Witam wszystkich użytkowników.Chciałabym opowiedzieć swoją historię.
Mam 14 lat (tak,wiem...smarkacz ze mnie,bo co ja mogę wiedzieć o życiu itd. ;P).
Postanowiłam zacząć teraz,a nie potem,kiedy będę już stara i nic nie będzie mi się chciało.
Po miesiącach załamania,smucenia się uwierzyłam w siebie i w to,że mogę o wiele więcej niż myślę.
Jestem okropnie gruba. Źle mi z tym? To mało powiedziane! Jest okropnie. Niestety.
Jedząc dzisiaj śniadanie powiedziałam sobie:
"NIE! Przestań się obżerać bo skończysz z chorobami i szybką śmiercią,niczym więcej!"
Mogłoby się wydawać,że to tylko jedzenie,ale tak naprawdę w jakiś sposób potrafi też zabić.
Jesz->Jesz bardzo dużo->Tyjesz do monstrualnej wagi->Zaczynasz chorować->(Możesz) Umierasz...
Jedzenie stało się dla mnie już uzależnieniem. Jest jak narkotyk. Musisz coś zjeść,bo szalejesz. Kusi i Kusi...
Nie chcę już się wstydzić wyjść na ulice,nie chcę myśleć o tym,że ktoś sie ze mnie śmieje,w mojej obecności,albo chichocze za moimi plecami.
Mam wielką nadzieje na to,że dam rade,a wy mi w tym pomożecie
O niczym innym nie marzę jak o waszym wsparciu!
Pozdrawiam!![]()