadzieję, że to mnie zmobilizuje do wznowienia wysiłków w marszu po zdrowie![]()
Dzisiaj o 5tej śniadanko - owsianeczka - płatki żytnie + otręby owsiane + otręby orkiszowe - z banankiem. Mój ulubiony zestaw śniadaniowy.
8:30 drugie śniadanko w pracy - kanapeczka z szynką, 3 plasterki ogórka oraz 2 kawałki marchewki.
Plan na dziś: nordic walking + masaż izometryczny, jeśli mi się uda skorelować grafik z przyjaciółką fizjoterapeutką.
Plan na ten tydzień: zobaczyć 98 z kawałkiem w niedzielę![]()
Znalezione w internecie - idealnie odzwierciedla moją sytuację.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
oj bardzo ładne odzwierciedlenie
Życze powodzenia i wytrwałości![]()
Dzięki i wzajemnie![]()
Rozpoczęłam sobie dzisiaj mini wyzwanie - zero słodkiego do piątku. W sobotę idę na wesele, więc nie ma się co oszukiwać![]()
Marheffko, jesli masz taka nature jak ja, to demotywator swietny, dlatego nie kusze losu i pozwalam sobie na male slodkie przyjamnosci..bo inaczej jak sie rzuce to...lepiej nie mowicNajwazniejsze to zaplanowac sobie maly deserek i oswoic sie z mysla, ze fakt zjedzenia wafelka czy batonika nie przekresla calej diety!
Naida, wychodzę z podobnego założenia i pozwalam sobie na lody, ale tradycyjne, gałkowe bez żadnej polewy (żegnaj McFlurry!)
W pierwszym miesiącu zdrowego życia nie jadłam praktycznie słodyczy i mi nie brakowało. Potem mi się posypało i zaczęło się obżarstwo. Teraz na nowo próbuję![]()
No kochana ale 6 kiloskow robi wrazenie! najwazniesze,ze sie pozbieralas! Kazdej z nas zdaza sie posypac..mi ostatnio coraz czesicej, ale w koncu sie pozbieralam i widze,ze ty tez!
Merhefeczko powodzenia
Wiecie to nie jest do końca z tymi słodyczami, bo słodycze bardzo uzależniająI jak się zaprzestaje ich jedzenia to i ochota mija.
Wiem po sobie, uwierzcie w zimie jadłam górę słodyczy i codziennie obiecywałam sobie zaprzestać. Nie mogłam, aż do momentu kiedy kilka dni zwyczajnie nie miałam czasu na objadanie. Po kilku dniach nie miałam już takiej chętki, więc powstrzymałam się z łatwością. Dziś nie mogę wręcz patrzeć na czekoladę czy ciastka![]()
Im mniej jesz, tym mniej potrzebujesz
Zero słodyczy i basta!
Powodzenia Marhefeczko![]()
Elu, zgadzam się z Tobą
ten pierwszy miesiąc w ogóle mnie nie ciągnęło do słodkiego, po prostu z dnia na dzień przestałam.
potem były urodziny bratanka i posmakowałam ciastek zrobionych wg mojego przepisu. I jakby mnie opętało. Jedno za drugim, za drugim trzecie, czwarte i tak się już 3 tygodnie bujam podjadając ciągle.
Koniec z tym, bo znowu brakuje mi energii i uśmiechu![]()