Witam cieplutko wszystkich dzielnych ''schudzaczy''!
Ponieważ jestem tu całkiem ''nowa'' wypadałoby się przedstawić.
Na imię mi Edyta,wiosen już liczę sobie 33, a nanbagażu w postaci zbędnego sadełka noszę.......bagatela......jedynie....70 kilosków!!!Tak wiem,to okropne,jak można doprowadzić do takiego stanu,ale jak widać jak się chce to można!Przyczyniły się do tego całe lata lenistwa, ''bezruchu'', zero sportu,kilka efektów jo-jo,głodowanie do wieczora, a później nocne obżarstwo,tłusta i bardzo słodka kuchnia,unikanie jak ognia luster, a przede wszystkim bagatelizowanie problemu otyłości i udawanie ,że to przecież MNIE nie dotyczy,bo mimo kolejnych,dodatkowych kilogramów,które na sobie w miarę tycia odczuwałam, to nie jest możliwe,żebym JA wyglądała tak jak te osoby z gazet z tą samą wagą co ja!!!Często sobie wmawiałam ''jeszcze nie jest najgorzej,rodzina w miarę nie naciska na mnie żebym schudła ,mąż chyba nadal mnie kocha,mam w miarę dobrą pracę,cudowne,kochane dzieciaczki,mnustwo znajomych,którzy pomimo mojej wagi utrzymywali ze mną kontakt - więc.....może od jutra zacznę dietę,może od poniedziałku''....i tak żyłam w błogim przeświadczeniu,że jutro się ''to'' zacznie,a zgubnego sadełka systematycznie przybywało,bo przecież przed każdą zaplanowaną dietą koniecznie robiłam sobie ''po kryjomu'' huczne ''pożegnanie'' z ulubionymi,tłustymi daniami,słodyczami,czekoladkami,kiełbaskami,napy chałam się czym tylko mogłam ''na zapas'',bo przecież już od jutra miało mi tego tak bardzo brakować!!!Nic bardziej zgubnego!!!A najgorsze jest to,że zawsze znalazłam sobie wygodne usprawiedliwienie na to ,aby jeszcze nie zaczynać,a to studia,ciężka sesja,pierwsza ciąża,karmienie piersią,druga ciąża znowu karmienie piersią i uwierzcie mi tysiące innych,nie mających większego znaczenia powodów tylko po to, aby móc dalej udawać,że jeszcze jest OK i nie mogę się jeszcze odchudzać!...tym razem..... dość!Koniec i basta!!!!!!!!!!!!!!!
Po przeczytaniu kilku historii zmagań naszych wspaniałych,już odchudzonych ''forumowiczek'' powróciła mi znowu wiara,że jednak jak się bardzo,baaaaaardzo chce to można i postanowiłam,że i ja ''powalczę''! Zaczynam ''od teraz'', nie, nie od jutra,już nigdy nie chcę użyć sformuowania ''od jutra''!!! Niiiiiiiiigdyyyyy!!!
Przepraszam,jeszcze nie za bardzo potrafię poruszać się po forum,jest to mój ''debiut'' i jeśli zrobiłam jakiegoś ''babola'' wstawiając tutaj ten temat to bardzo przepraszam....o ile w ogóle uda mi się wysłać do Was moje dzielne dziewuszki te straszne wypociny...
Gratuluję Wam wszystkim bez wyjątku,jakże wspaniałych wyników w gubieniu ''balastu'' i mam nadzieję,że od czasu do czasu,jeśli zajdzie taka potrzeba,bo na przykład ''złapię doła'' wesprzecie mnie w trudnych chwilach i utwierdzicie w przekonaniu,że mimo wszystko warto!!!
Trzymajcie za mnie kciuki ,a i ja życzę Wam kolejnych ''spadków''..... wagi oczywiście!!!
Trzymajcie się cieplutko i pa pa pa ................
Ps.Powody,dla których tym razem mam zamiar się odchudzać opiszę następnym razem,a jest ich.........oho ho ho ho ho hooooooo!!!!!!!!....i jeszcze więcej.
Zmobilizowana Edyta