Leencia to nie istotne ile masz lat -najważniejsze ,że jesteś.
Wersja do druku
Leencia to nie istotne ile masz lat -najważniejsze ,że jesteś.
Bardzo sluszna uwaga! Popieram w calej rozciaglosci! :mdr:
Mar-za a powiesz nam cos moze o sobie?
Dziewczyny kochane! spadam w poduchy! Dobranoc i do jutra!
http://id.joe.pl/sub_images/pictures...75b3f5_th2.gif
Witam ciemną mroźną nocą. To ja Zenia. Dobrze, że Krystynka mnie odnalazła :mdr:
Witam w niedzielę :)
Przedstawiam się i ja, choć "starym" forumowiczkom jestem znana .
Jestem Agnieszka( miłka) Można nazywać mnie tak i tak -----> Kryniu:mdr:
Mam 50 lat , jestem nauczycielką w szkole specjalnej, uczę dzieci upośledzone umysłowo języka polskiego i choć kocham swoja pracę, to jestem już zmęczona.
Mam dwoje dzieci- córka 27 lat, dziennikarka w Gazecie Prawnej mieszka z mężem w Warszawie
syn 15 lat gimnazjalista
mąż w tym roku kończy 50 lat, ma własną firmę geodezyjną :)
Ja uwielbiam czytać książki, śpiewać -od 15 lat śpiewam w chórze kościelnym), pływać, grać w karty w Kurniku i latać po internecie.
Zeniu, super, że nas odnalazłaś, nawet jak rzadko będziesz nas odwiedzać, jak to masz w zwyczaju, to fajna jest świadomość, że wiesz, gdzie nas znaleźć.:great:
Leencia, jesteś prawie w wieku mojej córki, a ja dogaduję się z nią wspaniale, więc jak widzisz różnica wieku, nie ma znaczenia. Jest mi miło, że chcesz z nami pisać :)
Kropeczko, Marzo- :)
Kasiu, Twój upór aby zmienić sobie suwaczek jest godny podziwu , Ja po kilku próbach już bym odpuściła i szukała innej drogi:grrrrrr:
Bożenko, ja też chciałabym, żebyśmy mogły pisać tylko o sukcesach wagowych- tego życzę Tobie i nam wszystkim :)
Ewuś, zazdroszczę Ci samozaparcia do biegania, ja chodzę z kijami, ostatnio sobie trochę odpuściłam, ale od wczoraj wróciłam do kijów. Ja chodzę, a syn biega.
Gammus, no i po co nam umiejętność wklejania obrazków- nie to nie:na:
Sabinko, tak szczerze mówiąc, to takie sytuacje jak Twoja z próba włożenia jakiejś kiecki i jeszcze jako takiego w niej wyglądania, doprowadzają mnie do rozpaczy, więc wiem, co przezywałaś wczoraj...ale dają też kopa, żeby znów za siebie się wziąć. Myślę więc, że Twoje postanowienie poprawy od dziś ruszy pełną parą
Kalahari, Natko- hej kobietki
Witaj Agnieszko! jak milo, ze w kominku z rana juz napalone i jest co przeczytac do porannej kawki!:great:
Zeniu- ja tez sie ciesze, ze nas odnalazlas! Nie mialam do ciebie mejla, bo bym cie powiadomila ta droga tak jak pozostale dziewczyny. Dobrze, ze Sabinka to zrobila! Zagladaj do nas zaglada zza tego twego oceanu! Wiesz jak wszystkie lubimy cie czytac.
Napisz tez koniecznie co u ciebie kochana!
Tak sobie teraz mysle, czytajac wasze teksty o sobie, ze ja gdy pisalam te trzy zdania o swojej osobie to nic nie wspomnialam o mym zawodzie... I zastanowilo mnie to czy bylo to swiadome czy podswiadome...:arf:
Dzis nad ranem snilam intensywnie o mojej pracy...:mdr: Poszlam tam i zasuwalam dziarsko w kuchni przygotowujac dla innych jedzenie, odbierajac telefony, robiac sto innych rzeczy, dziwilam sie ze kolezanki jakos nieciekawie na mnie patrza, jakby mieli do mnie czy do kogos innego pretensje...I nagle jakas mysl czy wzmianka o szefowej spowodowala, ze przypomnialam sobie, ze ja tam wcale nie powinnam byc -bo jestem dalej na zwolnieniu.:beurk: I ze nikomu nie powiedzialam- dlaczego od trzech tygodni nie przychodzilam do pracy!:arf:
Nie pisalam wam tutaj nic na ten temat ostatnio-bo nie chce juz przynudzac na temat mej pracy, ale ten sen obrazuje bardzo dobrze co sie w mej duszy teraz dzieje!
Kierujac sie bowiem sugestia adwokata (umowa dalej nie sfinalizowana!) nie powiadomilam do tej pory mego pracodawcy, ze nie wracam 5 lutego wraz z koncem zwolnienia, tylko bedzie ono przedluzone, bo od 11 lutego do 18 marca jade do Reha czyli do sanatorium.
Jestem terapeutka w domu spokojnej starosci. Od 2002 roku organizuje zajecia opiekunczo-terapeutyczne dla staruszkow. Niestetyprzed dwoma laty, ze wzgledu na ma chorobe, gdy dostarczylam zaswiadczenie, ze nie powinnam dzwigac postanowiono sie mnie pozbyc.
Po wielu perypetiach pracuje od zeszlego lutego decyzja sadu pracy w moim starym zakladzie, ale jestem tam mobbingowana i zmuszana do pracy fizycznej.
Zmuszana w sposob o jakim sie mowi -taki "w bialych rekawiczkach"- bo niby sytuacja personalna tego wymaga.
Od 5 stycznia- rzucajac wszystko na szale- ( czyli prawdopodobnie pogrzebujac kwestie podpisania umowy) przeszlam na chorobowe.
Siedzi mi to jednak wszystko na watrobie...oj siedzi!:cry:
W srode musze jednak ich powiadomic-bo w czwartek mam koniec dotychczasowego zwolnienia.:neutral:
Nie odbieralam dotychczas telefonow z pracy...mam nadzieje, ze ten terror psychiczny za tych kilka dni sie skonczy.
No ale dosc tych smutkow! Dzis niedziela- corcia jeszcze spi- a ja sie chyba zaraz przespaceruje na moj ogrodek z rana. ewunia mnie troche zawstydzila...:beurk: Ech- gdyby nie te moje stopy!
http://img4.demotywatoryfb.pl//uploa...zztaln_600.jpg
Witajcie – no to chyba załapałam się jeszcze na herbatkę :). Zaraz wyjeżdżam, więc tylko szybciutko na chwilę zaglądam.
Agnieszko – tak w takim razie zrobię, czyli pewnie będę zamiennie używać Twoje imię i nick, chociaż już się prawie przestawiłam :).
Kasiu – ale trafiłaś z tym demotem! Jeżeli chodzi o Twoją pracę, to wiem że dużo o niej myślisz i bardzo się martwisz, ale generalnie i tak mam poczucie, że ta obecna przerwa mimo wszystko dobrze Ci - trochę się uspokoiłaś i wyciszyłaś (ale i tak Cię przytulam :) )
Evige – tak a propos demota: biegasz dopiero od września, czyli wcześniej nie? To co się stało, że teraz się udało?
Zeniu – miło, że się znalazłaś. Może tutaj spodoba Ci się bardziej i zaczniesz odwiedzać nas częściej?
Miłego dnia wszystkim …
Zwariuję !!!!!!!!!!! dwa olbrzymie posty, siedzę już ponad godzinę przy komputerze i obydwa przy końcu pisania poszły w eter, idę pobiegać, bo mi ścieżkę odśnieżają, może mi nerw przejdzie ufffffffffffffffffffffffff
Dzień dobry po raz kolejny :)
Pobiegałam - 5, 56 km , 47:19 min , 555 kcal (wg endomondo), nerw mi przeszedł :D i już po prysznicu, cała happy zasiadłam z herbatkę, by w końcu z Wami pogadać. ( dwa razy już próbowałam dzisiaj daremnie, to wiecie) Właśnie biegając wpadłam na genialny pomysł, w obawie, że mi znowu jakaś złośliwość wywali w powietrze wszystko co napisałam, piszę teraz w WordPad i wkleję później na forum :D
Piszę teraz, bo czeka mnie jeszcze cały dzień w kuchni więc potem będę tylko z doskoku zaglądać tutaj, przygotowałam mnóstwo buraków na sałatkę, taką do słoików i to mi trochę zajmie, a niestety takie rzeczy muszę robić w niedzielę :(
Gammo, kapustę kiszę wg wskazówek mojego taty, bo taką lubię, nie jest to trudne, a smakuje wyśmienicie :) Poszatkowałam 5 kg kapusty, do tego dodałam 6-7 dużych marchwi, startej na grubej tarce, 100 g soli (niejodowanej) [2 dkg na 1 kg kapusty] i ok 1 łyżkę stołową kminku.Wszystko mieszam dobrze, odstawiam, żeby sok puściło, potem wkładam do słoja i ubijam mocno warstwami, tak, żeby kapusta całkowicie była pokryta sokiem. następnie kładę na nią liść kapusty i obciążam ( wlałam wodę do butelki i postawiłam) - zdjęcie wrzucę na fb. Po trzech dniach należy przekłuć ją w kilku miejscach aż do dna, żeby wyszedł z niej gaz, robię to patyczkiem do szaszłyków, po tygodniu znowu to samo, a potem wkładam do słoików, mocno ubijam i do piwnicy, tym razem chyba zostawię w tym słoju, trzeba tylko kontrolować czy jest pokryta sokiem. Ja robiłam dużo, bo miałam dużo kapusty, a Ty możesz sobie zrobić na próbę np z 2 kg. Gratuluję wczorajszej motywacji i trzymam kciuki za dalsze przedsięwzięcia, nie ważne co to jest i w jakim tempie, każdy ruch na powietrzu to błogosławieństwo dla organizmu, będzie Ci za to wdzięczny :)
Agnieszko, myślałam, że biegasz, bo pisałaś, że na feriach będziesz biegać z synem, ja też tak zaczęłam, dużo chodziłam, aż nagle coś mi strzeliło do głowy, żeby spróbować i jest ! poszukałam na początek w necie jak się do tego zabrać, żeby sobie krzywdy nie zrobić, dużo na ten temat czytałam i tak się zaczęło, wg planu treningowego ze strony, którą Ci polecam, zresztą wszystkim, bo tam są plany nie tylko biegowe, brzuszki, przysiady itp Biegaj 40 minut | Jak zacząć biegać
Krysiu, dokładnie tak jest jak zrozumiałaś, nigdy wcześniej nie biegałam, od dwóch lat chodzę na fitness, a biegania się bałam, bo myślałam, że za gruba, za ciężka, bez kondycji, zasapana po kilku metrach, wymówek miałam mnóstwo, pamiętałam bieg przełajowy z lat szkolnych, kiedy to jak dobiegłam do mety, myślałam, że płuca mi pękną, a jednak systematyczna praca daje efekty, kondycję mam coraz lepszą, oddech się wyrównuje z biegiem czasu, trzeba tylko się zmobilizować. Co ciekawe, biegam sama, mam znajomego w PL, który mnie trochę mobilizował i dałam radę, już nawet wstąpiłam do Przemyskiego Klubu Biegacza (Przemyśl to moje miasto rodzinne)
Kasiu, współczuję Ci z powodu sytuacji w pracy, rozumiem to bardzo, bo też miewałam podobne, ale kiedyś karta się odwróci, musisz to wierzyć, myśl pozytywnie i nie narażaj swojego zdrowia, masz cudowną rodzinę, która jest dla ciebie wsparciem, pracę może znajdziesz, a jak nie to oddasz się swojej pasji OGRODOM :)
Natka upaja się obecnością rodziny, mam nadzieję, że problemy córki szybko się rozwiążą Małgosiu, życzę Ci tego z całego serca <3
Leenciu, fajnie, że z nami jesteś, wiek nie ma znaczenia, dużo wnosisz cieszymy się, że mamy bratnią młodą duszę, może opowiesz o Irlandii ?
Sabinko, jak po imprezie ? na pewno fajnie skoro jeszcze nie zajrzałaś :)
Kalahari, Kropeczko, Mar za, Bożenko, Zeniu i wszystkie pozostałe koleżanki, życzę Wam super miłego niedzielnego popołudnia i ślę całusy...
buuuuu...........:cry::cry::cry::cry::cry::cry::cr y:
Eva ... wlasnie zroilam to samo co ty..... napisalam sie jak dzika i zanim dokonczylam poszlo wszystkow kosmos ..,. SKS zla jestem sama na siebie, bo wiem, ze kliknelam gdzie nie potrzeba ....:out:
jestem wsiekla i lepiej bedzie jak swoja zlosc gdzies wyladuje :mad:
i wreszcie się udało, nie wiem co się dzieje, że znikały mi moje wypociny, nie mogę pogrubiać liter, wstawiać zdjęć, a wcześniej to robiłam, uciekam już zajmę się tym później ;)