Witam Was serdecznie ! postanowiłam założyć sobie wątek. Potrzebuje wsparcia i rady jak się pozbyć mojego balastu. Zaczynałam od 91 kg dwa tygodnie temu. Mam teraz 86. Zaczęłam po obejrzeniu zdjęć z wakacji (brr), byliśmy w Górach Stołowych i tam uświadomiłam sobie, że moja kondycja została gdzieś daleko daleko. Pamiętam jak w liceum śmigałam po górach, aż się kurzyło ... No nic. Trzeba się za siebie zabrać. Mam rowerek treningowy i energicznego psa, który kocha spacery. Chłopaka, który mnie wspiera pomimo, że nigdy nie miał okazji zobaczyć mnie w wersji light. Poznaliśmy się dwa lata temu i wtedy już ważyłam jakieś 80. Potem zaczęłam jeść tabletki - TAK na Yasminelle też się tyje !!!
Mój pomysł na odchudzanie - min. ilość węglowodanów, max ilość ruchu - stopniowo ze względu na tragiczną kondycję. Postanowiłam sobie przez pierwsze dwa miesiące pomóc zelixą - żeby obkurczyć żołądek i wyrównać skaczący cukier. Potem odstawię.
Przyznaję się bez bicia, że mam problem z 5 posiłkami dziennie. Pracuje 8 godzin dziennie - z dojazdami wychodzi prawie 10. Wiem, że dla chcącego nic trudnego, ale muszę sobie dopracować systemPozdrawiam Was serdecznie i czekam na wskazówki i wparcie, a może na Sylwestra już nie będzie takiej żenady.
---------- Wiadomość dodana o 12:37 ---------- Poprzednia wiadomość dodana o 11:07 ----------
Jestem już po śniadaniu : pomidor + dwa jajka sadzone na teflonie + kromka chleba pełnoziarnistego. i po kawie rzecz jasnaidę pomęczyć rowerek. zna ktoś jakiś plan rozwijania kondycji za pomocą aerobów ?