No wiem Anulko, że powiększać swojego areału nie potrzebuję, ale byłoby fajnie samej siebie się czasem wystraszyć. Jak bym zapomniała, gdzie powiesiłam.
He he... 23 stopnie to na bezczynne siedzenie było zdecydowanie za mało. Ale dzisiaj się już dom dogrzał, jutro już z żaluzjami okna będą otwarte.
Nie, ja na upał nie narzekam. Szukałam pretekstu, żeby sobie dzień lenia zrobić, ale zdecydowanie wolę chociaż byle jaką aktywność.
Dzisiaj miałam w planie pracę w szklarni - pomidorki podwiązane, bazylia posadzona, podlane też.
Zerwałam też jagodę kamczacką, częściowo pogotowałam, jutro dokończę i schowam do słoiczków. Niewiele będzie, za mocno w zeszłym roku krzewy przycięłam. Ale musi starczyć.
Moje truskawki są bardzo późne, jeszcze nawet nie myślą o czerwienieniu się. Jakieś bezwstydne czy co ?
Jutro rozprawię się z kocimiętką, bo już przekwitła i nie wygląda ciekawie. A tak - jest szansa, że jeszcze raz będzie kwiatuszkami oczy cieszyć.
Postaram się w miarę rano to zrobić, bo potem będzie patelnia...
Na odpoczynek jeszcze dużo czasu zostanie.