No i takie pozytywne nastawienie Kasiu lubię :)
Mam chwilę przerwy, dziś idę na 12.30 do pracy więc wsadziłam już bratki przed ogrodzeniem, a za chwilę idę do doniczek :)
Jolka, Jolka pamiętasz...:mdr:chono tu :mad:
Wersja do druku
No i takie pozytywne nastawienie Kasiu lubię :)
Mam chwilę przerwy, dziś idę na 12.30 do pracy więc wsadziłam już bratki przed ogrodzeniem, a za chwilę idę do doniczek :)
Jolka, Jolka pamiętasz...:mdr:chono tu :mad:
Hej
Mam dziś mega pozytywny nastrój, oby nikt mi go nie zepsuł,
ruch jest jednak magiczny i jak już się pokona lenistwo jest super, nie powiem, że z wielką werwą zaczynałam, raczej wewnętrzny opór był do pokonania, no ale teraz mam fajny humor, a po treningu jest zmęczenie ale i endorfiny , idąc za ciosem, jeśli nic mi nie przeszkodzi z nienancka wybieram sie dziś do Blachowni na trening z instruktorem :) dziś jest darmowy bo Blachownia opłaca te treningi, kiedyś tak było w Częstochowie, ale podobna ma znów być , w tym roku nie odpuszczę.
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona jak mnie wzięło :)
Aga nie wiedziałam że była relacja w telewizji, fajny był ten "bieg' super atmosfera, dziś zaskoczyła mnie informacja że brało w nim udział 1650 osób. wzięłam bieg w cudzysłów, bo była duża grupa biegających, spora kijkowiczów, ale tez ludzie po prostu spacerujący z dziećmi, pieskami lub samodzielnie, były tez dzieciaki w wózkach. Na mecie ksiądz proboszcz przybijał "pionę" to tez było fajne, a potem był bigos i herbata z jadłodajni dla bezdomnych na która pieniądze był zbierane, no i dużo rożnych atrakcji typu mini siłownie, masaże i koncert.
A widzisz Aga ja tez kupiłam bratki, no ale nie taka ilość :) u mnie tylko 10
Super Kasiu że i u ciebie humorek lepszy , fajny wierszyk wkleiłaś, ale wole nie iśc ta drogą...
Jolu, Madziu....
Mam tylko skraweczek czasu bo idę na angielski, później na rehabilitację(zapisywałam się w zeszłym roku jesienią wrrrrrrrrrr) no i niestety wczoraj udało mi się wygrabić śmieci, mech i darń z 3/4 trawnika. Trzeba dokończyć.
Widzę, że charakterologicznie plasuję się najbliżej Agnieszki. A ja bym rzekłaTak na serio ja miałam usuwaną torbiel przy kości ogonowej (2 operacje bo się odnowiła) i jestem w tym wrażliwym miejscu, gdzie plecy się kończą raczej felerna.Dlatego też wolę domowe oglądanie filmów niż kino. Unikam długiego siedzenia w jednym miejscu bo dwie krzyżujące się blizny- zrosty dokuczają.Cytat:
rower- stary dziadek boleśnie kłuje mój wrażliwy zadek."
No parafrazując tytuł filmu o Ridlu jestem - skazana na chodzenie. Może więc ta moja aktywność to trochę zasługa mankamentów na zadku.
Paaaaa, bo trzeba na autobus zdążyć.
Dzień dobry :)
No ja właśnie zaczynam iść tą drogą która chyba mu przestrodze wrzucila Kasia :(
Muszę się jakoś ogarnąć bo źle będzie ze mną. ..
Gruszko gdzie można obejrzeć Nudę?
Krysiu- brawo sporo ruchu sobie zafundowałaś !
Aleśmy się rozruszały:)
I bardzo mnie ucieszylo,że frakcja rowerowa(nawet lekko zmieszana z kijkową:wink2:) jest taka mocna:)
Maniusiu
super,że tak się zawzięłaś i znalazłaś w ruchu tyle niespodziewanej przyjemności.
Ja bardziej właśnie dla takich przyjemności niż schudnięcia zrywam się bladym świtem i pędzę napaść oczy i duszę:) i przewietrzyć głowę:yes:
Krysiu
super,że córka pomogła ci coś bezpiecznego znaleźć.Leżenie z nogami w górze uwielbiam po ćwiczeniach.Najpierw bylo mi trudno i tak jakoś dziwnie cisnęło w glowie,ale teraz jest naprawdę super.
Nuda.Anatomia zjawiska. Planete+ najbliższa emisja środa 21.00:)Obejrzę chętnie jeszcze raz.
Ja z kolei dołączyłam do frakcji ogródkowej - posadzilam,a właściwie ja kupiłam ,M posadził ,jaśminowiec.Na oknie zostały mi jeszcze 2 puste skrzynki,zobaczę co mnie zauroczy na rynku.W małej skali,ale też działam:)
Sabinko
nie narzekamy,ogarniamy się:)Na obczyźnie masz chyba sporo ruchu.Od tego ruchu,szczególnie jak wzrasta natężenie,zdarzają mi się takie dni napompowania i poczucia ciężaru.Mięśnie podobno na początku nabierają dużo wody.Ale jak się człowiek wdroży,to początkowa ociężałość mija,latwiej złapać oddech i wreszcie przychodzi nagroda lepszej sprawności,nastroju i wrażenia lekkości.
Też mogę coś na ten temat powiedzieć:(Ale po trudnym początku jest już lepiej,dziś wysiedziałam 19km:)TYlko ręce jeszcze sięcałkiem nie przyzwyczaiły.
Super,że mimo ograniczeń nie zalegasz jedynie na kanapie:great:
Mnie jak Kasi,po dłuższym chodzeniu dokuczają stopy i kręgosłup.Ale przecież nachodzeniu świat się nie kończy.
Niedziela bez handlu to prawdziwy dramat.Wczoraj jechaliśmy odebrać naprawiony telefon i w obie strony staliśmy w korku....
Już koło 8.00 w mojej miejscówce zaczęło gęstnieć w oczach.Zwykle tak bywało tylko w soboty....Nie wiem jak będzie latem,ale póki co moje miasto stalo się modne cały rok:cry:A nie jest przesadnie duże,szczegolnie w centrum.Nastąpił jakiś wysyp hosteli i małych hoteli,co nie wrózy dobrze na przyszłość.Pozostaje mi cieszenie się moim rajem głównie w tygodniu,i to wcześnie rano.
Ale dobrze ,że w ogóle mam się czym cieszyć:)Bo taka porządna godzinka z haczykiem jak dziś - bezcenna:)
Agnieszko,masz samozaparcie do wo:yes:Ja jakoś nie mogę odnaleźć w sobie aż takiego zapału.A jakieś kroki trzeba mi podjąć,choćby niewielkie.Na razie staram się po prostu zrezygnować z czegoś zupełnie mi niepotrzebnego,a kuszącego.
Teraz po imprezach,koniec szykowania "wynosikow" dla synkow,pieczenia smakolykow do paczki.
Obojgu z M dobrze nam zrobi odrobinka ascezy:p
Witajcie, widzę że większy ruch dzisiaj na grupce :) Nie zapominajmy jednak o Teresce i Madzi :money:.
Maniusiu, jeszcze raz wielkie gratki dla zdolnej córci :great:. Cieszy Twoja radość z ruchu i to, że odnalazłaś w nim tyle przyjemności. Też mam nadzieję to w sobie odgrzebać.
Wpisuję się, mam nadzieję że czynnie, do frakcji rowerowo-kijkowej . U mnie nie jest tak, że nie doceniam znaczenia ruchu i tego, jak potrafi wpływać na nas. Nie uciekam od niego, chociaż w ostatnich latach faktycznie był duży odwrót. Pamiętam ile przyjemności potrafi sprawić, kiedyś ciągnęłam z jednej aktywności do drugiej, trudno mi było usiedzieć na miejscu. Zagubiłam gdzieś to po drodze, ale mam nadzieję, że wrócę.
Agnieszko, brawo za wytrwałość i efekty na wo. No za te bratki ;)
Gruszko, do czynnej frakcji bratkowej się nie wpisuję, ale jako stała fanka tych i innych kwiatków, będę trwać przy was jak najbardziej :). To leżenie nogami do góry niekoniecznie wynikało z przyjemności, co raczej z konieczności. Mój kręgosłup musiał się zastanowić, czy mu pasuje taka zwiększona dawka ruchu ;). Skoro nuda jest w środę, to z ciekawości też zobaczę. Trochę współczuję nasilenia ruchu w mieście. Az strach myśleć, co będziecie mieli latem :(.
Sabinko, krzyczę na siebie z nadzieją, że też to usłyszysz :arf:. Naprawdę konieczne jest zadanie sobie w końcu pytania, czy obrazek leniwej baby, która siedzi na sofie, to kres naszych marzeń :(.
Kasiu, o czymś takim jak gimnastyka rehabilitacyjna na basenie na cały rok, u nas nie ma mowy. Zabiegi to cykl dziesięciu spotkań i koniec. Jak chce się więcej, to trzeba płacić. Ale fajnie, że chociaż wy macie takie możliwości.
Tereniu, bardzo zarobiona jesteś na tej emeryturze :D
Cześć laski :D
Załącznik 41847
Dzis znów jest piękna pogoda, ja mam długi wtorek, ale jak się obrobię ze wszystkim, to na ósmej i dziewiątej lekcji pójdę z dziećmi na spacer.
Wczoraj usłyszałam w pracy fajny komplement, że jestem jedyną osobą, z którą każdy może się dogadać i jeśli ktoś mnie nie lubi, to tylko dlatego, że mam własnie taki dar. Coś w tym jest, bo prawdą jest, że nie jestem uwikłana w żaden konflikt, z żadną grupą, których w szkole jest kilka, a dogaduję się nawet z dyrektorem, a to nie jest łatwe :D, bo nasz szef jest specyficznym, niezbyt sprawiedliwym człowiekiem, który wyrządził ludziom sporo krzywdy, choć sam uważa inaczej. Ja czuję od niego jakiś rodzaj szacunku.
Ale jest i druga strona medalu...grupa, w której ja jestem, jest coraz mniej moja. Dziewczyny trochę mnie odsuwają, choć nie wszystkie. Prym wiedzie jedna, charyzmatyczna i bardzo apodyktyczna. Na szczęście pozostałe mają swój rozum i gdy tamtej nie ma na horyzoncie traktują mnie jak zawsze, a nawet pozwalają sobie na jakieś plotki na jej temat, choć rzadko, bo ja nie plotkuję i one o tym wiedzą. A ja mam nadzieję, że koleżanka wróci do dawnej serdeczności w stosunku do mnie, bo serio...nic jej nie zrobiłam i cały czas jest moją najulubieńszą. Nawet nie wie ile razy broniłam jej przed dziewczynami w szkole, nie dalej jak w sobotę nawet. Będę nad tym pracowała :)
Teraz o odchudzaniu- waga stoi. kropka.Muszę przemyśleć strategię, bo na wo nie wrócę- nie ma już smacznych warzyw nie mówiąc o jabłkach. Zdrowa nie bardzo mi idzie, na ośmiogodzinnej stoi. Musi coś mnie mocniej ruszyć.
Krysiu, zaraz będą surfinie i to są moje kwiaty :D obsadzę nimi oba tarasy, a potem będą znów ukochane letnie itd...im więcej kwiatów, tym bliżej nasze spotkanie we Wrocławiu :)
Gruszko, dla mnie niedziela bez handlu, to też dramat. Z trochę innych powodów niż u Ciebie. Mamy za chwilę remont łazienki i nie mamy kiedy pojechać po zakupy. Do tej pory do budowlanych marketów jeździliśmy w niedzielę, bo w inne dni mój mąż pracuje do wieczora. Teraz od miesiąca nie mamy jak, a sama nie pojadę :(
Fajnie, że wszystkie wskoczyłyśmy w większy ruch. Ruch, to zdrowie i życie :)
Udanego wtorku wam życzę :)
Dzien doberek!
Dzieki za kawke nasz ranny ptaszku nr 1!:money:
Ach te uklady pracowe! :arf: No ale co? zawsze tak bylo, ze tam gdzie grupy to sa i grupki... Trzymaj sie Agnieszko, trzeba wierzyc, ze sytuacja z kolezanka sie naprostuje. Moze ona sama cos zrozumie?:)
U mnie w pracy mniejsza grupa osob to i ostatnio w tej materiii troche spokojniej. Zreszta nie ma nawet czasu na tarcia, bo roboty jest tyle, ze wszystko odbywa sie szybko, szybko... Okres luty-kwiecien to czas naboru nastepnego rocznika wolontariuszy- przed wyjazdem na urlop zajmowalam sie weryfikacja instytuacji, ktore w nastepnym roku (od wrzesnia) beda chcialy przyjac tych wolontariuszy do siebie a teraz zajmuje sie samymi wolontariuszami. Mamy okolo 130 instytucji i kilkaset chetnych na te miejsca...trzeba to wszystko dopasowac do siebie... A w tak zwanym miedzyczasie zajmuje sie wszystkimi mymi podstawowymi obowiazkami- wystawianiem zaswiadczen, zbieraniem potwierdzen o wyplaconych pieniazkach, szukaniem miejsc na szkolenia dla tych mlodych ludzietc...etc:beurk: W piatek natomiast sama mam sie szkolic i jade w piersza podroz sluzbowa z noclegiem...:)
Bardzo sie ciesze, bo lubie sie uczyc nowych rzeczy...:mdr:
https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net...2d&oe=5B6B2C8F
Bardzo bym chciała Kasiu, bo naprawdę ją lubię. Będę sobą i mam nadzieję, że to wystarczy, bo czasem robiąc coś zbyt natarczywie, można wywołać odwrotny skutek :)
Fajnie masz z tym wyjazdem służbowym...lubię :)