Kasiu – no i jak teraz przy tej przemarzniętej psince coś napisać? :(
Wersja do druku
Kasiu – no i jak teraz przy tej przemarzniętej psince coś napisać? :(
Nie wiem Krysiu...:(
Ten obrazek mnie tez wrecz zahipnotyzowal... :arf:
Witam z rana i kawusie wczesna polewam...
http://pu.i.wp.pl/bloog/84069394/511...b1_GV_orig.gif
Spac cos dzis znowu nie moge...tradycyjnie obudzilam sie na siku i...po ptokach! Usnac ponownie juz nie potrafilam...:bad:
Przeszlam wiec z Sonusia z sypialni na sofe do pokoju ...hmmm-jak go by nazwac? Dziennego? Stolowego? Po niemiecku nazywa sie go Wohnzimmer- czyli pokoj mieszkalny!:p A wy jak na ten pokoj mowicie?
Waga dzis wieksza niz wczoraj...:arf: ech -chyba jednak zbyt kalorycznie jadam! Niby malo ilosciowo- ale widac za duzo "tresciowo"...i wynika z tego, ze to tez niedobrze!:( A mialam nadzieje, ze juz zmniejszenie ilosci posilkow i uregulowanie ich czasu przyniesie spadek wagi...
A tu niente! Ruchowo jest dalej ok-bo codziennie w jedna strone dojezdzam do szkoly rowerem a w druga czesciowo tylko busem...wiec nie jest tak, ze tylko siedze na pupie i nic nie robie.:aww:
A co poza tym? No "pozatym"...znowu odczuwam jakies takie zniechecenie...Weltschmerz. Cierpienia mlodego Wertera. Nie potrafie sie cieszyc. Juz znowu martwie sie przyszloscia...tym co bedzie po zakonczeniu tych trzech miesiecy. Szukam wiec po necie informacji, kursow, ogloszen o pracy... Patrze na wymagania, ktore sa w tych ogloszeniach i rece mi opadaja. Tyle sie juz w zyciu uczylam i dalej nic konkretnego nie umiem... zazdroscze tym z was, ktore maja swoja prace i mimo stresow i problemow w miejscu pracy (Krysiaczku:heart:) robia to co lubia i maja przy tym uczucie spelnienia...
" Piszę, gdyż mam Weltschmerz… Po polsku mówiąc: świat mnie boli! Może słownikowa definicja „bólu świata” nie jest do końca adekwatna w moim przypadku? W końcu daleko mi do romantycznego bohatera Goethego… A jednak ból występuje w stopniu znacznym. No i skąd ten ból?
http://ireneusz-zygmanski.piszecomys...rz-300x194.jpgBól egzystencji… Ja tego gościa nawet rozumiem.
Według mojej niefachowej i uproszczonej analizy wzmiankowany wyżej ból wziął się z nadmiaru bodźców docierających do mego mózgu. Jest on zewsząd atakowany lawinami nieprzydatnych do życia informacji, wiadomości błahych i niedotyczących mojej egzystencji, historii życia obcych mi ludzi, itp."
wiesz Kasiu, ja cię rozumiem, ja też lubię się martwić na zapas, dzisiaj nie spałam bo się zamartwiałam różnymi rzeczami bez sensu. A nie ma co , trzeba żyć
Cześć dziewczyny, ja tez z tych zamartwiających się o wszystko, a właściwie o wszystkich , bo głownie dotyczy to moich bliskich. Ale ostatnio jestem trochę bardziej optymistycznie nastawiona.
U mnie waga spada. Mam nadzieję, że jutro wynik będzie znów ok.
Dzięki akcji walentynkowej, trochę mnie nosi i wczoraj miałam więcej ruchu niż zwykle, bo zaczęłam przemeblowywanie domu. Mam dziś za przeproszeniem burdel na kółkach,ale myślę, że do niedzieli skończę.
Pozwól Kasiu, że obrazka z pieskiem nie polubię, bo aż się serce ściska na ten widok...
Dobrego dnia dla wszystkich :)
Ale się tutaj anielsko zrobiło:ange::ange::ange:
Dwa pracowite dni za mną-mąż miał wolne,a córka do dziś na niezwolnieniu,więc i ja miałam wolne.Mogliśmy więc oboje gdzieś dalej wyrwać się z domu,nie myśląc o tym,że trzeba będzie biec po wnuczkę.Zakupy większe zrobione,zaległości w domu nadrobione i jeszcze był czas na odpoczynek.
Zeniu czasami trudno...bardzo trudno znaleźć dobre strony takiego planu:(Tak...Mateusz wyszedł z wypadku,choć ma problemy z pamięcią i już będzie miał.Po dwóch latach od wypadku przyszła ciężka choroba,była walka o życie.Walka o w miarę normalne życie trwa...gdzie i jak znaleźć dobrą stronę planu,w którym ból jest codziennością od ponad 8 lat?Miałam nie pytać...już nie będę,bo zaczynam się rozklejać.Dziękuję za wszystko co piszesz:)
Przykro mi z powodu Twojego psa-bardzo przykro.Też mam psa...i też straciłam kilka czworonogów i zawsze bardzo to przeżywałam.Teraz mamy Goldiego-retrievera.Jest z nami 8.5 roku i jest wspaniałym przyjacielem-zwariowanym,mądrym i kochanym.Syn dostał go w prezencie po 2 operacji-to psiak "składak" od moich forumowych przyjaciółek.
Załącznik 34506
Gammuś,ale ja przecież nie napisałam,że wypadek syna,to wina Anioła Stróża.Wbrew mojej wątpiącej naturze,wbrew temu,że sporadycznie bywam w kościele...to prosiłam o ocalenie po wypadku.Wiem......powiecie,że jak trwoga to do Boga i coś w tym jest.Człowiek wtedy szuka pomocy wszędzie....I tak sobie czasem myślałam,że ktoś nad nim czuwał,bo wyciągnięto go z wody bez czynności życiowych.Jak się po jakimś czasie dowiedziałam,lekarz z pogotowania po zaledwie 10 min. chciał zrezygnować z reanimacji.Ratownicy wodni zaczęli się z nim kłócić,chcieli dalej walczyć i wtedy...serce zaczęło bić.Nad łóżkiem syna na OIOMie pod aparaturę włożyłam wtedy obrazki-z Aniołem Stróżem i z naszym papieżem......
Krysiu mam nadzieję,że się zmobilizuję i wrócę do bardziej systematycznego pisania.Ospa na ukończeniu-mały jeszcze ma trochę strupków,ale większość już odpadła i energia go rozsadza.Gabi choć już dawno po ospie,to jeszcze osłabiona jest,no i jak zawsze z apetytem kiepsko.Martwię się tą jej bardzo niską wagą....no i mała próbuje sztuczek-zaczyna jeść i po krótkiej chwili twierdzi,że ją brzuch boli.Liczy na to,że pozwolimy jej wtedy zostawić jedzenie.Szymek sam już je,nawet zupę i to nas cieszy.Natomiast.....Gabi po paru minutach chce,żeby jej pomóc w jedzeniu jak maluszkowi.Nie wiem czemu tak robi,w przedszkolu bez problemu je sama.No i je niechętnie...wolno...tak jakoś bez smaku.
Czasami rozpieszcza;)Taki sobie "wyrobił" rytuał,że jak ma wolne,a nigdzie rano nam się nie spieszy,to do łóżka dostaję laptopa,na nocnym stoliku ląduje kubek z herbatą i talerzyk z pokrojonym na cząstki jabłkiem,czy innymi owocami.Lubię takie chwile.Nie pozwala mi też dźwigać,a jak wracamy z zakupów,to on jak wielbłąd będzie obładowany,a ja...torebkę swoją niosę,no ewentualnie coś lekkiego jak piórko:DI co dla mnie ważne-zawsze na pierwszym miejscu jest dla niego rodzina.Tylko nie myśl,że to taki anioł;)Charakterek,to on ma-dobry chłop,ale nerwowy....chyba coś takiego też nasza Maniusia o Sucharku pisała;)Mamy z mężem w wiekszosci odmienne poglądy i zainteresowania,co czasami prowadzi do scysji,ale może właśnie dlatego,że jesteśmy różni,jesteśmy ze sobą tyle lat-w sierpniu minie 35 lat jak się poznaliśmy:DPo 2 tyg. od poznania byliśmy już razem-zostawiłam chłopaka z którym byłam od roku bez zastanowienia.A mój mąż już po miesiącu znajomości odłożył pierwsze pieniądze na ....wesele:DPobraliśmy się po 2 latach.Teraz jak wspominam tamte chwile,to śmiać mi się chce co pomyśleliśmy o sobie jak się poznaliśmy.Ja: ale on stary jest...już pracuje (20 lat :mdr:).On: ależ z niej małolata ( 17 lat :mdr:)
Ewuś piękna ta Twoja kolekcja -nigdzie takich elfów nie widziałam.
Wysyłam,żeby mi posta nie skasowało i piszę dalej:D
Pisałam...pisałam...poszłam po herbatę i post poszedł w kosmos:mad:
KRYSIU:D
No tak-mamy u siebie górkę -stok narciarski sztucznie usypany kilka lat temu na terenie parku.Jest też mała górka dla dzieci-obie mają wyciągi i są oświetlone. Park Środula jest w całości położony na zboczu wzgórza (295 m n.p.m.), którego rozległy szczyt stanowi doskonały punkt widokowy na panoramę okolicy.Park to sporo ścieżek spacerowo-rowerowych,ławki,plac zabaw,mała siłownia pod chmurką,kawiarnia,wypożyczalnia sprzętu.Dużo ludzi chętnie tu biega i chodzi z kijkami.W parku przeprowadzanych jest szereg imprez sportowych: zawody lekkoatletyczne - biegi,zawody kolarskie,zawody narciarskie,sportowe zawody szkolne.W czerwcu organizowany jest Dzień Dziecka,a raczej tydzień,bo tyle trwają imprezy,latem darmowe kino pod chmurką i wakacyjne grillowanie z konkursami.Jest też nieduży staw.A poza tym jest jeszcze część parku nie zagospodarowana i w planach jest budowa stadionu piłkarskiego,hali sportowej i krytego lodowisko,ale sporo lat upłynie zanim to powstanie-na razie są projekty.To blisko ode mnie-jak nie miałam lenia,to maszerowałam tam z kijkami-to pół godziny.
Kilka fotek-pierwsza park z lotu ptaka (stok w głębi)
Załącznik 34508
Jesiennie...
Załącznik 34509
Staw...są ryby,kwitną nenufary.Na środku u góry zdjęcia widać kopułę-to kawiarenka.
Załącznik 34510
I stok zimą.
Załącznik 34511
Kasiu...
dziekuje za sloneczna kawe :D... jak ja Cie kocham za te slowa ....
teraz i ja inaczej bede traktowac glod... masz racje ... to takie oczywiste ...jak czuje glod,to znaczy ze chudne, a jak sie nawtranzalam do bolu to musze miec swiadomosc , ze wlasnie "powiekszam sie"
Jolinko...
moze zle sie wyrazilam piszac ze to nie wina Aniola Stroza
slowa : "moze czuwal...chce w to wierzyc... czemu nie kazdy go ma" ... ja odczytalam ze gdyby naprwde Aniol czuwal nad twoim synem to nie doszlo by do wypadku, lub przynajmniej nie byloby takich jego konsekwencji
Jolinko jakt to gdzie znalec dobra strone ? a nie uwazasz, ze dobra strona jest to ze masz wspanialego meza , ktory wspiera Ciebie i syna , oraz to ze macie szanse walczyc o lepsze zycie .niestety wielu takiej szansy nie dostalo i nie pozostalo im nic tylko bol po niewyobrazalnej i nieodwracalnej stracie ... Jolu moja corka i ja nie milalysmy takiej szansy ... stracilam ja w 81 roku i nawet po tylu latach , gleboko w moim sercu tkwi ciern i napewno pozostanie tam do konca moich dni ... trudno doszukac sie tu dobrej strony, ale z czasem przyjelam to z pokora tlumaczac sobie , ze to byla wlasnie czesc jakiegos planu ... kazdy z nas musi dzwigac swoj krzyz i wierzyc ze co nas nie zabije to nas wzmocni ...
Agnieszko...
na mnie tez dobrze dziala ta tabelkowa akcja... bardzosie ciesze, ze ciagle udaje misie stosowac MZ i waga pomalu spada... napewnocieszylabym sie gdyby spadala szybciej, ale starajac sie doszukiwac we wszystkim pozytywnych aspektow, pocieszam sie ze taki powolny spadek nie powinien zaowocowac jo-jo ... czego bym sobie serdecznie zyczyla ...
Sabinko ...
umknelo mi kiedy wracasz ... ale to juz ladadziec prawda ?
Krysiu...
i jak ? powiekszay dziure czy wciskamy sie w tak jaka jest ? ja juz zdziebko mniejsza jestem, wiec pytam Ciebie czy dzialasz cos w tej kwestii ;)
Natko ...
kiedy zmieniasz stopke ...pisalas, ze rozmienilas juz 100.... "niemiaszki" mowia o takim wyniku UHU !!! ... Unter Hundert czyli ponizej setki ...bardzo mi sie ten zwrot podoba... Ty nasza UHU ... ;)
Maniusiu...
wszystko Cie martwi ? ... uwazaj bo takie czarnowidztwo moze zle wplywac na Marte ... to juz przeciez dorosla osoba i jesli nie potrafisz z siebie wykrzesac optymizmu to ona z jej niezwykla wrazliwoscia chlonie to jak gabka...
Ewa...
wprawdzie to do Ciebie takie niepodobne ale czyzbys dzis troche przysnela i nie bylo juz czasu na forumowa kawe ? ;)
Zeniu...
Zawzietas od Ciebie narazie pilnuje wyjatkowo skrupulatnie ... nie musze go na krotkiej smyczy trzymac , bo to raczej on mnie niczym rzep psiego ogona sie czepil i do lodowki zblizac sie nie pozwala ... i dobrze robi ... tak ma byc ...
Milego dnia kochane ...wszak to juz piateczek czyli blogie "bezrobocie" przed nami ....
https://www.jestemfit.pl/imgssl.php?...g0Ckl68-tBzLK6
Gammuś, dobrze, że wzięłaś te słowa w cudzysłów, bo u mnie na bezrobocie się nie zanosi... mam całą chałupę do góry nogami :mdr:
Teraz siedzę w pracy i odpoczywam , ale zaraz wracam do domu do roboty :)
Niezmiernie wzrusza mnie historia twoich bliskich. pamiętam jak jeszcze na kafeterii o tym opowiadałaś, a ja byłam świeżo po śmierci mojego brata i twoje opowiadanie uzmysłowiło mi, że mój ból w porównaniu do bólu, który przeżywa moja mama, która straciła syna, jest nie do porównania.
Dzień dobry [emoji259]
Nie zdążyłam rano zajrzeć , nakrywalam stół na południe bo będę miała gości z pracy na obiedzie [emoji6]
Miłego dnia [emoji477] [emoji477] [emoji477] [emoji477] [emoji477]
ewa