Strona 1 z 24 1 2 3 11 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 239
Like Tree60Lubią to

Wątek: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... - Część 1

  1. #1
    admin jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-01-2008
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    9
    Wpisy na blogu
    23

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu...

    To jest kontynuacja wątku: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  2. #2
    Awatar dorisis
    dorisis jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    15-07-2009
    Posty
    816

    Domyślnie dorisis wyrusza w długą drogę do celu...

    Witajcie! Trafiłam na tą stronę przez przypadek 15 lipca 2009 roku. Jako pierwszy przeczytałam wątek Zdjęcia "przed" i "po" – całe 130 stron! Byłam w szoku. I może właśnie taki wstrząs był mi potrzebny. Poczułam jakąś maleńką iskierkę nadziei, że może i ja...? Nie czekając ani chwili postanowiłam zacząć walkę o moje nowe, lepsze, zdrowe życie. Stworzyłam suwaczek i zaczęłam jeść mniej. Nie "od jutra", nie "od poniedziałku", tylko "tu i teraz". Pomyślałam "TERAZ ALBO NIGDY"!!! Przejrzałam jeszcze kilka innych wątków dziewczyn o podobnej wadze, przeczytałam dziesiątki stron o odżywianiu, dietach, itp. i zaczęłam zmieniać swoje życie.
    Zatem od prawie 3 tygodni jestem na diecie (szczegóły za chwilę), a dopiero dzisiaj postanowiłam założyć swój wątek. Chcę potraktować to jako rodzaj pamiętnika, będę tu pisała, o tym, co myślę, o tym, o czym chciałabym pogadać, ale nie bardzo jest z kim, o tym, co się zdarzyło w związku z moim odchudzaniem.
    Teraz trochę o sobie… Odkąd się urodziłam zawsze byłam gruba. Gdy czasem słyszę, że ktoś urodził „duże” dziecko, które ważyło np. 4100g zawsze myślę o tym, ile ja ważyłam w chwili narodzin: 5000g!!! Nieźle, nie? I tak to się zaczęło. Nie będę tu pisać o tym, co działo się, gdy chodziłam do szkoły, bo każda z Was w różnym stopniu na pewno tego doświadczyła. Dzieciaki są okrutne pod tym względem. Jedynie mój silny charakter pozwolił mi przetrwać. Zawsze znajdowałam coś, w czym byłam dobra i za co mogłam być akceptowana. Inne dzieci były lubiane po prostu ot tak, ja musiałam na to zasłużyć. W szkole średniej i na studiach było lepiej, bo nie było już dziecinnych docinek, ale nadal byłam typem dobrego kumpla, bo przecież nie można było ze mną pogadać o randkach, dyskotekach, ciuchach.
    W domu zawsze było dużo dobrego jedzenia, nikt nie widział problemu w mojej wadze. W dzieciństwie wpychano we mnie wszystko, później sama to robiłam. Moim przekleństwem zawsze były słodycze. Bywało tak, że codziennie coś kupowałam i zjadałam to sama, w ukryciu. Wiem, że to był nałóg. Jadłam słodycze, gdy coś mi się nie udało – na pocieszenie i jadłam słodycze, gdy coś mi się udało – w nagrodę. Każdy powód był dobry. Zatem jadłam bez przerwy.
    Pierwsze poważne odchudzanie rozpoczęłam w 2002 roku. Chciałam w końcu spotkać kogoś, nie być już sama. Rozpoczęłam z wagi 95kg i schudłam do 63kg. Byłam szczęśliwa – schudłam i miałam kogoś bliskiego. Może byłam zbyt szczęśliwa, bo nie zauważyłam pierwszych oznak jojo. Później, gdy zdałam sobie sprawę z tego, co się stało, nie miałam już siły ani ochoty na kolejną walkę. Znowu zaczęłam normalnie, czyli dużo jeść. Przestałam się ważyć. Rok temu, podczas badań okresowych lekarz zapytał mnie o wagę. Powiedziałam zgodnie z prawdą, że nie wiem. Kazał mi stanąć na wagę. Byłam w szoku: 130kg. Potem szok minął. Żyłam sobie spokojnie z przekonaniem, że tak musi być. Unikałam zdjęć i luster jak ognia. Każdy wysiłek był dla mnie męką.
    Teraz odchudzam się przede wszystkim dla zdrowia. Nie dla fajnych ciuchów, nie dla chłopaka czy męża, nie dlatego, że ktoś mi każe, tylko dlatego, że to już ostatni dzwonek. Mam pracę, która daje mi wiele satysfakcji i której się poświęcam, więc chcę żyć długo i być zdrowa!
    Jestem już prawie 3 tygodnie na diecie, chociaż nie chcę tego nazywać dietą – to mój nowy sposób odżywiania, chyba na całe życie…
    Nie chciałam przechodzić na jakąś super skuteczną terminową cud dietę, bo wiem, że gdy ją skończę, to otrzymam z powrotem dwa razy więcej kilogramów. Nie dla mnie jest liczenie kalorii, bo nie mam na to czasu. Poza tym, nie mieszkam sama i nie gotuję sama, więc musiałam się jakoś przystosować i znaleźć najlepsze wyjście. Zatem postanowiłam połączyć dwie główne zasady: po pierwsze mniej jeść, a po drugie nie łączyć posiłków białkowych z węglowodanowymi. Ponadto: jem często, ale mało, nie jem po 18, piję dużo wody, nie jem pieczywa, ziemniaków i słodyczy.
    Fast foodów nigdy nie jadłam dużo – raz na 2-3 miesiące pizza lub zapiekanka i w sumie nie zamierzam z tego rezygnować, może tylko zmniejszę porcje. Jeśli chodzi o słodycze, to jestem najbardziej dumna z siebie, że robiąc zakupy nie łamię się i nie kupuję nic. Najgorszy był pierwszy tydzień, teraz już coraz rzadziej o nich myślę.
    Przez 3 tygodnie schudłam 3 kg i jest to dla mnie optymalne tempo. Nie interesuje mnie szybki spadek wagi, bo z tego jest tylko krótkotrwała radość, a na dłuższą metę to doprowadzi mnie na początek mojej drogi. Zdaję sobie sprawę, że tego, co uzbierałam przez tyle lat nie stracę w parę tygodni. Chcę schudnąć dużo i wolno, ale na zawsze. Poza tym bardzo boję się o swoją skórę, bo żadna późniejsza operacja nie wchodzi w grę. Wiem, że tylko powolne chudnięcie poparte ćwiczeniami i kremami pozwoli mi na w miarę zadowalający jej stan po schudnięciu. Na razie nie ćwiczę wiele, bo każdy wysiłek sprawia mi kłopot. Mam w planie kupić odbitek albo rowerek i powolutku zacząć ćwiczyć.
    Ale się rozpisałam… ale musiałam to z siebie wyrzucić.
    Zapraszam Was Moje Drogie Odchudzające się na mój wątek. Pogadamy, podzielimy się radami i spostrzeżeniami, będziemy się wspierać, nie pozwolimy sobie na porażkę. Zapraszam wszystkie, które dietkują, ale szczególnie te, które mają podobną wagę. Mimo, że każdy kilogram do stracenia jest tak samo ważny, to tylko my z taką dużą wagą wiemy jak to jest nosić tyle na sobie.
    Zatem ruszam w długą drogę…
    aleniunia, GrubaKaska and Surimii like this.
    Dotarłam do celu: 15.07.09 - 01.07.11 - 61 kg w 103 tygodnie

    Teraz czas na utrwalanie i rzeźbienie... czyli moja przyjaźń z "szóstką"

    Moja droga: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  3. #3
    Surimii Guest

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu...

    Dorisis, wpadłam życzyć: Zdrowych i Pogodnych Świąt:love:

  4. #4
    Awatar saphe
    saphe jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    14-02-2006
    Mieszka w
    Lublin
    Posty
    1,966

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... - Część 1

    Witam Ja znowu w dzieciństwie nie miałam problemów z wagą... Dopiero pod koniec gimnazjum mi się przytyło a w liceum jeszcze trochę i teraz na studiach znowu... I tak w sumie nie rosnąc już nic na wysokość dodałam sobie koło 20 kilo balastu w postaci tłuszczu. Ja niestety kocham słodycze i fast-foody... Ja wiem, że to niezdrowe ale frytki, pizza, kebab, tortilla i jakieś piwko do tego... Moja zmora. Ale trzeba się zabrać za siebie

    Trzymam kciuki za twoje odchudzanie miłego dnia
    Zapraszam do śledzenia moich zmagań: Słoneczne odchudzanie z widokami na Sylwestra

  5. #5
    Awatar zosienka33
    zosienka33 jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    12-05-2010
    Mieszka w
    Newquay
    Posty
    16,434
    Wpisy na blogu
    134

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... - Część 1

    Zyczenia pieknych i niezapomnianych
    Swiat Bozego Narodzenia
    chwili radosci i spokoju
    oraz wiele szczescia
    w nadchodzacym
    NOWYM ROKU!!!!!!

    Z calego serca zyczy Zosienka!!!

  6. #6
    Awatar dorisis
    dorisis jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    15-07-2009
    Posty
    816

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... - Część 1

    Jestem po świętach...
    Nie ograniczałam się jedzeniowo i od razu jest tego efekt - przybyło mnie sporo na wadze
    Nie rozpaczam, bo świadomie jadłam różne kaloryczne przysmaki.
    Teraz jeszcze 1-2 dni dojadania, a potem powrót do zdrowego jedzenia.
    Od dzisiaj wracam na orbiego - nie ma innego wyjścia.
    Dotarłam do celu: 15.07.09 - 01.07.11 - 61 kg w 103 tygodnie

    Teraz czas na utrwalanie i rzeźbienie... czyli moja przyjaźń z "szóstką"

    Moja droga: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  7. #7
    Awatar zosienka33
    zosienka33 jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    12-05-2010
    Mieszka w
    Newquay
    Posty
    16,434
    Wpisy na blogu
    134

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez dorisis Zobacz posta
    Nie ograniczałam się jedzeniowo i od razu jest tego efekt - przybyło mnie sporo na wadze
    Oj Dori pewnie przesadzasz
    ja to mam spopro na plusie -znowu
    wracaj do NAS

  8. #8
    Awatar dorisis
    dorisis jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    15-07-2009
    Posty
    816

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... - Część 1

    Oj Zosiu, nie przesadzam...
    Tak jak napisałam, nie rozpaczam, ale jest to dla mnie dowód, że powrót do normalnego kalorycznego jedzenia oznacza błyskawiczny wzrost na wadze. Trudno... taka karma... dam radę

    Przejechałam 63 minuty na orbim
    Dotarłam do celu: 15.07.09 - 01.07.11 - 61 kg w 103 tygodnie

    Teraz czas na utrwalanie i rzeźbienie... czyli moja przyjaźń z "szóstką"

    Moja droga: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  9. #9
    Awatar zosienka33
    zosienka33 jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    12-05-2010
    Mieszka w
    Newquay
    Posty
    16,434
    Wpisy na blogu
    134

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... - Część 1

    Ja tez po 40 min rowerka
    ale tylko dlatego ze mnie sumienie gryzlo ze znowu sie najadlam
    moze jutro bedzie lepiej

    mam prawie 4 kg na plusie po calym okresie poswiatecznym -madra ja sie pytam?????

  10. #10
    Awatar tdk
    tdk
    tdk jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    06-02-2008
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    10,874

    Domyślnie Odp: dorisis wyrusza w długą drogę do celu... - Część 1

    Dorisku - jesteś niesamowita że już udało Ci sie tyle przebiec . Ja wczoraj odpuściłam bo słaba byłam jak diabli . Widać że niedietowe żarcie nam nie służy .

Strona 1 z 24 1 2 3 11 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •