Joasia ty tam nie rozpaczaj , masz wspomnienia i dotarłaś do domu do swojej codzienności i żyje się dalej. Ja mam tak jak Ania jak jestem w danej chwili szczęśliwa, to ją zapisuję w swojej głowie na wszelkie sposoby, zapachy, atmosfera, widoki, ludzie obok mnie pochłaniam wszystkimi zmysłami i potem kiedy przychodzi czas codzienności powracam do swoich wspomnień. Jak to Ania nazywa Chwilo trwaj wiecznie. ja zresztą tak samo mówię.
Widzę ,że każda z Was dziś zaczyna swoje własne tryby życiowe. I to dobrze, że nie wszystkim to dane, ja jestem taka, że święta nie koniecznie widzę idealistycznie ,dla mnie to zmiany, zagrożenia wypadkami i nostalgią. Wole zwykłe życie z ich smuteczkami i radościkami. A ja wolę sama decydować kiedy mam się oderwać od codzienności i w jaki sposób. Bo jak zauważyłyście wszystko robię po swojemu.
Pisałyście sporo o nazwie domów własnych. Moja nazwa Laugasel , to właśnie nazwa domu w którym mieszkałam. Ba nawet adres mój zawierał nazwę poczty i nazwę domku. A czyta się właściwie Lojgasel. Czy byłam w nim szczęśliwa??? Często na pewno , ale nie cały czas.
Niedaleko domu była góra elfów ( jedna z wielu na Islandii) Tamtejsi ludzie wierzyli, że żyją tam elfy i nie należy ich wkurzać, bo mogą być złośliwi. A ja lubiłam włazić na jej szczyt i siadać sobie i ... rozmyślać spoglądając na okolicę z góry. Ona faktycznie była trochę z innej rzeczywistości.
Aniu powinnaś mieszkać tam ,gdzie czujesz się na swoim miejscu.
Mania a gdzie ty te pandy dorwałaś?? A prognozami pogody już dawno se odpuściłam. Szkoda nerwów.
Ja słucham swego instynktu i on jest bardziej przewidywalny i mniej omylny. Kiedyś doprowadziłam go do celów edukacyjnych. Potrafiłam przewidzieć kiedy i z czego będą odpytywania lub niezapowiedziana kartkówka. Ba poszłam dalej , bo potrafiłam wyśnić pytania na klasówkę lub kartkówkę. Oj zaraz pomyślicie ,że jakaś nawiedzona. Ja tak mam i tyle. Ale i tak w życiu wiele błędów i pomyłek popełniłam. Myślę, że zbyt wiele. Często przez swoją próżność lub niefrasobliwość. Bywa że przez niby błahe sprawy i sytuacje zmieniamy nieświadomie swój los.
Mam nadzieję, że przyzwyczaiłyście się już do mnie. Jestem zawsze niby z boku i niekoniecznie piszę nawiązując z Wami konwersację właściwą. Ale ja już tak mam.
Któraś z Was pytała mnie o jakąś poradę kulinarną. Ale nie pamiętam o co dokładnie chodziło. Proszę zapytaj jeszcze raz, bo jak ja zaczynam pisać, to zbyt skupiam się na sobie i zapominam co pisały poprzedniczki. A piszecie cudnie wszystkie!!