Witam!
Melduje sie po urlopie

,wczoraj wróciliśmy,ale nie miałam siły nic napisać bo dopadła mnie zmiana klimatyczna(Julcie z resztą też) tylko M sie trzyma.
Przyznaje sie bez bicia jadłam to na co miałam ochote(i to na co mnie było stać

).Zajadałam sie oscypkami,piłam piwko a obiady takie sobie były frytki,kotlet i surówki,śniadanie chleb słonecznikowy z wędliną.
Już się bałam ,ze przytyje dużo a tu miła niespodzianka praktycznie w miejscu bo waże 85,3kg.Dzisiaj robie P.
Co do urlopu to strasznie drogo w Zakopanym za obiad dla 2 osób trzeba minimum 60zł zostawić.Morskie oko zaliczyliśmy i Gubałówke a reszta może kiedyś.Strasznie dużo ludzi.
Później wrzuce jakieś fotki

.
Pozdrawiam Was.