Hej Lachonki kochane!
Widzę że temat szkolny zdominował dzisiaj forum
A jak tam Marzenka? Ona z drugiej strony tego szkolnego zamieszania

Ja się jeszcze dziś wymigałam od pracy (nikt nie potrzebuje rytmiczek pierwszego września ) ale od jutra dzielnie podreptam do moich potworków
Gratuluję wszystkim które rozpoczęły od dziś zmagania z sobą. Ja mam zamiar ograniczyć się a do Dukana wrócić za powiedzmy miesiąc...Na razie za bardzo mnie kuszą owoce i takie tam różne...
No ale jak się praca zacznie to i ruchu będzie dużo więc jestem dobrej myśli.
Przez wczorajsze plucie jadem na wiadomo-kogo nie napisałam Wam że mam nowych lokatorów. Taka parka. Ona się wydaje komunikatywna i sympatyczna, on też ale taki jest wycofany i raczej z takich "umysłów ścisłych". Ale myślę że będzie ok Dziś już wracam do Poznania, znów na swoje. To dziwne, ale mam wrażenie jakbym żyła w dwóch światach. Tu u Rodziców jestem schowana przed rzeczywistością, taka "mała madzia", a tam żyję na poważnie - odpowiedzialność i te sprawy...Dziwnie tak

Zostałam głównym najemcą mieszkania co oznacza że w tym roku załatwianie spraw z naszym właścielem należy do mnie.....Co mnie cieszy ogromnie, bo nasz właściciel - pan Michał - jest facetem na którego widok uginają mi się nogi hehe
I wcale nie chodzi o to że jest nieprzyzwoicie bogaty (cała kamienica jest jego, studio architektoniczne i takie tam różne). Nie nie. Facet po prostu aż kipi testosteronem. Ma -o ile dobrze pamiętam 47 lat- wibrujący niski głos,jest łysy i bardzo wysoki...i ma takie "diabelskie" spojrzenie...uchhhhh...mówię Wam oj mówię...niejednokrotnie zdarzyło mi się przyspieszyć kroku gdy widziałam że wyjeżdża jednym ze swych autek z naszej bramy. Rozważałam rzucanie się pod koła, tudzież symulowanie nagłego omdlenia, ale jak na razie nie wprowadziłam planu w życie...lecz...co się odwlecze to nie uciecze
a tak całkiem na marginesie...wczoraj byl sentymentalny dzień. Dokładnie 10 lat temu Rodzice odwozili mnie po raz pierwszy do internatu. Zaczęła się w jakimś stopniu moja samodzielność, różne wybory -mądre i takie całkiem głupie...Echhh

wspomnienia, wspomnienia.