piątek piątunio piąteczek: TO LUBIĘ........................
Weekend!
Dzisiaj bylam juz o 14 w domuUgotowalam obiad, chociaz mi sie nie chcialo, ale teraz sobie siedze z (umiarkowanie) pelnym brzuchem i delektuje sie tym, ze nic nie musze. No niby musze, ale jeszcze o tym nie mysle, odpoczne sobie najpierw ze dwie godzinki
Waga stanela, 76.2 po raz drugi. Ale nie bylam trzy doby w wc, dopiero dzisiaj sie udalo... Niestety tak mam, albo biegunka, albo zastojeMoge jesc i pic co chce, moge robic co chce i moge tez zupelnie nic nie robic, a efekt bedzie ten sam. Mam nadzieje, ze jutro bedzie lepiej, bo tej nocy mam zamiar przespac wiecej niu 5 godzin. W tym tygodniu chodze jak zombie i pije hektolitry kawy w pracy...
W pracy zwalnia sie niedlugo stanowisko w ksiegowosci, bo jedna kolezanka sie nie sprawdzila... Stanowisko jest "proszone", chca kogos z firmy, ale oficjalnie nikt nic nie wie i personalna zaprasza potencjalne ofiary cichaczem do swojego biuraCiekawe czy tym razem mnie ktos spyta, bo ja bym bardzo chciala na to stanowisko...... a jak nie, to od marca dwie inne kolezanki trzeba bedzie zastapic, bo im sie zaciazylo. Dlatego mam cicha nadzieje, ze mi przedluza umowe. To tak na marginesie, bo troche mi glowe zaprzata.
Jedzeniowo dzis ok, rano kanapki z lososiem, w pracy wiesniak z winogronami, mandarynki i duzo kawy a na obiad wege-kebab, czyli bulka pita z placuszkami z ciecierzycy, sosem jogurtowym i warzywami. Bardzo smaczne wyszlo! Kalorycznie umiarkowane no i sie najadlam z apetytem
Ide sie delektowac spokojnym popoludniem, o jak mi dobrze!!!!!!!!!!!!!![]()
rejezz to życzę Ci, aby Ci się poszczęściło i abyś zmieniła to stanowisko pracy![]()
nic nie sprawia tyle radości co wymarzona praca.
Współczuje.. ja dzięki bogu zaczęłam załatwiać się regularnie.. nie wiem co jest tego przyczyną... może niejedzenie czekolady?![]()
"Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść... Jeżeli wróci, będzie Twój na wieki... Jeżeli nie wróci nigdy nie był Twój..."
Hehe ja sie zastanawiam czy to moze przez banany trudno mi chodzic do wc? Jem prawie codziennie
Po tym jak napisalam poprzednia wiadomosc, padlam.... Spalam od 17 do 23 i teraz jestem rzeska i wyspana hahaAle chyba zaraz umyje zeby i sprobuje jednak pospac normalnie do rana
Jedzenie dzis dosc owocowe, bo mam lenia i nie chce mi sie przygotowywac posilkow
5:30 - 2 kromki chleba z maslem i wedzonym lososiem - 249 kcal
9:00 - 2 mandarynki, 2 kawy z mlekiem 3,5% - 269 kcal
11:00 - serek wiejski z winogronami - 251 kcal
15:00 - wege-kebab - 492 kcal
23:45 - 2 mandarynki, banan, 5 kostek czekolady 85% kakao, kawa z mlekiem 1,5% - 436 kcal
Razem: 1696 kcal, B=75, T=67, W=190
Duzo wegli z owocow, ostatni posilek niekoniecznie taki jak byc powinien, ale trudno mi bylo wstac a do tego bolal mnie zoladek i po prostu musialam cos szybko zjesc, bez wielkich ceregieli. Kawe zrobil mi mezuniu![]()
![]()
Sportu nie bylo, bo nie mialo kiedy bycAle jutro tez jest dzien. Ciekawe, co powie waga na te wybryki
![]()
Weekend był taki sobie. Wczoraj co prawda równe 76,0 ale dzisiaj już 76,7. Zasłużenie, bo nie chciało mi się gotować obiadu wczoraj i zjadłam za dużo chleba, a potem ciągnęło mnie do czekolady. Dzisiaj też mi się nie chciało gotować, więc rozmroziłam bigos od Mamy. Już chyba ostatni niestety... Ale to dobrze, bo muszę skorzystać z mrozu za oknem i rozmrozić i wypucować w końcu lodówkę!
Lenistwo mnie ogarnęło i jakiś dół okrutny... Wczorajszy dzień przepracowałam co prawda w dużej mierze, ale nastrój miałam fatalny... a dzisiaj się obudziłam na śniadanie i wróciłam do łóżka i spałam do 17. Potem zjadłam obiad i pracowałam do teraz. A i tak końca nie widać..
Przyszły tydzień musi być lepszy. Będę trzymać się diety w 100% tzn. zero słodyczy i nie za dużo węgli, wszystko tak do 1500 kcal. Koniecznie codziennie ruch, choćby pół godziny orbiego. W piątek będzie dyspensa, bo idziemy na urodziny do szwagra, więc wieczorne jedzenie może wypaść nie do końca dietetycznie a na ruch nie będzie czasu. Ale pozostałe cztery dni muszę wykorzystać na maksa, bo nigdy nie schudnę a już na pewno nie do wiosny!!!
No i gdzie ten weekend sie podzial, pytam grzecznie?????
Poniedzialek mamy i waga mowi 77,0. Bez pracy nie ma kolaczy. Zapal jest, motywacja jest, dzialam dalej - oby z lepszym skutkiem
Ale najpierw praca, zeby byla jak najszybciej z glowy. Do potem, teraz i tak nic sie nie dzieje na forum![]()
a nad czym ty wogole pracujesz??
ja sie juz wczesniej chcialam pytac jaki zawod cie okresla?
ja sie czuje wprawdzie lekko,mimo,dziwnego zarcia w weekend,ale sie nie wazylam..juz chyba z 3 dni na wage nie wchodzilam
wleze na nia jutro,po pracy,jak bede wyspana i po normalnymzarciu..nauczylam sie juz,ze moje odczucie lekkosci,nie jest zawsze rownolegle z waga pokazywana...a szkoda![]()
Hehe no szkoda, szkoda ze tak jest. Bo jak sie w takim momencie zwazymy a waga pokaze co innego, to humor sie od razu psuje.
Ja musze sprobowac sie rzadziej wazyc.... co tydzien pewno nie dam rady, ale chociaz co drugi dzien, zeby sie nie rozczarowywac niepotrzebnie, zwlaszcza wtedy kiedy mi dobrze idzie i warto, zebym nie tracila zapalu.
Bibi, ja teraz pracuje teoretycznie jako tlumacz ale praktycznie nie zawsze mamy wystarczajaco zlecen na tlumaczenia ang-pl i de-pl i wtedy robie malo ambitna prace zwiazana z nasza baza danych dla biur podrozy.. a dodatkowo mam jeszcze 400€-job i odpowiadam na maile klientom takiej jednej strony www, przez ktora mozna wynajmowac lokum na wakacjeNiestety obie prace siedzace, co mi sie bardzo daje we znaki
A w mojej "wlasciwej" pracy zarobki takie, ze tylko sie pochlastac, do tego z moja klasa podatkowa na reke dostaje polowe tego co zarobie. Ale tkwie tam, zeby byc wsrod ludzi, zeby musiec sie ruszyc z domu i z cicha nadzieja na inne stanowisko i przedluzenie umowy na stale (trzy razy juz mi przedluzali, wiec teraz jesli przedluza to juz na stale).
Ide na sniadanie, cos nie moge sie dzisiaj zdecydowac, co mam zjesc. Jaglanka kontra kanapki z lososiem i awokado. Ale chyba to drugie bardziej mnie kusi, jaglanke zrobie sobie do pracy, bo wygodniej ja transportowac![]()
ani mi nie gadaj o klasie podatkowej!!!!
jak sobie porownam zarobek netto z brutto..to sie plakac chce!!!u mnie to nawet polowa sie nie zostaje
jestem w 1-nce i wala mi podatkami i innymi po wyplacie,ze az bym wlosy rwala z glowy!!
raz taka wyplate dostac bez odciagania podatkow i innych sozialow..tobym 3 miesiace pracowac nie musiala!!haha
albo miesiac w tajlandii spedzic bym mogla na urlopie z prawdziwego zdarzenia WE DWOJE!!!
no ale nie bede sie teraz na chama chajtala,zeby mi klasa podatkowa spadla![]()