Czesc!
Witam w moim watku. Nie wiem, jak tu sie prowadzi swoje odchudzanie, ale postanowilam odchudzac sie po raz ostatni w zyciu. Jak teraz sie nie uda, wiecej do tego tematu nie wracam.
W ciagu ostatnich 10 lat moja waga przy wzroscie 162cm oscylowala pomiedzy 57kg a 67kg. Dzisiaj mam 79,5kg, po 2,5 kg spadku w ciagu ostatniego miesiaca. Kiedys bylo to niedopuszczalne, dzisiaj to fakt, i musze te rzeczywistosc zmienic. Chce schudnac 20kg, czyli od wagi startowej wazyc 62kg. Czy kiedykolwiek uda mi sie zejsc jeszcze nizej, nie wiem, dzisiaj nie chce gdybac juz na ten temat. W ogole nie powinno mnie tu byc....koniecznosc schudniecia 20kg to przeciez nie powinna byc moja bajka! Ech...
Jesli nawet pies z kulawa noga tu nie zajrzy, nie szkodzi, ale choc bede miala swoje miejsce na zapisywanie tego, co jadlam i czy cwiczylam. Bazgranie w dzienniczku, ktory wiecznie gubie - jakos nie dziala cudow.
Mam pare plyt Chodakowskiej, ale tylko Skalpel na krzeselku lubie. Najlepiej mi sie cwiczy Callanetics, choc wlasciwie po wszystkim czuje sie, jakby mnie czolg przejechal. Do pracy jezdze poki co rowerem, wiec minimum ruchu mam, ale powiem Wam szczerze - I tak na odchudzanie nijak to nie dziala.
Pozdrawiam i zycze Wam wytrwalosci. I samej sobie. Bo cos nie widzialam jej u siebie od dawna.
Nie obiecuje zagladania na profile innych uczestniczek, bo nie wiem, czy znajde na to czas i czy sie wciagne. Nie wiem, czy to wlasciwie bedzie mi sluzylo - przygode z forami, fb, NK itp zakonczylam juz, bo nie sluzyla mi. Zbyt duzo oceniania, zbyt malo patrzenia na zywego czlowieka, a znajomosci tam zawiazywane sa tak nietrwale...(a szkoda).Ale gdzies sie musze wypisac czasem i czarno na bialym widziec swoje postepy lub ich brak.
Limit czasowy wagi -20 kg - grudzien 2015. (Ale oczywiscie tak naprawde chcialabym do wakacji, wiadomo, jak co roku;-) Jesli do tego czasu nic sie nie zmieni w mojej wadze, oglosze uroczyscie koniec odchudzania sie w moim zyciu.
Pare info o mnie, jakby ewentualnie ktos tu zajrzal:
30-pare lat, maz, 2 dzieci, praca, rozliczne zainteresowania, na ktore brak mi czasu, dazenie do perfekcji, ktorej i tak nie osiagam, gromadzenie ksiazek i wiedzy nt diet, nie tylko odchudzajacych ale tez o zdrowym zywieniu i ogolne otepienie z powodu ich sprzecznosci. Lubie byc eko, ale bez fanatyzmu. W tym roku zaczynam uprawiac dzialke, w koncu, po latach sie doczekalam. Lubie czytac ksiazki. Uwielbiam kawe. Nie umiem organizowac sobie czasu na nic, wiec oprocz odchudzania to moj drugi konkretny cel w tym roku.
Dzisiaj dostalam bukiet bialych roz od corki, "na Walentynki, ale daje Ci teraz bo by nie doczekaly, no i biale, bo inne to byly zwiedniete;-)) Kocham moje dzieci...
Dzisiejsze menu:
1. Kawa, druga kawa.... 2 kromki razowca z ziarnami z maslem I jajkiem na twardo.
2. jogurt z babka plesznik(1 lyzeczka), proszkiem proteinowym, acai berry, lyzka dzemu jagodowego, lyzeczka zelatyny z kolagenem (lubie wynalazki;-)) troche awokado
3. zupa pomidorowa z makaronem nitki, 1 marchewka surowa
4. 3 male kromki chleba pszenno-zytniego wlasnej prodykcji z maslem i ogorkiem, kefir 1 szkl
Po drodze jeszcze ze dwie kawy slabsze sie znalazly, woda, woda z sokiem z jezyn.
OK, to nie jest moj zwyczajowy grafik odchudzania, ale zapisalam, od czegos trzeba zaczac.