Witam,
Podczytuję was od długiego już czasu i pomyślałam sobie, że może i mnie uda się znaleźć tu nieco inspiracji....
Parę słów o mnie... 30 lat (za 3 miesiące) 172 cm wrzostu 100 kg wagi.... szczerze mówiąc wyglądam jakbym była w ciąży.... zawsze byłam pulpetem ale to co jest teraz to inny kaliber poprostu... noszę się z planami odchudzania odkąd pamiętam...były sukcesy... piękne czasy.... potem mega jojo... a teraz stoję w miejscu...bo wiem jak a nie umiem... naprzemian we wściekłość i w rozpacz wpędza mnie świadome niszczenie siebie... i to kiedy...na progu 30tki...za 3 miesiącę będę wyć jak bóbr...stara, brzydka i gruba... i z pewnością głupia skoro strzelam sobie takiego samobója...
Teraz o moim stylu życia.... praca biurowa (8h siedzenia na tyłku)... odżywianie... jest baza...całkiem niezła.... musli, serki wiejskie, kefiry, troche owoców, czasami parowar albo grill, woda z aquaslimem... trochę za mało w tym warzyw... ale pamiętam o nich.... to baza... niestety opcji podstawowej towarzyszą częściej niż żadziej: wypadki fasfoodowe (jak nie trafię po pracy prosto do domu albo na fitness) i w pracy wypadki słodyczowe (mam bardzo słodkolubne biuro - zawsze i o każdej porze znajdzie się COŚ)...
Ruch - staram się ćwiczyć... gorzej że chwilowo wysiadł mi kręgosłup (czy to oznacza że masa krytyczna została przekroczona???). Ortopedzi, fizykoterapeuci i rehabilitanci starają się doprowadzić mnie do uzywalności... ale skutki narazie mizerne.... a jak tu ćwiczyć jak kręgosłup (a właściwie mięśnie woól kręgosłupa) nawalają tak, że chodzi sie jaK 80letnia babinka...
w szafie znowu zaczęło brakować mi spodni.... Moja szafa to przepaść bez dna zawalona po krawędź za małymi ciuchami.... a ja walczę ze sobą...nie chcę iść do sklepu po nowe spodnie...wszak to jakby sie pogodzić z obecnym rozmiarem... z drugiej strony aż mi wstyd do roboty...znowu w jeansach.... wyszłam z innego założenia... trzeba wziąść się poważnie do roboty nad sobą....
Potrzebuję czasami przeczytać coś co mi przypomni, że warto odmówić sobie czegoś... Potrzebują się nakręcić... nawchłaniac pozytywnego nastawienia, którego ostatnio mi brak...
Pomożecie?