Dzień dobry.
Słonko było od rana a teraz chmurki się kręcą.
Gdyby chociaż popadało z tych chmurek to nadzieja na grzybki by była
A tak to tylko chłodem wieje.
Pracowałam wczoraj z pigwowcem i malinkami.
2 słoje po 1,5 litra cukrem zasypane i 3 butelki soku malinowego zrobione.
W tym roku po raz pierwszy mam duzo pigwowców na krzaczku.
Niestety drobniutkie owocki są więc i pracy więcej przy nich.
Dieta poszła się paść.Tak sobie tylko ograniczenia ilościowe robię i nie tykam słodyczy.
Waga taka sama 79 kilo i ani drgnie.
Zazwyczaj słucham się swojego organizmu a na dzień dzisiejszy mam wstręt do białka /zwłaszcza nabiałowego/.
Na widok buraczanego zakwasu dostaję ślinotoku.
nie wiem ,może przesadziłam z piciem tego zakwasu.
Tak więc na razie tylko ograniczenia mogę stosować w mysl zasady nic na siłę.
Właściwie to i apetytu nie mam,więc raczej muszę pomysleć co by tu zjeść.
Nic mnie nie ciągnie ,nawet lody są be.
Może sobie zrobię dzień lub dwa dietki sokowej /brrrr tylko poza zakwasem/
Jutro jadę "do miasta" może coś mi w oczy wpadnie.
Miłej środy kuneczki kochane.