Żyjecie? Bo ja umarłam z osiem razy na upał.
Jak tu żyć? I tak ma być do 20 sierpnia i kiedy to dzisiaj przeczytałam, to się popłakałam.
Co roku jak bumerang wraca chęć zainstalowania sobie klimatyzacji, ale zanim rozkręci się realizacja, poprzedzona tysiącem wątpliwości: a po co, zaraz wyjeżdżamy/przeprowadzamy się/nie będziemy inwestować w to mieszkanie/tyle załatwiania w spółdzielni - że aż mija lato, przychodzą chłodniejsze dni i pomysł odlatuje. Do kolejnych upałów.
Fajnie czytać, jak się przygotowujecie na wyjazd i spotkanie. Życzę Wam wspaniałych wrażeń, przegadanych nocy, śmiechu i wzruszeń i w ogóle - żeby kolejny (który to już zlot) był niezapomnianym czasem. Jak zwykle.
Ściski zostawiam i wracam do roboty. Kiedy mogę, to siedzę w lokalu i remontuję, w pozostałym czasie piszę i załatwiam sprawy. W ten upał - jak się okazuje, kiedy mus, to daję radę, chociaż ciężko, oj ciężko.
Ale nie będę narzekać.
Pozdrawiam wszystkie Kuneczki.![]()