Za takie rzeczy i za gotowanie to ja cię głębokim podziwem otaczam.W ogóle to ja jedna tu nie mam talentów. Ani nie maluję, ani nie gotuję, ani nie robię na drutach, ani nie robię decoupage czy z wikliny,ani do kwiatków nie mam ręki .
Dobrze, że mi się takie bezkrytyczne koty trafiły, które mnie kochają. Szarlotek wczoraj to już przeszedł samego siebie, normalnie czytać mi nie pozwolił bo gdzie bym się z książka nie umościła tam mi właził miedzy mnie a kartki i się nadstawiał do głaskania.
A spróbuj gadzinę mała białą nie pogłaskać tak jak chce to paszcza z zębami jest rozwarta i gniewny miauk się wydobywa.
Biały Książę swoje niezadowolenie manifestuje.
Ale mówią, że pies się upodabnia do właściciela, kot też. Mój Szarli ryby nie jada, a kuwetę to porządkuje po sobie i po innych.Browni jest niedbałym kotkiem, zrobi, obtrząśnie łapki ze żwirku i już jej nie ma w kuwecie. Księzniczki smrodków nie wąchają.
A moja Biała Strzała leci na odgłos żwirku, przygrzebie po niej, obwącha, dla pewności łapkami po ścianie i po bokach kuwety troszkę potrze i jest zadowolony, że posprzątał.
Mój kotulek najmilejszy, kocham wszystkie, ale Białą Strzałę to tak bardzo, że aż "dychać mi trudno".